Ćwikła: Była bardzo dobra atmosfera w boksie
Cztery punkty z wyżej notowanymi rywalami zdobyli przez weekend hokeiści Marmy Ciarko STS-u Sanok. W piątek urwali punkt JKH GKS-owi Jastrzębie, a w niedzielę pokonali GKS Tychy. Jak niedzielne starcie ocenił Marcin Ćwikła, asystent Miiki Elomo?
HOKEJ.NET: – Panie trenerze, gratuluję świetnego meczu, który był gratką dla kibiców. Co było dziś kluczowym momentem?
Marcin Ćwikła, drugi trener STS-u: – Od samego początku, od pierwszej tercji było w tym meczu dużo walki. Chłopakom należą się gratulacje, bo włożyli w to spotkanie masę serca i zdrowia, ale trzeba dodać, że po raz pierwszy od dłuższego czasu mogliśmy zagrać na pełne cztery piątki i, jak sądzę, to też jest klucz do tej wygranej. Zawodnicy mieli na końcu więcej sił i była bardzo dobra atmosfera w boksie.
Rośnie forma przed play-offami?
– Do play-offów to jeszcze jak stąd do nieba. Niemniej bardzo dobrze, że zawodnicy wrócili po chorobach i po kontuzjach. Nie każdy mógł od początku grać, bo ktoś nie trenował, ktoś się leczył, ale nas jako trenerów ogromnie cieszy fakt, że wszyscy już są i na treningach i w boksie.
W trzeciej tercji tyszanie trochę przycisnęli.
– To jest bardzo dobra drużyna. Nie ma się co dziwić, że nas przycisnęli. Ważne, że to wytrzymaliśmy.
Przed wami teraz maraton meczów – wyjazd do Krakowa, później Toruń, przerwa i Sosnowiec. Jest jeszcze trochę punktów do wywalczenia.
– Jest. Będziemy się o nie starać, jak w każdym meczu. Przez dłuższy czas nie mieliśmy tych czterech piątek, nie mogliśmy korzystać ze wszystkich zawodników i myślę, że to był główny powód słabszej dyspozycji drużyny.
Chyba trudno było trenować i grać bez pełnych wszystkich formacji…
– Ale my nawet nie trenowaliśmy zbyt dużo. Nie licząc listopadowej przerwy na reprezentację. Było trochę tych meczów było i nie dało się tak naprawdę porządnie trenować. Mieliśmy zaplanowane dosłownie dwa konkretne treningi i nie mogliśmy nawet tego zrobić, bo chłopcy się rozchorowali.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze