Bedard zwycięzcą plebiscytu IIHF
Najlepszy hokeista roku nie ma jeszcze osiemnastu lat, a na jego koncie można znaleźć trzy złote medale mistrzostw świata. Jest też typowany jako "jedynka" tegorocznego draftu do NHL. Plebiscyt IIHF wygrał młody Kanadyjczyk, Connor Bedard, czym tylko ugruntował swoją pozycję objawienia sezonu.
– To ogromny zaszczyt, zwłaszcza, gdy spojrzeć z jakimi świetnymi zawodnikami wygrałem – mówi nastolatek, który obecnie spędza czas w domu, w Kolumbii Brytyjskiej a z mediami rozmawiał przez telefon.
Bedard zdobył 31,8% wszystkich głosów i wygrał w cuglach, jednak walka o drugie i trzecie miejsce toczyła się do samego końca. Finalnie, łotewki bramkarz Arturs Silovs zdobył 19,6, a szwajcarski napastnik Andres Ambuhl 19,2 procenta głosów. Niemiecki obrońca Moritz Seider uplasował się na czwartym miejscu (14,3 procent), Kanadyjczyk Adam Fantilli na piątym (11,9), Niemiec JJ Peterka na szóstym (2,1 procent) a Czech Dominik Kubalik na ostatnim miejscu z dokładnie jednym procentem głosów. Głosowali przedstawiciele mediów i działacze z 22 krajów z całego świata.
Siedemnastolatek rozegrał bodajże najlepszy sezon w historii Juniorskich Mistrzostw Świata. Podczas turnieju w Halifaxie, gdzie reprezentacja Kanady obroniła złoty medal, zdobył w sumie 23 punkty. Drugi pod tym względem był Amerykanin Logan Cooley, ale Bedard był od niego lepszy o rekordowe 61%. Kanadyjczyk zdobył na ten imprezie aż 9 bramek i zanotował 14 asyst. Nic więc dziwnego, że został uznany najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) turnieju.
– Dla mnie najważniejszym momentem minionego sezonu była bramka strzelona przez Dylana Guenthera w finałowym meczu mistrzostw. Dylan dokonał tego w dogrywce i zapewnił nam w meczu z Czechami złoty medal. Nigdy tego nie zapomnę – przyznał Bedard.
Poza ogromnym sukcesem na mistrzostwach, Bedard w swoim ostatnim sezonie w WHL wyprzedził wszystkich występujących w niej zawodników pod względem ilości zdobytych goli (71) i punktów (143) i dostarczył tej lidze statystyk, których ta nie widziała od trzech dekad. Nic dziwnego, że po zakończeniu sezonu, został królem strzelców oraz zawodnikiem sezonu ligi.
– Wszystkie moje medale trzymam w swoim pokoju – mówi nastolatek, którego sukcesy powinny być dla wszystkich inspiracją i dowodem na to, że opłaca się ciężko pracować, bo dzięki temu można spełniać swoje marzenia. – Mam nadzieję zdobyć też w przyszłości medale na Olimpiadzie i Mistrzostwach Świata.
A u boku kogo najchętniej by chciał zagrać?
– Moim marzeniem jest wyjść na lód w jednej formacji z Sidneyem Crosbym i Matthew Barzalem. Crosby to mój idol od dzieciństwa, a Barzala znam bardzo dobrze, często razem jeździmy latem, byłoby super, gdybyśmy kiedyś razem mogli reprezentować Kanadę – wyjaśnił środkowy.
Przypomnijmy, że hokeistką roku została Amerykanka Hilary Knight.
Komentarze