Denis Akimoto: W polskiej lidze potrzeba więcej profesjonalizmu (WIDEO)
Poczet japońskich graczy w polskiej lidze liczy sobie dwóch przedstawicieli. Pierwszym był Jo Araya, grający w sezonie 2014/15 w bytomskiej Polonii, a teraz na lodowiskach PHL „śmiga” Denis Akimoto z Zagłębia Sosnowiec. 27-letni defensor opowiedział nam o swojej karierze, planach reprezentacyjnych, a także podsumował grę nowej drużyny.
HOKEJ.NET: Rozegrałeś 5 spotkań w barwach Zagłębia, z czego wygraliście tylko jeden mecz z TatrySki Podhale Nowy Targ. Jak ocenisz grę swojej nowej drużyny?
- Od trzech albo czterech spotkań przegrywamy tym samym rezultatem, czyli 1:4. Popełniamy wiele błędów w naszej strefie obronnej. Nie robimy tego, czego oczekują trenerzy i taki jest niestety efekt później. Problem nie leży tylko w defensywie. Nasze statystyki snajperskie pozostawiają wiele do życzenia. Nie da się wygrywać spotkań, jeżeli strzelamy zaledwie jedną bramkę. Na pewno do poprawy jest nasza gra w przewagach. Nie potrafimy wykorzystać sytuacji pięciu na trzech lub pięciu na czterech. To szczególnie ważne w PHL, gdzie jak widzę jest bardzo dużo kar i tak naprawdę, jeżeli tylko umiesz wykorzystać przewagi, to spokojnie możesz myśleć o zwycięstwie.
Myślę, że skuteczność w przewagach to nie tylko klucz do wygrywania spotkań w PHL, to chyba jeden z najważniejszych elementów światowego hokeja obecnych czasów. Nie sądzisz?
- Tak. Dobre rozgrywanie przewag to największa broń współczesnego hokeja. To element, który potrafi zrobić największą różnicę. Dlatego tak ważne jest, aby mieć odpowiednio silną formację od zadań specjalnych na lodzie.
Jakie są twoje pierwsze wrażenia z gry w polskiej ekstraklasie?
- Różni się bardzo od tego co znam z dotychczasowej kariery. Jak wszędzie, są mocne i słabe punkty. Nie chciałbym, żeby wyszło, że oceniam polską ligę źle, ale widać, że potrzeba tutaj jeszcze wiele pracy, żeby te rozgrywki stały się bardziej prestiżowe. Mam na myśli to, iż potrzeba więcej profesjonalizmu. Myślę, że PHL to dobre miejsce do grania. Nie widziałem jeszcze wszystkich drużyn, ale miałem do czynienia z kilkoma czołowymi zespołami (GKS Katowice, Podhale, Cracovia, JKH, Unia – przyp.red.) i wydaje mi się, że one mogą być wyznacznikiem dla tych słabszych ekip, jak powinna wyglądać gra i w którym kierunku podążać, żeby podnieść poziom ligi. Drużyny grające w PHL muszą brać przykład z tych kilku najlepszych zespołów z czuba tabeli. Jeżeli postawią sobie ich grę za wzór, wtedy podniesie się poziom całych rozgrywek.
Ostatni sezon spędziłeś w Nippon Paper Cranes w Lidze Azjatyckiej. Wcześniej występowałeś w tych rozgrywkach w barwach drużyny z Kushiro w latach 2013 – 2016, zanim przeniosłeś się na jeden sezon do niemieckiej Oberligi (trzeci poziom rozgrywkowy). Jak możesz scharakteryzować różnice pomiędzy czołową ligą dalekowschodnią a polską ekstraklasą?
- Na pewno w Lidze Azjatyckiej wszystko dzieje się na lodzie szybciej. Jest to w zasadzie znak rozpoznawczy japońskiego hokeja. Wszyscy jeżeli mówią z o stylu gry z Dalekiego Wschodu, to po pierwsze mają na myśli piekielnie szybkich zawodników. W Lidze Azjatyckiej zawodnikom łatwiej jest być skupionym na grze. Chodzi mi o to, że w Polsce wielu graczy łączy uprawianie sportu z inną pracą, a to sprawia, że jest bardzo ciężko utrzymać najwyższy poziom, jeżeli musisz łączyć grę z jakimś innym zajęciem zawodowym. Mam do nich wielki szacunek, ponieważ widać jak bardzo kochają hokej i jaką jest dla nich pasją. W Lidze Azjatyckiej jest bardziej profesjonalnie. Jest wyższy poziom. Podnoszą go gracze z doświadczeniem w NHL. Występują tam zawodnicy z dorobkiem 500 meczów w najlepszej lidze świata. Ich obecność sprawia, że inni gracze mają od kogo się uczyć, mogą podpatrywać najlepszych. Ponadto w rozgrywkach bierze udział jedna rosyjska drużyna (PSK Sachalin – przyp.red.), która również prezentuje bardzo wysoki poziom. Hokej w Azji w obecnym czasie przeżywa silny okres rozkwitu.
Najlepsze zagrania Denisa Akimoto w Lidze Azjatyckiej w sezonie 2017/18.
Polska i Japonia to kraje bardzo odległe od siebie nie tylko w ujęciu geograficznym, ale również kulturowym. Jak zatem radzisz sobie w odmiennej niż zwykle rzeczywistości?
- Na każdym kroku spotykają mnie jakieś utrudnienia wynikające z faktu odmienności kraju, z którego przybyłem, ale na szczęście mam dookoła siebie wielu życzliwych ludzi, którzy pomagają mi w sprawach codziennych, takich jak na przykład znalezienie mieszkania, załatwienie jakichś formalności w szpitalu, czy zrobienie zakupów w centrum handlowym. Dorastałem w Rosji i widzę, że polski język jest podobny do tego znanego mi z młodzieńczych lat. To sprawia, że czasami rozumiem, co ludzie mówią i mogę się trochę komunikować. Także podsumowując, różnic jest bardzo dużo, ale ludzie mi pomagają i wszystko idzie w dobrym kierunku.
Muszę przyznać, że twoja uroda odbiega znacznie od standardu wyglądu Japończyków. Twoje rysy twarzy nie różnią się w żaden sposób od naszych. Nie ukrywam, że jest to interesujące. Czy możesz powiedzieć co jest tego wynikiem?
- Moja mama jest Rosjanką, a tata Japończykiem. Urodziłem się w Chabarowsku. Dopiero później przenieśliśmy się do Fukuoki.
Nie da się ukryć, że Rosja jest znacznie lepszym miejscem do uprawiania hokeja niż Japonia. Tym bardziej Chabarowsk, w którym swoją siedzibę ma Amur, czyli jedna z drużyn KHL. Nie uważasz tak?
- Zdecydowanie, ale ja nie miałem wyboru, ponieważ wyjechaliśmy z Rosji, gdy miałem 14 lat. Ta decyzja związana była ze sprawami zawodowymi moich rodziców. Mam paszport japoński, co jest dla mnie korzystne, bowiem mogę starać się o grę w kadrze narodowej tego kraju.
Denis Akimoto (z lewej) w barwach reprezentacji Japonii w meczu z Ukrainą na MŚ Dywizji IB w 2014
(fot. iihf.com).
Co sprawiło, że zechciałeś skierować swoje kroki do Europy i tutaj kontynuować karierę?
- Wiele czasu spędziłem na azjatyckich lodowiskach. Stały się one dla mnie już taką strefą bezpieczeństwa. Chciałem zasmakować czegoś nowego. Szukałem kolejnego wyzwania w swojej karierze. Byłem ciekawy jak wygląda hokej w Europie, jakie są metody treningowe tutaj i wszystko co jest związane z uprawianiem tego sportu. To po prostu nowy rozdział dla mnie, który ma na celu rozwinąć moje umiejętności.
Polska nie jest popularnym kierunkiem dla japońskich sportowców. W historii naszej ligi był tylko jeden twój rodak. Co zatem zadecydowało, że akurat wybrałeś te rozgrywki?
- Faktycznie nie ma tutaj żadnego mojego rodaka. Dostałem się do Polski dzięki mojemu agentowi. Nie planowałem przybycia konkretnie do waszego kraju, ale życie się tak potoczyło, że wylądowałem właśnie w tym miejscu. Cieszę się, że mogę poznać kolejny kraj i zasmakować hokeja w nieznanym mi dotąd wydaniu.
Czy mógłbyś dokonać hokejowej charakterystyki swojej osoby? Jakim graczem jest Denis Akimoto?
- Na pewno do moich atutów zaliczyłbym podejmowanie dobrych decyzji na lodowisku. Nie jestem typem fizycznego gracza, bardziej stawiam na spryt i dobry przegląd sytuacji. To pozwala mi zaskakiwać przeciwników szybkimi podaniami ze strefy obronnej do napastników, którzy dzięki nim mają dogodne sytuacje. Dobrze prezentuję się w przewagach. Mam też niezły strzał, którego jednak nie miałem jeszcze sposobności zaprezentować w Polsce. Te rzeczy, o których powiedziałem dobrze definiują mój ulubiony styl gry.
W 2014 roku występowałeś w kadrze Japonii na MŚ Dywizji I Grupy A w południowokoreańskim Goyang. Byliście wtedy bardzo blisko wywalczenia awansu do elity. O tym, iż nie udało się wykonać tego zadania zadecydował ostatni mecz, w którym po rzutach karnych przegraliście z Węgrami 4:5. Jak wspominasz tamten turniej?
- Wykonaliśmy wtedy dużo dobrej pracy z naszymi trenerami. Po raz pierwszy od dłuższego czasu udało nam się wywalczyć brązowy medal na bezpośrednim zapleczu elity. To jednak nie wypełniło naszego celu, ponieważ bardzo chcieliśmy wedrzeć się do grona najlepszych drużyn świata. To czego nauczyłem się wtedy, to zrozumienie, że nie da się przeskoczyć pewnych spraw. Trzeba pracować systematycznie i przechodzić przez kolejne etapy rozwoju. To jak wspinaczka po drabinie. Jeżeli będziesz chciał za szybko dostać się na szczyt, to możesz spaść i boleśnie się potłuc. Chciałbym podkreślić, że nasz ówczesny trener Mark Mahon zrobił kawał dobrej roboty dla całego japońskiego hokeja. To był szkoleniowiec absolutnie zasługujący na prowadzenie drużyny ze światowego topu (Mahon jest Kanadyjczykiem. Od 2016 roku pełni funkcję dyrektora sportowego w Kölner Haie. Prowadził kadrę Japonii w latach 2004-2015 – przyp.red.).
Gol Denisa Akimoto w meczu ze Słowenią na MŚ Dywizji IB w 2014 (od 1:31 min. filmu).
Oprócz startu w Goyang masz w dorobku również 3 mecze towarzyskie w reprezentacji w sezonie 2015/16. W przyszłym roku Japonia i Polska skrzyżują razem kije w walce o awans na bezpośrednie zaplecze elity. Obie ekipy wystąpią bowiem w Tallinie, gdzie odbędą się MŚ Dywizji I Grupy B. Czy gra w naszej ekstraklasie może sprawić, że drzwi kadry znów staną przed tobą otworem?
- Rozmawiałem z nowym szkoleniowcem naszej reprezentacji. Zapewniłem go, iż pozostaję w dobrej formie oraz kondycji. W lutym mam dostać swoją szansę zaprezentowania się w turnieju EIHC (gospodarz Korea Południowa, Kazachstan, Łotwa, Japonia – przyp.red.). Jeżeli wszystko będzie w porządku, to dołączę do grupy przygotowującej się do mistrzostw świata w Tallinie. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby znowu reprezentować mój kraj w czempionacie globu.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze