Finał NHL: "Niewidzialny" gol zdecydował. Avalanche o krok od Pucharu Stanleya [WIDEO]
Gol, którego początkowo nikt nie zauważył, rozstrzygnął mecz numer 4 finału Pucharu Stanleya. Drużyna Colorado Avalanche po trzecim zwycięstwie jest w sytuacji, jakiej w finałowej rozgrywce nie zmarnował jeszcze nikt w historii.
Nazem Kadri, który dwa i pół tygodnia temu przeszedł operację złamanego kciuka, już po 4 meczach przerwy wrócił do składu "Avs" i tej nocy został ich bohaterem, rozstrzygając spotkanie numer 4 finału NHL. W ten sposób podwyższył rowadzenie w całej rywalizacji na 3-1 przed piątkowym meczem numer 5 w Denver.
Kadri wystąpił na skrzydle, a nie jak zwykle jako środkowy, by nie stawać do wznowień dodatkowo narażających jego dłoń i w 13. minucie dogrywki przedarł się przez obronę Tampa Bay Lightning, a następnie umieścił krążek pod poprzeczką bramki Andrieja Wasilewskiego, dając gościom zwycięstwo 3:2 po dogrywce.
Gol przywołał wspomnienia tego, którym Patrick Kane w 2010 roku rozstrzygnął o Pucharze Stanleya dla Chicago Blackhawks w rywalizacji z Philadelphia Flyers, ponieważ początkowo nikt nie wiedział, gdzie jest krążek. "Guma" utknęła bowiem między siatką a tylną częścią konstrukcji bramki. Kadri zaraz po strzale się ucieszył, ale po chwili i on nabrał wątpliwości czy zdobył gola.
Zwycięski gol Nazema Kadriego:
Trener Lightning Jon Cooper po meczu powiedział, że obie drużyny "nadal powinny grać" i zakwestionował prawidłowość uznania zwycięskiego gola, nie precyzując, co ma na myśli. Następnie obiecał dziennikarzom, że będzie dla nich dostępny w czwartek i wyszedł z konferencji prasowej.
Szkoleniowiec gospodarzy prawdopodobnie chciał zasugerować, że podczas zdobycia gola na lodzie było zbyt wielu zawodników Avalanche. NHL wydała oficjalny komunikat, w którym przypomniała, że jest to zdarzenie, które nie podlega weryfikacji wideo i jest oceniane wyłącznie przez sędziów na lodzie. Liga dodała, że wszyscy czterej sędziowie prowadzący mecz poinformowali Wydział Operacji Hokejowych NHL, że nie zauważyli w końcowych fragmentach spotkania sytuacji, w której na tafli przebywałoby zbyt wielu zawodników.
Dla Kadriego to 7. zwycięski gol w play-off NHL, ale po raz pierwszy dał swojej drużynie zwyciętwo w dogrywce. Jego drużyna wcześniej w całym meczu ani przez chwilę nie prowadziła. Anthony Cirelli dał prowadzenie ekipie Lightning już w 36. sekundzie, w drugiej tercji wyrównał w przewadze Nathan MacKinnon, następnie Victor Hedman dał gospodarzom wynik 2:1, ale w trzeciej odsłonie na 2:2 trafił Andrew Cogliano.
Oba gole Avalanche w regulaminowym czasie były dość szczęśliwe. Najpierw MacKinnon, będąc odwróconym tyłem do bramki, został trafiony krążkiem w łyżwę, po czym "guma" przekroczyła linię bramkową. A później Cogliano, atakując bramkę, dostał w nogę krążkiem po strzale Nico Sturma.
Z kolei Cirelli dał Lightning prowadzenie 1:0, pokonując Darcy'ego Kuempera, który bronił już wtedy bez maski. Bramkarz Avalanche zgubił ją, trafiony potężnym strzałem z dystansu oddanym przez Erika Černáka. Gol został jednak uznany słusznie i sam Kuemper nie miał o to pretensji, ponieważ zgodnie z przepisami gra w takiej sytuacji nie ulega przerwaniu, gdy drużyna atakująca ma natychmiastową okazję strzelecką, a taką miał Cirelli i ją wykorzystał.
Černák meczu nie dokończył, bo doznał urazu trafiony krążkiem, przez co jego drużyna musiała grać większość spotkania zaledwie piątką obrońców. Słowak przypłacił urazem duże poświęcenie, z jakim grał on i jego koledzy. Łącznie zablokowali 34 strzały, wyrównując najlepszy w tegorocznej fazie play-off wynik Nashville Predators, zanotowany w pierwszej rundzie, także w meczu z Avalanche.
Kuemper stanął w bramce "Avs", mimo niezbyt udanego występu w poniedziałkowym meczu numer 3, w którym został zmieniony po wpuszczeniu 5 goli. Tym razem zatrzymał 37 z 39 strzałów rywali, a do tego asystował przy zwycięskim golu Kadriego. Wasilewski obronił 34 z 37 uderzeń.
Ekipa Avalanche znów była skuteczniejsza od swoich rywali w przewagach. Wykorzystała 1 z 2, podczas gdy miejscowi nie zamienili na gola żadnej ze swoich 2 okazji do gry w liczebniejszym składzie. Przewagi to duży problem podopiecznych Coopera, przybliżający ich do utraty zdobywanego w dwóch poprzednich sezonach Pucharu Stanleya.
W finale "Avs" pod względem liczby goli w przewagach prowadzą aż 6-1. Drużyna Lightning w ostatnich 7 meczach wykorzystała tylko 1 z 20 przewag. Jej rywale zdobywali gole w liczebniejszym składzie w każdym z 4 spotkań finałowych, notując w nich w tym elemencie skuteczność 46,2 % (6/13).
Ostatniej nocy zakończyła się seria 8 zwycięstw mistrzów NHL u siebie, która jest najdłuższą w historii klubu. Teraz ekipa z Florydy będzie walczyła o to, by wrócić jeszcze do swojej Amalie Areny, bo w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu gracze Colorado Avalanche u siebie staną przed szansą zdobycia pierwszego od 21 lat Pucharu Stanleya dla klubu z Denver.
W historii finałów rozgrywanych do 4 zwycięstw 25 zespołów rozpoczynających rywalizację u siebie prowadziło w serii 3-1 i wszystkie ostatecznie zdobyły najważniejsze hokejowe trofeum. 15 z nich zrobiło to w meczu numer 5.
Tampa Bay Lightning - Colorado Avalanche 2:3 (1:0, 1:1, 0:1, 0:1)
1:0 Cirelli - Černák 00:36
1:1 MacKinnon - Rantanen - Makar 25:17 (w przewadze)
2:1 Hedman - Rutta 30:42
2:2 Cogliano - Sturm - Helm 42:53
2:3 Kadri - Lehkonen - Kuemper 72:02
Strzały: 39-37.
Minuty kar: 4-4.
Widzów: 19 092.
Stan rywalizacji: 1-3. Piąty mecz w nocy z piątku na sobotę w Denver (Colorado).
Skrót meczu:
Komentarze