Alan Łyszczarczyk gwiazdą dnia w OHL (WIDEO)
Być może swój najlepszy mecz w kanadyjskiej lidze OHL rozegrał tej nocy Alan Łyszczarczyk. Polak najpierw uratował drużynę przed porażką, a później dał jej zwycięstwo i w nagrodę został przez ligę wybrany najlepszym graczem dnia.
Reprezentant Polski ustanowił w wyjazdowym meczu Mississauga Steelheads z outsiderem ligi Flint Firebirds swój rekord kariery w OHL, po raz pierwszy notując w jednym meczu 4 punkty. Najpierw dwukrotnie asystował, a później to jego dwa gole przesądziły o zwycięstwie "Pstrągów".
W 26. minucie zaliczył swoją pierwszą asystę podając do Cole'a Cartera, który doprowadził do remisu 1:1. Bardzo szybko rywale wyszli na prowadzenie 3:1, ale goście odpowiedzieli dwoma trafieniami i było 3:3. Właśnie przy golu wyrównującym Polak asystował ponownie. Po jego podaniu partner z pierwszego ataku Owen Tippett, który w ubiegłym sezonie zagrał już w barwach Florida Panthers w NHL, w sytuacji "sam na sam" pokonał bramkarza rywali Emanuela Vellę. Po dwóch tercjach było jednak 4:3 dla Firebirds. 5 goli w drugiej odsłonie padło w odstępie zaledwie 5 minut i 43 sekund.
Ale trzecia tercja należała do Łyszczarczyka. W 47. minucie podczas gry w przewadze zatrzymał krążek przy bandzie i z ostrego kąta strzałem z nadgarstka pokonał Vellę, który w zeszłym sezonie był pierwszym bramkarzem Steelheads. Z kolei gdy już zanosiło się na dogrywkę, w kolejnej przewadze, na zaledwie 45 sekund przed końcem spotkania polski skrzydłowy dostał przed bramką podanie od kapitana swojego zespołu Cartera, przełożył krążek na backhand i strzelił gola na 5:4, który okazał się być zwycięskim. To jego pierwsze w tym sezonie trafienie na wagę dwóch punktów. W ekipie Steelheads na listę strzelców wpisał się także Richard Whittaker. Bramki gości bronili dwaj różni bramkarze, bo zaczął Joe Ranger, ale po wpuszczeniu 4 goli ustąpił między słupkami miejsca nominalnemu numerowi 1 Jacobowi Inghamowi, draftowanemu w tym roku z numerem 175 przez Los Angeles Kings. Ingham zachował "czyste konto" broniąc 10 strzałów.
Dwie asysty i dwa gole Alana Łyszczarczyka
Łyszczarczyk gra w drużynie Jamesa Richmonda w pierwszym ataku z największą gwiazdą drużyny, czyli Tippettem, wybranym przez "Pantery" z Sunrise z bardzo wysokim numerem 10 ubiegłorocznego draftu NHL oraz z Keeanem Washkurakiem kandydującym do naboru NHL w przyszłym roku. Wczoraj Polak oddał 8 strzałów. Żaden gracz nie strzelał na bramkę częściej. Zaliczył tylko +1 w statystyce +/-, bo 3 ze swoich punktów zdobył w przewagach. Po spotkaniu został wybrany pierwszą gwiazdą meczu, a kilka godzin później liga OHL na swojej stronie internetowej wybrała go również pierwszą gwiazdą dnia. Miejsca za Polakiem w tym wyborze zajęli: wybrany z numerem 39 ubiegłorocznego draftu NHL przez Dallas Stars Jason Robertson, który popisał się hat trickiem i zaliczył asystę w meczu Kingston Frontenacs z Oshawa Generals oraz strzelec dwóch goli w wygranym meczu Sudbury Wolves z Sarnia Sting Cole Candella, którego Vancouver Canucks w 2016 roku draftowali z numerem 140.
Wczorajszy mecz był pierwszym dla Łyszczarczyka w tym sezonie z dwoma zdobytymi bramkami. W swojej ponad 200-meczowej przygodzie z ligą OHL ma na koncie 6 takich spotkań w rozgrywkach zasadniczych i 1 w play-offach. 20-letni napastnik bez problemów wkomponował się w zespół, do którego niespełna dwa tygodnie temu został oddany w wymianie z Owen Sound Attack. W nowych barwach rozegrał na razie 5 meczów i zdobył 8 punktów za 3 gole oraz 5 asyst. Ogółem w tym sezonie w 15 meczach strzelił 7 goli i zaliczył 12 asyst. Jest trzecim najlepiej punktującym zawodnikiem swojego zespołu.
Jego gole pozwoliły wczoraj drużynie z Mississaugi uniknąć porażki, która byłaby dla niej dość wstydliwa, bo Firebirds to zdecydowanie najsłabszy zespół OHL. Podopieczni Erica Wellwooda wygrali tylko 2 z 20 meczów i mają na koncie zaledwie 5 punktów, tracąc do przedostatniego zespołu swojej dywizji zachodniej aż 13 "oczek". Z kolei Steelheads dzięki wczorajszej wygranej wrócili na pierwsze miejsce w dywizji centralnej, które zajmują z 24 punktami. W środę w kolejnym meczu podejmą lidera dywizji środkowo-zachodniej Guelph Storm.
Spotkanie będzie dość nietypowe, bo rozpocznie się o godzinie 11 miejscowego czasu. Będzie to tzw. "mecz dnia szkolnego", którym klub promuje się zapraszając na mecz dzieci i przekazuje bilety po obniżonych cenach do lokalnych szkół. Tę szkołę, która sprzeda ich swoim uczniom najwięcej, odwiedzą zawodnicy, a jej szkolny chór odśpiewa przed meczem hymn Kanady.
Flint Firebirds - Mississauga Steelheads 4:5 (1:0, 3:3, 0:2)
1:0 Durham - Kołaczanak - Holmes 06:54
1:1 Carter - Łyszczarczyk - McLeod 25:56 (w przewadze)
2:1 Gordeev 26:24
3:1 Dellandrea - Holmes - Durham 28:30
3:2 Whittaker - Harley 29:14
3:3 Tippett - Łyszczarczyk - Harley 30:09
4:3 Clarke - Harris 31:39
4:4 Łyszczarczyk 46:50 (w przewadze)
4:5 Łyszczarczyk - Carter - Harley 59:15 (w przewadze)
Strzały: 26-49.
Minuty kar: 12-7.
Widzów: 2 517.
Komentarze