Czy warto pozbywać się Austriaka?
New York Rangers w ostatnich latach nie miało szczęścia do skrzydłowych, pozyskiwanych jako wolnych agentów. Chlubnym wyjątkiem jest Austriak Michael Grabner, który jednak już wkrótce może opuścić drużynę "Strażników".
Niewiele udanych transakcji padło ostatnimi czasy łupem New York Rangers, jednak do tego grona z pewnością nie można zaliczyć Michaela Grabnera. Austriak już jest legendą, jeśli chodzi o hokej w swojej ojczyźnie. Obecnie w NHL gra jeszcze tylko dwóch zawodników z kraju Mozarta - Michael Raffl oraz Thomas Vanek, a w całej historii łącznie w najlepszej lidze świata zagrało dotąd sześciu graczy urodzonych w Austrii. 31-letni skrzydłowy przyszedł do „Strażników” 1 lipca 2016 roku jako wolny agent, podpisując dwuletni kontrakt wart 3,3 mln dolarów i z miejsca stał się jednym z najjaśniejszych punktów ekipy z Nowego Jorku. Napastnik imponuje doskonałą szybkością na lodzie, co jest niezwykle istotne w grze na jego pozycji.
W sezonie 2016/17 w 76 spotkaniach zdobył 27 goli, a w sytuacjach 5/5 miał tyle samo trafień co choćby Connor McDavid, Patrik Laine czy Filip Forsberg, pomimo tego, że średni czas jego przebywania na lodzie wynosił nieco ponad 14 minut. W tym sezonie Austriak spisuje się jeszcze lepiej, ponieważ ma już na koncie 21 goli w 49 spotkaniach.W rezultacie jest na najlepszej drodze do tego, by po raz drugi w swojej karierze, zdobyć minimum 30 celnych trafień w sezonie. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce prawie siedem lat temu jeszcze podczas gry w barwach innego klubu z Nowego Jorku – Islanders. Biorąc pod uwagę statystyki lewoskrzydłowego „Strażników” należy też zauważyć, iż ten poprawił się prawie o trzy punkty procentowe – w zeszłym sezonie jego dorobek to 16,7% wszystkich goli NY Rangers, gdy tymczasem już w obecnych rozgrywkach to 19,3%. Mimo, że zawyżono tutaj jego skuteczność, dodając sześć goli strzelonych do pustej bramki, to i tak jego statystyki w grze 5/5 są imponujące.
Michael Grabner
Dynamiczny lewoskrzydłowy jest jednym z niewielu zawodników z obecnej kadry „Rangersów”, stwarzających natychmiastowe zagrożenie dla bramki przeciwnika podczas pobytu na lodzie. Obecnie zajmuje szesnastą pozycję w lidze, wśród najlepiej strzelających graczy podczas gry w pełnych składach oraz jest liderem wewnątrz klubowej klasyfikacji strzelców. Patrząc na jego obecny kontrakt – ok. 1,65 mln dolarów na sezon jest to prawdziwa perełka w składzie drużyny prowadzonej przez trenera Alaina Vigneaulta. Biorąc pod uwagę tylko zarobki trudno o lepszego zawodnika, który imponowałby tak doskonałą formą, pobierając tak niewielkie uposażenie. Obecnie w całej lidze tylko 16 graczy ma niższy kontrakt a tylko sześciu z nich może pochwalić się niewiele lepszymi statystykami. Wśród nich jest choćbyJonathan Marchessault z Vegas Golden Knights, który jednak już wkrótce podpisze 6-letnią umową wartą 30 mln dolarów.
Do tej pory NY Rangers nie miało najlepszej passy jeśli chodzi o podpisywanie kontraktów z wolnymi agentami na pozycji skrzydłowego. Najlepszą tego typu transakcją było zakontraktowanie Benoita Pouliota, który w sezonie 2013/14 mógł pochwalić się zdobyciem 15 goli. Przedtem jednak kierownictwo „Strażników” angażowało do gry takich graczy jakRyan Malone, Taylor Pyatt, Lee Stempniak, Alex Frolov czy Ales Kotalik. Należy też wspomnieć o zawodnikach pozyskanych podczas wymian, a mowa tu m.in. o Emersonie Etemie, Ryane'u Clowe'u i Wojtku Wolskim. Jeśli chodzi o tego ostatniego, to były hokeista klubu z Sanoka, a obecnie gracz Metallurga Magnitogorsk, w latach 2011–12 rozegrał w barwach „Rangersów” 46 spotkań, w których zdobył zaledwie 6 goli. Innym ze skrzydłowych pozyskanych w ten sposób był Ukrainiec z amerykańskim paszportem – Rusłan Fedotenko. Wychowanek Sokoła Kijów przywdziewał barwy klubu z Madison Square Garden przez dwa sezony, począwszy od kampanii 2010/11. Strzelił w tym czasie 19 goli w 139 meczach sezonu zasadniczego i 2 gole w 25 spotkaniach play-off. Były to dobre statystyki, jednak o wiele gorsze od tych podczas gry w Pittsburghu Penguins czy Tampa Bay Lightning.
Jak więc widać posunięcie Generalnego Menadżera Jeffa Gordona związane z zakontraktowaniem Grabnera można uznać za duży sukces. Co z tego, skoro jak podają amerykańskie media kariera błyskotliwego Austriaka w barwach NY Rangers wydaje się dobiegać końca, a do ewentualnej wymiany dojdzie jeszcze przed 26 lutego czyli transferowym "deadline". Spekuluje się, iż 31-latek zasili barwy Toronto Maple Leafs, a w odwrotną stronę powędrujeWilliam Nylander lubMitch Marner. Dodatkowo „Strażnicy” w rozliczeniu otrzymaliby możliwość wyboru w pierwszej lub drugiej rundzie tegorocznego draftu. Patrząc jednak na powyższą historię należy się poważnie zastanowić czy oddanie Grabnera nie będzie przysłowiowym gwoździem do trumny i tak nie najlepiej spisujących się w tym sezonie NY Rangers.
Komentarze