Fraszko po meczu z Rögle BK. "Hokej w Polsce nie wygląda tak źle, jak się o nim mówi"
Hokeiści GKS-u Katowice z dobrej strony pokazali się w Hokejowej Lidze Mistrzów. W swoim debiucie przegrali 4:5 z Rögle BK, zespołem, który wygrał poprzednią edycję tych prestiżowych rozgrywek. – Pokazaliśmy całej Europie, że hokej w Polsce nie wygląda tak źle, jak się o nim mówi – podkreślił Bartosz Fraszko, skrzydłowy GieKSy.
Podopieczni Jacka Płachty po pierwszej odsłonie prowadzili 2:1. Na Jantorze zapachniało niespodzianką, gdy w trzeciej tercji trzeciego gola zdobył właśnie Fraszko, który z powietrza dobił uderzenie Grzegorza Pasiuta.
W trzeciej odsłonie Szwedzi byli zespołem znacznie lepszym. Zdobyli trzy gole i odwrócili przebieg spotkania.
– Trzecia tercja w naszym wykonaniu była bardzo słaba. Myślę, że wynik 4:5 z takim rywalem wzięlibyśmy w ciemno. Ale po dwóch tercjach jest duży niedosyt – przyznał „Fracho”.
– Uważam, że byliśmy w stanie urwać jakieś punkty, a nawet pokusić się o zwycięstwo. Mimo wszystko, wydaje mi się, że możemy wyjść z z lodowiska z podniesioną głową. Siły były w nas cały czas, dopóki graliśmy systemem i trzymaliśmy się założeń przedmeczowych wyglądało to dobrze. Niestety pogubiliśmy się i nic już z tym nie zrobimy. Trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość – dodał katowicki napastnik.
Mistrzowie Polski byli bardzo blisko zdobycia kolejnych punktów przez polskie drużyny w Hokejowej Lidze Mistrzów jednak do szczęścia zabrakło doświadczenia i koncentracji w trzeciej tercji, w której rywal odwrócił losy spotkania.
– Pokazaliśmy całej Europie, że hokej w Polsce nie wygląda tak źle, jak się o nim mówi. Zwłaszcza mówimy tu o polskich zawodnikach. Cała drużyna zagrała super, ale zawsze te polskie drużyny i polscy zawodnicy schodzą na boczny tor. Myślę, że pokazaliśmy się z fajnej strony, ale zabrakło tej wisienki na torcie – wyjaśnił Bartosz Fraszko.
I dodał: – Staraliśmy się grać hokej taki, jak w zeszłym roku. Wiadomo, że prestiż tego spotkania był inny, ale wydaje mi się że mentalnie sobie z tym poradziliśmy.
Już w pierwszej minucie czwartkowego spotkania padły dwie bramki. Wynik spotkania już w 23. sekundzie otworzyli zawodnicy Rögle, jednak nie podłamało to katowiczan, którzy szybko wyrównali.
– Właśnie rozmawialiśmy w szatni, że najważniejsze będzie pierwsze dziesięć minut gry, abyśmy zaadoptowali się do tego poziomu Ligi Mistrzów i do starcia z triumfatorem tych rozgrywek. Gdyby nie ta bramka na 1:1, to nie wiem jakby ten mecz się ułożył. Ale to fajnie, że się od razu podnieśliśmy i trzymaliśmy ten poziom przez 40 minut. Bo w trzeciej tercji troszeczkę się pogubiliśmy – szczerze przyznał napastnik GieKSy.
W niedzielę GKS Katowice czeka kolejne ciężkie wyzwanie, na lodzie kije skrzyżują z hokeistami ZSC Lions Zurych ze Szwajcarii.
– Wydaje mi się, że już wiemy jak to wygląda, jak się gra w Lidze Mistrzów. Mamy teraz mało czasu na regenerację, bo raptem jeden dzień. Trzeba się jak najmocniej zregenerować i być gotowym na sobotnie spotkanie – mówi Fraszko.
Spotkania Hokejowej Ligi Mistrzów hokeiści GKS-u Katowice muszą rozgrywać nie na swoim lodowisku, gdyż Satelita nie jest jeszcze zamrożona i będzie dostępna dopiero za kilka tygodni. Jak organizację meczu ocenił Bartosz Fraszko?
– Powiem szczerze, jestem zaskoczony. Nie sądziłem, że tak to będzie tutaj wyglądało. Miałem lekkie wątpliwości przed startem tego spotkania, ale naprawdę było ok. Wiadomo, że wolałbym grać u nas w „Satelicie” lub w Spodku, ale takie mamy realia i nic nie zrobimy. Wyglądało to jednak całkiem nieźle – zakończył.
Komentarze
Lista komentarzy
Prezydent
Racja, oglądając ten mecz byłem w dużym szoku. Nie sądziłem ze zagramy w takim stylu, szczególnie wysoki presing pokazał ze tam tez grają ludzie nie roboty i każdy popełnia błędy.
Bartek świetny mecz w twoim wykonaniu. Brawo Gieksa za postawę.