Jeden strzał, trzy razy słupek i... nietypowy gol. Decydowały milimetry [WIDEO]
Czy można jednym strzałem trafić w słupek trzy razy? Można. Czy można tym samym strzałem zdobyć gola? Również można. Oto jeden z najdziwniejszych goli ostatnich lat, który niemal zaprzeczył prawom fizyki.
Szalony mecz otworzył tej nocy rywalizację Winnipeg Jets z Colorado Avalanche w pierwszej rundzie play-off konferencji zachodniej NHL.
Ekipa z Winnipeg wygrała wymianę ciosów 7:6, a było to trzecie w historii Pucharu Stanleya i pierwsze od 39 lat spotkanie otwarcia serii, w którym padło co najmniej 13 goli.
Tego najbardziej nietypowego zdobył w 44. minucie kapitan Jets Adam Lowry. gdy znalazł się przed bramkarzem gości Aleksandrem Georgijewem, oddał strzał, po którym krążek najpierw odbił się od jednego słupka, następnie od drugiego, później od lodu i wracając jeszcze raz trafił w słupek.
Krążek wyszedł w pole, a sędziowie na tafli pokazali, że nie ma gola. Lowry był jednak przekonany, że "guma" przekroczyła linię bramkową.
Potrzebna była analiza wideo w "pokoju sytuacyjnym" w Toronto. W jej wyniku sędziowie ostatecznie uznali, że gol rzeczywiście padł i drużyna z Winnipeg podwyższyła prowadzenie na 5:3.
Okazało się, że krążek "tańcząc" na linii bramkowej na moment ją przekroczył, zanim wrócił w pole bramkowe. O tym, jak niewielka była różnica, świadczy ujęcie z kamery umieszczonej w poprzeczce, którego początkowo nie pokazano podczas transmisji na żywo.
Lowry po meczu przyznał, że powtórka zasiała w nim ziarno niepewności co do tego czy rzeczywiście zdobył gola.
- Gdy spojrzałem na powtórkę, pomyślałem sobie "dlaczego byłem taki pewny?" - skomentował ze śmiechem. - Ale kiedy wróciłem na ławkę, powiedzieli mi, że powtórka raczej rozstrzyga, że był gol i wygląda dość pewnie. Wiadomo, że jest trochę napięcia, gdy się czeka na potwierdzenie, ale cieszę się, że wystarczyło do gola.
Drużyna "Odrzutowców" wygrała w nietypowy dla siebie sposób, bo w sezonie zasadniczym straciła najmniej goli w lidze, co dało Connorowi Hellebuyckowi Trofeum im. Williama M. Jenningsa, przyznawane bramkarzowi lub bramkarzom, których zespół zanotował najmniejsze bramkowe straty w rozgrywkach.
Tym razem jednak Jets stracili aż 6 goli, ale zdołali strzelić więcej. Lowry trafił 2 razy i został wybrany pierwszą gwiazdą meczu, Kyle Connor zdobył 2 gole, w tym zwycięskiego i zanotował asystę, Mark Scheifele miał bramkę i 2 asysty, Josh Morrissey gola i asystę, a listę strzelców w zwycięskim zespole uzupełnił Władisław Namiestnikow.
Dla Avalanche gola i 2 asysty zaliczył Cale Makar, o jedną asystę mniej Artturi Lehkonen i Nathan MacKinnon, a trafiali także: Casey Mittelstadt, Miles Wood i Walerij Niczuszkin.
Jets wyszli na prowadzenie 1-0 przed meczem numer 2, który odbędzie się w nocy z wtorku na środę polskiego czasu także w Winnipeg.
Wyniki niedzielnych meczów pierwszej rundy play-off NHL:
Florida Panthers - Tampa Bay Lightning 3:2
New York Rangers - Washington Capitals 4:1
Winnipeg Jets - Colorado Avalanche 7:6
Vancouver Canucks - Nashville Predators 4:2
Komentarze