5. mecz o medale: Szóstka Hokej.Netu
John Murray (GKS Tychy), Martin Čakajík (Tauron KH GKS Katowice), Bartłomiej Pociecha (GKS Tychy), Marek Strzyżowski (Tauron KH GKS Katowice), Filip Komorski (GKS Tychy), Radosław Galant (GKS Tychy) – to szóstka najlepszych graczy 5. meczu o medale wybrana przez dziennikarzy portalu HOKEJ.NET.
Bramkarz:
John Murray (GKS Tychy) [*11]
- Obronił 23 z 24 uderzeń rywali i zachował 96-procentową skuteczność. Imponował refleksem i mobilnością w bramce. Przy bramce autorstwa Marka Strzyżowskiego nie miał nic do powiedzenia, bowiem został złapany na przemieszczeniu, a strzał był oddany z bliskiej odległości.
Obrońcy:
Martin Čakajík (Tauron KH GKS Katowice) [*5]
- Słowacki defensor zaprezentował się z dobrej strony. Nie popełnił większych błędów w destrukcji, a w klasyfikacji plus/minus, z której w pierwszej kolejności powinno się rozliczać defensorów wypadł na +1. Zaliczył też asystę przy bramce Marka Strzyżowskiego, co z pewnością jest wartością dodaną do jego występu.
Bartłomiej Pociecha (GKS Tychy) [*10]
- „Ojciec chrzestny” czwartej i decydującej wygranej z katowicką GieKSą. Jego dalekie, czterdziestometrowe podanie sprawiło, że Filip Komorski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości i wykorzystał tę okazję. W defensywie ustrzegł się większych błędów, pokazał też, że potrafi dobrze zagrać ciałem.
Napastnicy:
Marek Strzyżowski (Tauron KH GKS Katowice) [*4]
- Nie unikał twardej, ale też ofiarnej gry. Trzeba też zaznaczyć, że to właśnie „Fryzjer” w 29. minucie zdobył wyrównującego gola, trafiając z najbliższej odległości dobrym dograniu Andreja Themára.
Filip Komorski (GKS Tychy) [*5]
- Niekwestionowany bohater piątego meczu finałowego. To właśnie on zdobył złotego gola, który dał trójkolorowym trzeci tytuł mistrzowski. W 67. minucie Bartłomiej Pociecha dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Filipa Komorskiego, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Shane'a Owena.
– Póki co był to mój najważniejszy gol w karierze. Strzeliłem bramkarzowi w "piątą dziurę", bo to takie moje firmowe zagranie. Pokazał mi je mój dziadek, Włodzimierz, który przed laty był świetnym napastnikiem – cieszył się 26-letni środkowy.
Radosław Galant (GKS Tychy)
- Od jego trafienia wszystko się zaczęło. W 6. minucie dynamicznie wjechał do katowickiej tercji i znalazł się w sytuacji sam na sam z Shane'em Owenem. Znakomicie przeciągnął w bramce golkipera GieKSy, a następnie zmieścił gumę między jego parkanami.
Komentarze