Czuch odpiera zarzuty prezesa. "Bierzmy Rosjan, bo są tańsi"

Juryj Czuch, były już trener KH Energi Toruń, odniósł się do wywiadu udzielonego przez prezesa klubu Bogdana Rozwadowskiego na łamach sport.tvp.pl. Prezes „Stalowych Pierników” zarzucił Białorusinowi, że kosztem Polaków „chciał ściągać kolejnych zawodników ze wschodu”.

Prezes toruńskiego klubu, na łamach strony internetowej TVP Sport, zarzucił białoruskiemu szkoleniowcowi, że nie chciał porozumieć się z Polakami.

– Trener Czuch dostał od nas sugestię, by porozumieć się z polską częścią szatni, ale tego nie zrobił. Nie docenił wagi tego problemu. Chciał w miejsce Polaków ściągać kolejnych zawodników ze wschodu. Musimy patrzeć w przyszłość – powiedział Bogdan Rozwadowski.

– To głupota. Gra w hokeja to ich praca. Mam 50 lat, więc po latach wspólnej pracy w drużynie, to z kim mam rozmawiać i komu się tłumaczyć? Nikomu nic złego nie zrobiłem. Każdy znał swoją pozycję w zespole. Już w połowie sezonu rozmawiałem z rodzicami i młodymi chłopakami, którzy mogliby w przyszłości zasilić pierwszą drużynę. Na to trzeba było jednak czasu. Nie jest prawdą, że chciałem ściągać w ich miejsce kolejnych zawodników z Rosji. Nie chciałem tego robić – odpiera zarzuty Juryj Czuch.

W drużynie z Torunia zakontraktowanych przez działaczy klubowych było aż 19 obcokrajowców w tym 14 z Rosji.

– Po rozmowach z prezesem ustaliliśmy, że musimy ściągać zawodników z Rosji, bo są tańsi od polskich zawodników. Nigdy nie chciałem wyrzucić polskich zawodników. To była wspólnie ustalona polityka na ostatni sezon, aby było tylu obcokrajowców w drużynie. Przecież kontrakty były ustalane i akceptowane przez zarząd i sztab szkoleniowy. Wszyscy zawodnicy, których ściągaliśmy ze wschodu byli tańsi i mieszkali w jednym domu, więc to było dla wszystkich wygodne – dodaje Czuch.

Białoruski szkoleniowiec zajął z KH Energą Toruń trzecie miejsce po sezonie zasadniczym, a w ćwierćfinale odpadł z Comarch Cracovią. Awansował też z drużyną do turnieju finałowego Pucharu Polski.

– Co może powiedzieć po takim udanym sezonie? Po każdym wygranym meczu prezes był dumny ze zbudowanej drużyny za tak nieduże pieniądze. A na koniec sezonu ktoś coś powiedział i mamy efekt. Teraz przyjedzie nowy trener, zobaczy młodych utalentowanych Polaków z roczników 2002-2004 i zobaczy, że potrzebują jeszcze dużo czasu. Życzę jednak powodzenia temu sztabowi, bo nie znam takiego trenera, który nie chciałby wygrywać. Każdy chce osiągać sukces. Teraz może nowy trener ściągnie 10 Finów? Bo bez dobrych zawodników tak łatwo nie będzie. Chyba, że ktoś ma czarne okulary na oczach – dodaje Czuch.

Jednym z liderów i ostoją ekipy z Torunia był szwedzki bramkarz Anton Svensson. Nie byłoby go w klubie, gdyż – jak tłumaczy Bogdan Rozwadowski, Czuch chciał ściągnąć kolejnego gracza ze wschodu.

– Trener Czuch chciał już ściągać bramkarza ze wschodu, ale wybiliśmy mu to z głowy. Jesteśmy bliscy porozumienia ze Szwedem – mówi prezes w TVP Sport.

– Proszę zapytać Michała Plaskiewicza, mojego asystenta. Obserwowaliśmy filmiki z gry Svenssona przed podjęciem decyzji. Wspólnie wybraliśmy tego bramkarza, po naszej rekomendacji. Nie wiem, jakiego rosyjskiego bramkarza miał na myśli? Nawet nie było propozycji bramkarza z tego regionu. Był jeden Słowak, Fin i Szwed. Wybraliśmy tego ostatniego – zakończył Juryj Czuch.

– Ja chce się rozstać w zgodzie bez żadnych nieporozumień. Wszyscy razem graliśmy dla kibiców i myślę, że daliśmy im dużo emocji i radości po dobrych wynikach. Szkoda, że ​​po dobrym sezonie prezes postawił mnie w takim świetle, zrobiłem wszystko dla dobrego hokeja w Toruniu. – zakończył Czuch.