DEL: Kolońskie „Rekiny” sprawcami największej niespodzianki (WIDEO)
Faworyzowana Norymberga nie znajduje sposobu na zespół Kölner Haie. Co prawda wygrała jedno spotkanie w Lanxess Arena, ale na swoim lodowisku już dwukrotnie musiała uznać wyższość „Rekinów”.
Nadspodziewanie dobrze prezentuje się w fazie play-off drużyna Kölner Haie, która po raz drugi wygrała na wyjeździe z Thomas Sabo Ice Tigers Norymberga i prowadzi w serii do czterech zwycięstw 2-1. Philippe Dupuis z „Polarnych Tygrysów” potrzebował zaledwie 22 sekund, żeby po raz pierwszy w tym meczu dać radość zgormadzonym w norymberskiej hali kibicom i otworzyć wynik bramkowy spotkania. Kolończycy próbowali nadrobić stratę z początku meczu i udało im się to pod koniec premierowej odsłony spotkania. Gola wyrównującego zdobył Blair Jones, a podawał mu Moritz Müller. W drugiej części na ławkę kar powędrował Felix Schütz z ekipy gości za spowodowanie upadku przeciwnika. „Tygrysy” zwietrzyły szansę na ponowne objęcie prowadzenia i dokonały tego dzięki bramce Stevena Reinprechta, któremu asystowali Patrick Reimer i Leonhard Pföderl. Trzy minuty później, również grając w przewadze gola wyrównującego zdobyły „Rekiny”. Do siatki Niklasa Treutle trafił Sebastian Uvira, a swoje winy tym golem odrobił Schütz, który asystował wraz z Christianem Ehrhoffem. W tym czasie na ławce kar przebywał norymberczyk David Steckel za zahaczanie. Po dwóch tercjach na tablicy wyników widniał zatem remis 2:2, a o wszystkim miała zadecydować trzecia część tego wyrównanego pojedynku, która jak się okazało należała zdecydowanie do ekipy gości. Na kwadrans przed zakończeniem meczu gola dającego pierwsze prowadzenie podopiecznych Petera Draisaitla (ojca słynnego Leona, grającego w Edmonton Oilers) strzelił po raz drugi tego dnia Jones. Tym razem krążek zagrywał do niego Benjamin Hanowski. Pod koniec meczu gospodarze zrezygnowali z usług swojego bramkarza, po to by wzmocnić siłę ataku. Ten manewr nie przyniósł jednak spodziewanych efektów i kolończykom udało się zdobyć jeszcze jednego gola, który padł w czasie gdy na ławce kar ponownie znajdował się Steckel, a bramka rywali była pusta. Trafienie ustalające końcowy rezultat na 4:2 dla „Rekinów” zadał Philip Gogulla. Najaktywniejszym zawodnikiem meczu okazał się Ryan Jones z Kolonii, który oddał na bramkę rywali aż 12 strzałów. Niestety nie pokonał Treutle, ale zaliczył asystę przy ostatniej bramce.
Bardzo zacięty pojedynek odbył się w Ingolstadt. Przyjechała tam drużyna Adlera Mannheim prowadząca w serii ćwierćfinałowej już 2-0. Gospodarze stanęli na wysokości zadania i częściowo odrobili straty wygrywając po dogrywce 4:3. „Drapieżnicy” z Bawarii wykorzystali podwójną przewagę w jakiej przyszło im grać po wykluczeniach Thomasa Larkina za opóźnianie gry i Matthiasa Plachty za nadmierną ostrość w grze. Gola na 1:0 zdobył w tym czasie Timothy Stapleton. Po przerwie wyrównujące trafienie zadał Phil Hungerecker. W trzeciej tercji zrobiło się bardzo ciekawie. Najpierw Ville Koskinen ponownie dał gospodarzom prowadzenie w meczu, ale już po około 180 sekundach na 2:2 strzelił Marcel Goc po asystach Luke’a Adama i Chada Kolarika. Nie minęła minuta a po raz trzeci tego wieczoru w meczu prowadziła ekipa z Ingolstadt. Autorem gola był Thomas Greilinger. 121 sekund potrzebowali podopieczni Billa Stewarta żeby dogonić rywali. Daniel Sparre umieścił krążek w bramce Timo Pielmeiera. Asystowali, strzelec pierwszego gola dla „Orłów” Hungerecker oraz Garrett Festerling. Do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka. Emocje wrzały, a wynikiem tego była bójka, w której Brett Olson „zarobił” karę meczu, a Kolarik dwie kary mniejsze po 2 minuty każda. Zwycięskie trafienie należało do Michaela Collinsa przy asyście Johna Laliberte i strzelca gola na 2:1, Koistinena. Wśród gospodarzy najskuteczniejsi okazali się: Koistinen (1G + 2A), Greilinger (1G + 1A, najaktywniejszy w meczu: 11 strzałów), Collins (1G + 1A), Laliberte (2A). W Mannheim z golem i asystą mecz zakończył Hungerecker, a dwa kluczowe podania zapisał na swoim koncie Festerling. Pielmeier obronił 45 z 48 strzałów rywali.
Po potknięciu w pierwszym spotkaniu, Red Bull Monachium wrócił na właściwe tory i objął prowadzenie w serii ćwierćfinałowej 2-1. Ale w niedzielę lepszy początek zaliczyli goście z Bremerhaven. Jerome Flake powędrował na ławkę kar za przytrzymywanie kija przeciwnika, a w tym czasie Christopher Rumble otworzył wynik spotkania. Żeby tego było mało to w drugiej tercji goście grając w podwójnej przewadze podwyższyli na 2:0 po golu Mike’a Hoeffela. Na przymusowym odpoczynku byli wtedy Keith Aulie za uderzenie łokciem i Konrad Abeltshauser za spowodowanie upadku przeciwnika. „Byki” dopiero w 33.minucie przebudziły się z letargu i zdobyły kontaktowego gola autorstwa Franka Mauera. Więcej strat nie udało im się odrobić do przerwy. W ostatniej części meczu zespół gospodarzy wyjechał na lód jakby odmieniony, a teza ta swój wyraz znalazła w fakcie, iż udało im się w ciągu 20 minut zdobyć 4 gole, zaś w przeciągu poprzednich 40 minut potrafili dokonać tego tylko raz. Pierwsze trafienie w tej części meczu było zasługą Patricka Hagera, w czasie gdy jeszcze za przewinienie z poprzedniej tercji na ławce kar znajdował się Björn Svensson. A zatem straty zostały odrobione. Na prowadzenie gospodarzy wyprowadził drugim golem tego dnia Mauer, a na 4:2 podwyższył również po raz drugi Hager. Końcowy rezultat 5:2 ustalił Jonathan Matsumoto podczas gdy jego zespół miał na lodowisku o jednego gracza więcej, bowiem karę odsiadywał w tym czasie Nicolas B.Jensen. Po dwa gole w tym meczu zdobyli monachijczycy Mauer i Hager, ale najwięcej „oczek” trafiło na konto Dominika Kahuna, który asystował przy pierwszych trzech bramkach Red Bulla i był najaktywniejszym graczem meczu (6 strzałów). Z dwiema asystami spotkanie skończył Yannic Seidenberg z Monachium i Kristopher Newbury z Bremerhaven. W tym zespole na wyróżnienie zasługuje również Rumble, który uczestniczył przy każdej z dwóch bramek swojej drużyny (1G + 1A).
Ponowne prowadzenie w serii objęła drużyna Eisbären Berlin, której ewidentnie odpowiada gra na swoim lodowisku. „Polarne Niedźwiedzie” rozszarpały Grizzlys aż 8:1. Po 14 minutach już było 3:0. Strzelali Jens Baxmann, James Sheppard i Daniel Richmond. Po przerwie podopieczni Uwe Kruppa nie zwolnili, ale dołożyli jeszcze dwa gole, zdobyte przez Marcela Noebelsa i André Rankela. Po tych pięciu ciosach na trzecią tercję nie wyjechał już Gerald Kuhn, a miejsce pomiędzy słupkami bramki Wolfsburga zajął Felix Brückmann. Zaczęło się od honorowego trafienia podopiecznych Pavela Grossa. Petriego Vehanena (34 na 35 strzałów obronił) jedyny raz w meczu pokonał Conor Allen, ale po 25 sekundach na 6:1 trafił Rihards Bukarts. Trudno się dziwić siódmej bramce gospodarzy, zdobytej po raz drugi w tym meczu przez Shepparda, a to dlatego, że goście w tym czasie przebywali na lodzie tylko w trójkę. Na ławce kar zasiedli Tyson Mulock i Jefrey Likens. Wynik końcowy 8:1 ustalił na trzy i pół minuty przed końcem meczu Nicholas Petersen, który zdobył najwięcej „oczek” w tym spotkaniu (4), najwięcej asyst (3) i najczęściej strzelał (7). Królem strzelców został natomiast Sheppard, który trafił dwa razy, a dodatkowo zapisał na swoim koncie asystę. Po golu i asyście zanotowali Bukarts i Noebels. Z dwoma kluczowymi podaniami spotkanie zakończyli Louis-Marc Aubry i Kai Wissmann.
Wyniki meczów ćwierćfinałów play-off z niedzieli 18 marca:
Red Bull Monachium - Fischtown Pinguins Bremerhaven 5:2 (stan rywalizacji: 2-1)
Eisbären Berlin - Grizzlys Wolfsburg 8:1 (stan rywalizacji: 2-1)
ERC Ingolstadt - Adler Mannheim 4:3 po dogrywce (stan rywalizacji: 1-2)
Thomas Sabo Ice Tigers Norymberga - Kölner Haie Kolonia 2:4 (stan rywalizacji: 1-2)
Komentarze