Da Costa: Musimy wygrać pierwszy mecz u siebie
– Skoro nie strzelamy bramki, to nie możemy wygrać meczu – tak porażkę 0:1 z GKS-em Katowice podsumował Teddy Da Costa, napastnik Re-Plast Unii Oświęcim. Teraz rywalizacja przenosi się na teren biało-niebieskich.
Biało-niebiescy rozpoczęli finałową rywalizację od dwóch porażek na wyjeździe. Najpierw przegrali 2:4, a później 0:1. Po drugim meczu tej serii porozmawialiśmy z Teddym Da Costą, jednym z liderów Unii.
O porażce w pierwszym meczu
– W pierwszym nieco zaspaliśmy na początku drugiej tercji i rywale strzelili nam trzy gole. Dobrze wiemy, że w fazie play-off, a tym bardziej na etapie finału, trudno odrobić taką stratę. To było kluczowe dla losów niedzielnego meczu.
Żałujemy, że ten mecz potoczył się w taki sposób. Wniosek jest taki, że musimy grać lepiej nie tylko w obronie, ale również w ataku.
O drugim spotkaniu finałowej serii
– Było blisko, ale się nie udało. Katowiczanie wykorzystali liczebną przewagę i wygrali to spotkanie, zdobywając zaledwie jednego gola.
Mieliśmy jeszcze przewagę pod koniec spotkania, była więc szansa na to, aby doprowadzić do wyrównania. Niestety nie udało się zamienić jej na gola. Cóż, skoro nie strzelamy bramki, to nie możemy wygrać meczu.
O przewadze w strzałach i aktywniejszej grze w trzeciej odsłonie
– Dziwne jest to, że zaczynamy grać dopiero po straconej bramce. Owszem w wyjazdowych starciach staramy się dobrze zagrać w defensywie i cierpliwie poczekać na błąd rywala, ale rywale ich praktycznie nie popełniają. Z kolei nasze potknięcia GieKSa potrafi wykorzystać.
W trzeciej tercji oddawaliśmy więcej strzałów (17-5 – przyp. red.), ale w taki sposób powinniśmy grać cały mecz. Musimy częściej atakować.
O tym czego zabrakło biało-niebieskich w starciach rozgrywanych w „Satelicie”
– W półfinałowej serii przeciwko JKH GKS-owi Jastrzębie graliśmy agresywnie, często atakowaliśmy rywali ciałem. Może ja źle widzę, ale w tej rywalizacji tego najbardziej brakuje. Powiem więcej, to nie powinno tak wyglądać w finale play-off.
Wniosek jest prosty. Musimy szybciej wyprowadzać kontry, częściej strzelać i grać ciałem.
O starcu z Jakubem Wanackim
– Zaatakowałem rywala ciałem (Joonę Monto – przyp. red.), potem dostałem od niego crossa i odpowiedziałem. Rywale do mnie doskoczyli, ale ja w takich sytuacjach nigdy się nie daje. Nie rozumiem trochę zachowania w tej sytuacji Kuby Wanackiego, bo trochę się znamy. Zresztą to już nieważne.
Czasami taka ostrzejsza sytuacja jest potrzebna, bo pozwala odblokować i obudzić zespół. Szkoda tylko, że ja to muszę robić. To raczej robota graczy z niższych formacji. Tak to jest zwykle w innych ligach nie tylko w Europie, ale również na świecie.
O zbliżających się dwóch meczach w Oświęcimiu
– Nic jeszcze nie jest stracone, a wierzyć trzeba cały czas. Musimy wygrać pierwszy mecz u siebie, a wtedy na pewno będzie lepiej. W swojej hokejowej karierze widziałem już różne sytuacje. Drużyny wychodziły z dużo gorszych opresji, nawet z wyniku 0:3.
Jak musimy zagrać w czwartek i piątek? Nie jestem odpowiedzialny za ustalanie taktyki, ale na pewno musimy kreować więcej okazji bramkowych i spróbować objąć prowadzenie. Dotychczasowe mecze pokazały, że zdobyty gol jest sporą zaliczką. Chcąc wygrać mecz, trzeba strzelać gole.
Rozmawiał i notował: Radosław Kozłowski
Komentarze
Lista komentarzy
Łobuz
Wanacki szmaciarzu czekamy na ciebie
Hasek1964
Łobuz wstawaj zesraleś się.
Da Costa!! Co?? Ty ku.. Wo
Iccey
Hasek weź przykład z matki i ssij tam
Hasek1964
Icey weź przykład z ojca i ssij palę sąsiadowi
operatorSJZ
xD komentarze zawsze spoko
hubal
kochający inaczej muszą się tak afiszować ?