Corey Perry zostaje mentorem Connora Bedarda
38-letni Kanadyjczyk nie czuje nadchodzącej hokejowej emerytury i postanowił pomóc młodemu zawodnikowi oswoić się z realiami NHL, gdzie gra nieprzerwanie od osiemnastu już sezonów. W najlepszej lidze świata zadebiutował 5 października 2005 roku, niecałe trzy miesiące po tym jak urodził się Bedard, tegoroczny draftowy zawodnik numer jeden.
– Bardzo się cieszę, że będę mógł mu pomagać. To kapitalny zawodnik i świetnie, że będzie grał u nas – mówi doświadczony napastnik, który sam do Wietrznego Miasta trafił pod koniec czerwca z Tampy pod koniec czerwca. Podpisał z Chicago jednoroczny kontrakt o wartości 4 milionów dolarów. – Jeżeli chodzi o mnie, chcę pograć jeszcze kilka lat. Nie czuję znużenia hokejem i wiem, że fizycznie spokojnie dam radę.
Kanadyjczyk na początku swojej drogi w NHL trafił do Anaheim Ducks. Rozegrał dotąd 1257 meczów rundy zasadniczej (występując jeszcze, poza Anaheim, Tampy i Chicago, w barwach Montrealu i Dallas), w których zdobył 417 bramek i 466 asyst. W spotkaniach fazy play-off wyjechał na lód 196 razy (53 bramki, 71 asyst).
W 2007 roku zdobył Puchar Stanleya z Ducks. Trzy lata później, za sezon 2010/11, w którym zdobył 50 bramek, otrzymał Trofeum Harta dla najlepszego zawodnika.
– Moją rolą jest nie tyle opiekowanie się Connorem na lodzie, co bardziej poza nim – w szatni, pomaganie mu w codziennych sprawach i ogarnianie go, żeby wiedział gdzie ma się stawić, żeby się nie spóźniał, żeby okrzepł w drużynie. Kwestiami na tafli zajmować się będziemy w trakcie sezonu. To nie jest łatwa liga, zwłaszcza dla debiutujących w niej nastolatków. Trzeba się szybko ogarnąć, zorientować się co i jak i jak sobie radzić i tu wchodzę ja z pomocą i odpowiedziami na pytania.
Komentarze