5 goli z rzędu. "Pantery" na czele NHL (WIDEO)

Zespół Florida Panthers ma najlepszy dorobek w tym sezonie NHL. Na pierwsze miejsce w rankingu całej ligi "Pantery" wskoczyły wygrywając z Chicago Blackhawks po odwróceniu losów meczu pięcioma golami z rzędu.

Drużyna z Sunrise w obecności 4 512 fanów w hali BB&T Center pokonała Blackhawks 6:3, mimo że do 35. minuty przegrywała 1:3. Udało jej się jednak wyrównać dzięki dwóm golom strzelonym w odstępie 62 sekund w drugiej tercji, a w trzeciej dołożyła 3 kolejne trafienia, w tym 2 w końcówce do pustej już bramki rywali. Zwycięski gol był dziełem Fina Aleksandra Barkova, który pokonał swojego rodaka Kevina Lankinena w osłabieniu. Barkov zaliczył także 2 asysty, po bramce i asyście dla zwycięzców uzyskali Gustav Forsling, Carter Verhaeghe i Alexander Wennberg, a na listę strzelców wpisali się też Aaron Ekblad i Owen Tippett. Ten ostatni miał dużo szczęścia, bo po jego uderzeniu krążek odbił się od dwóch obrońców Blackhawks, zanim wpadł do siatki. Dla gości trafiali: Patrick Kane, Philipp Kurashev i Brandon Hagel.

Gol Owena Tippetta po rykoszecie od dwóch obrońców

Drużyna Joela Quenneville'a po raz drugi w ciągu 3 dni pokonała klub, z którym ten trener zdobył 3 Puchary Stanleya. W sobotę zwyciężyła 4:2. Wczoraj dominowała w "specjalnych formacjach". Sama wykorzystała 2 z 3 przewag, obroniła wszystkie 4 osłabienia, a do tego właśnie w osłabieniu strzeliła zwycięskiego gola. Panthers mają już 42 punkty, czyli najwięcej w NHL razem z New York Islanders, ale rozegrali o jeden mecz mniej niż "Wyspiarze". Na czele ligi po drugim meczu sezonu nie byli od grudnia 1996 roku. Z kolei Blackhawks przegrali 4 z ostatnich 5 meczów i w dywizji centralnej są na 4. miejscu.

Po raz pierwszy od miesiąca we własnej hali przegrali obrońcy Pucharu Stanleya. Tampa Bay Lightning w obecności 3 800 kibiców w Amalie Arenie niespodziewanie ulegli Nashville Predators 1:4. To pierwsza wygrana "Drapieżników" z "Błyskawicą" w tym sezonie. Poprzednie 5 meczów tych drużyn padło łupem Lightning. Wczoraj bohaterem meczu był jednak napastnik gości Calle Järnkrok, który miał udział przy ich wszystkich golach. Jednego strzelił, a przy pozostałych trzech asystował. Gola i asystę zaliczył inny Szwed Mattias Ekholm, a na listę strzelców wpisał się również ich rodak Viktor Arvidsson oraz Fin Eeli Tolvanen. Fiński bramkarz gości Pekka Rinne obronił 38 strzałów, a gdy nie był w stanie skutecznie interweniować, to w końcówce pierwszej tercji kapitalną interwencją kijem na linii bramkowej uratował go kolega z pola, Dante Fabbro. Ekipa z Nashville przerwała serię trzech porażek i awansowała na 6. miejsce w dywizji centralnej.

Znakomita interwencja kijem Dante Fabbro na linii bramkowej

Washington Capitals na wyjeździe rozbili ligowego outsidera Buffalo Sabres 6:0. Gole strzelali kolejno: Jewgienij Kuzniecow, Nicklas Bäckström, Richard Pánik, Daniel Sprong, Garnet Hathaway i Aleksandr Owieczkin, a Vítek Vaněček broniąc 23 strzały zachował "czyste konto" po raz pierwszy w NHL. Owieczkin strzelił już swojego 717. gola w sezonach zasadniczych i zrównał się z zajmującym 6. miejsce w snajperskiej klasyfikacji wszech czasów Philem Esposito. Kuzniecow swoim pierwszym zwycięskim trafieniem w sezonie zasadniczym od ponad 2 lat zdobył punkt nr 400 w NHL. Capitals wygrali 5. mecz z rzędu i zajmują w dywizji wschodniej 2. miejsce. Sabres przegrali 11 kolejnych meczów, a w 2 ostatnich nie strzelili gola. Są ostatni nie tylko w dywizji wschodniej, ale i w całej lidze. W drugiej tercji gracz drużyny z Buffalo Curtis Lazar został trafiony w twarz łyżwą upadającego na lód Zdeno Cháry. Sędziowie początkowo myśleli, że Słowak uderzył rywala kijem i odesłali go na ławkę kar na 4 minuty, ale po konsultacji wycofali się z tej decyzji.

Curtis Lazar trafiony w twarz łyżwą przez Zdeno Chárę

Philadelphia Flyers po dogrywce wygrali w Nowym Jorku z New York Rangers 5:4. Zwycięskiego gola dla gości strzelił w dodatkowej części meczu Jakub Voráček, który wcześniej dwukrotnie asystował. Po bramce i asyście zapisali na swoje konta w drużynie "Lotników" także Joel Farabee, Claude Giroux i Iwan Proworow, a na listę strzelców wpisał się także James van Riemsdyk. Ich zespół wykorzystał 2 ze swoich 5 gier w przewadze, a sam obronił 3 osłabienia. Flyers pozostają na 5., a Rangers na 6. miejscu w dywizji wschodniej. Oba zespoły zmierzą się w Madison Square Garden także w środę. Drużyna z Nowego Jorku zagrała wczoraj bez jednego ze swoich ofensywnych liderów Pawła Buczniewicza, który trafił na listę protokołu COVID-19.

6. zwycięstwo z rzędu odniósł zespół Pittsburgh Penguins, który pokonał u siebie Boston Bruins 4:1. Jewgienij Małkin strzelił gola i zaliczył asystę, co pozwoliło mu osiągnąć granicę 1 100 punktów w sezonach zasadniczych NHL. Także bramkę i asystę uzyskał Jake Guentzel, a Sidney Crosby do swojego trafienia z ostrego kąta dołożył nawet dwa punktowe podania. Trafił także Evan Rodrigues. Zwycięstwa gospodarzy nie byłoby jednak również bez aż 42 skutecznych interwencji ich bramkarza Tristana Jarry'ego. Małkin jest trzecim Rosjaninem, który zdobył przynajmniej 1 100 punktów w NHL. Przed nim zrobili to tylko Aleksandr Owieczkin i Siergiej Fiodorow. Drużyna z Pittsburgha wczoraj, w swoim stylu, jako pierwsza straciła gola. W tym sezonie działo się tak już w 17 z 28 meczów "Pens". 10 z nich Crosby'emu i jego kolegom udało się jednak wygrać. W dywizji wschodniej zajmują 3. miejsce, a Bruins są w niej na 4. pozycji.

Zespół Vancouver Canucks po dogrywce wygrał w Ottawie z tamtejszymi Senators 3:2. Rozstrzygającego o wyniku gola strzelił J.T. Miller. Wcześniej dla gości Jayce Hawryluk przeciwko swojej byłej drużynie zdobył pierwszą bramkę w tym sezonie, a trafił także Tanner Pearson. Canucks wygrali, mimo że stracili dwubramkowe prowadzenie. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został ich bramkarz Thatcher Demko, który obronił 44 z 46 strzałów gospodarzy. Hawryluk kończył poprzedni sezon w barwach Senators, ale ten klub nie zaoferował mu nowej umowy, więc zawodnik podpisał kontrakt w Vancouver. Ekipa Canucks wygrała 2 ostatnie mecze, ale pozostaje przedostatnia w dywizji północnej, której "czerwoną latarnią" są Senators.

W tej samej "kanadyjskiej" dywizji Montréal Canadiens pokonali na wyjeździe Winnipeg Jets 4:2. Udany jubileusz miał ich bramkarz Carey Price, który w swoim 700. występie w sezonach zasadniczych obronił 34 strzały. Dwukrotnie do siatki trafił i raz asystował Tyler Toffoli, Josh Anderson zaliczył gola i asystę, a krążek do bramki skierował też Jesperi Kotkaniemi. Nie było za to gola Brendana Gallaghera, który w 33. minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Canadiens pozostają na 4. miejscu w dywizji, a zajmujący w niej 2. pozycję Jets zmarnowali szansę zbliżenia się do prowadzących Toronto Maple Leafs.

Świetnie zaczęła się druga przygoda trenera Darryla Suttera z Calgary Flames. "Płomienie" wygrały na razie wszystkie 3 mecze, od kiedy doświadczony szkoleniowiec pojawił się w ich boksie. Wczoraj w derbach prowincji Alberta pokonały Edmonton Oilers 4:3. Zwycięskiego gola strzelił Noah Hanifin, a po bramce i asyście uzyskali: Dillon Dubé, Elias Lindholm i Andrew Mangiapane. Hanifin dał swojej drużynie zwycięstwo pierwszy raz od 3 lutego 2019 roku. Dla Oilers 53. punkt w tym sezonie za asystę zdobył lider klasyfikacji punktowej ligi Connor McDavid. Drużyna z Edmonton większą część meczu rozegrała piątką obrońców, bo na drugą tercję nie wyjechał kontuzjowany Tyson Barrie. Z kolei napastnik Jujhar Khaira nabawił się urazu w 10. minucie podczas bójki, w której znokautował go Brett Ritchie. Wczorajszy mecz nie zmienił pozycji obu rywali w tabeli dywizji północnej. Oilers pozostają w niej na 3., a Flames na 5. miejscu.

Brett Ritchie znokautował Jujhara Khairę

Po trzecim zwycięstwie z rzędu na czele dywizji zachodniej umocniła się drużyna Vegas Golden Knights. "Złoci Rycerze" pokonali u siebie San Jose Sharks 2:1. Zwycięstwo dał im niezawodny kapitan Mark Stone, który punktował już w 8. meczu z rzędu. Wcześniej podawał też przy golu Maxa Pacioretty'ego, a Marc-André Fleury obronił 23 strzały i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Z 10 goli Stone'a strzelonych w tym sezonie aż 6 decydowało o zwycięstwach jego drużyny. Golden Knights 13 razy w obecnych rozgrywkach prowadzili po dwóch tercjach i każdy taki mecz wygrali. Sharks przylecieli do Las Vegas po 3 zwycięstwach, które pozwoliły im awansować na przedostatnie miejsce w dywizji, ale ich passa została przerwana. Jutro będą mieli okazję do rewanżu na gospodarzach.