Było nerwowo, ale 3 punkty zostają w Gdańsku
MH Automatyka strzeliła trzy bramki w pierwszej tercji i to wystarczyło do wygranej nad Zagłębiem Sosnowiec. Mecz z urazem kręgosłupa zakończył Tomáš Káňa, który został przewieziony do szpitala.
Różnica sześciu punktów dzieliła oba zespoły przed piątkowym meczem. Był to ważny mecz w kontekście walki o ósmą lokatę w PHL.
Sosnowiczanie spotkanie rozpoczęli znakomicie. Już w 2. minucie udało im się wyjść na prowadzenie po bramce strzelonej w liczebnej przewadze. Damian Słaboń zmienił kierunek lotu krążka po strzale Turoňa i zaskoczył Cowleya. Gospodarze odpowiedzieli w 6. minucie. Łukasz Podsiadło stracił krążek przed własną bramką, a formalności dopełnił Szymon Marzec. Minutę później MH Automtyka już prowadziła. Josef Vitek dograł przed bramkę do Petra Polodny, a ten strzałem w górny róg nie dał szans Radziszewskiemu. Káňa mógł natychmiast odpowiedzieć, ale źle przyłożył łopatkę kija. Zamiast remisu, trzecią bramkę zdobył Władisław Jełakow, który wjechał między czterech obrońców, minął ich jak tyczki, a krążek pomiędzy parkanami "Radzika" znalazł się w siatce.
W drugiej tercji nieco magii z NHL dostarczyli kibicom zawodnicy gości. Niedawny wyczyn Toreya Kruga i Davida Pastrnaka skopiowali Denis Akimoto i Tomáš Káňa. Pierwszy z nich zagrał krążek przez całe lodowisko o bandę, odbił się on na przedpole bramki Cowleya, dopadł do niego Tomáš Káňa, przez co nie było uwolnienia i Czech ze spokojem umieścił krążek pomiędzy parkanami Amerykanina w bramce.
Niestety w 31. minucie po przypadkowym zderzeniu z rywalem, Tomáš Káňa doznał kontuzji. Czech nie mógł się podnieść z lodu i opuścił go na noszach, a ratownicy przetransportowali go na badania do gdańskiego szpitala. Pierwsze diagnozy mówią o urazie kręgosłupa. Nie wiadomo jednak, jak poważna jest to sprawa.
Goście strzelali częściej na bramkę Cowleya, ale więcej jakości i większe zagrożenie stwarzały ataki gospodarzy. Dobrze spisywali się jednak obaj bramkarze. Najbliższy przypieczętowania zwycięstwa był Aleksandr Gołowin, ale jego strzał z bliska parkanem odbił Radziszewski. Zagłębie szukało swojej szansy w zdjęciu bramkarza i wprowadzeniu szóstego zawodnika, ale ten manewr się nie powiódł i gdańszczanie pierwszy raz w tym sezonie wygrali z sosnowiczanami.
W niedzielę Zagłębie podejmie Węglokoks Kraj Polonię Bytom, a w poniedziałek MH Automatyka jedzie do Torunia na Derby Pomorza.
Dwugłos trenerski:
Marcin Kozłowski, Zagłębie Sosnowiec: Mecz rozpoczęliśmy idealnie. Udało nam się wyjść na prowadzenie po bramce w przewadze. Potem dwa indywidualne błędy i dostaliśmy dwie bramki, potem trzecią. Później walczyliśmy, ale się nie udało. Moim zdaniem dzisiaj nie Gdańsk wygrał, ale my przegraliśmy ten mecz.
Marek Ziętara, MH Automatyka: Był to ciężki mecz i trudno się nam grało. Można powiedzieć, że w pierwszej tercji udało nam się rozstrzygnąć mecz i później ta zaliczka, którą sobie wypracowaliśmy wystarczyła. Był to wyrównany mecz, Zagłębie dobrze grało i musieliśmy się napracować, ale mamy 3 punkty, nieważne w jakim stylu. Lepiej brzydko wygrać, niż ładnie przegrać.
MH Automatyka Gdańsk - Zagłębie Sosnowiec 3:2 (3:1, 0:1, 0:0)
0:1 Damian Słaboń - David Turoň (01:56, 5/4)
1:1 Szymon Marzec (05:08)
2:1 Petr Polodna - Josef Vítek, Jan Steber (06:12)
3:1 Władisław Jełakow - Jan Krasowskij, Konstantin Tieslukiewicz (09:23)
3:2 Tomáš Káňa - Denis Akimoto (23:38)
Sędziowali: Robert Długi (główny) - Andrzej Nenko, Mateusz Niżnik (liniowi)
Strzały: 33 - 38.
Minuty karne: 6 - 8.
Widzów: 1200.
MH Automatyka: Cowley - Cunik, Malý; Steber, Polodna, Vítek - Tieslukiewicz, Krasowskij; Jełakow, Rożkow, Gołowin - Pastryk, Lehmann; Danieluk, Pesta, Marzec - Leśniak, Dolny; Smal, Rompkowski, Samusienka.
Zagłębie: Radziszewski - Turoň, Horzelski; Stoklasa, Słaboń, Bucenko - Akimoto, Podsiadło; Luka, Káňa, T. Kozłowski - Charousek, Działo; A. Jaskólski, Rutkowski, Bernacki - Gniewek, Znosko; Stojek, Sikora, Jarosz.
Komentarze