Garść ciekawostek przed Draftem 2020
Już w najbliższy wtorek, 6 października, wirtualnie przeprowadzona zostanie 58. ceremonia draftu NHL. Przed tym wydarzeniem prezentujemy garść ciekawostek związanych z klubami oraz zawodnikami, którzy marzą o gwiazdorskiej karierze na najwyższym poziomie.
Oznacza to, iż po raz pierwszy od 28 czerwca 1994 roku, kiedy to ceremonia miała miejsce w Hartford Civic Center, draft zostanie przeprowadzony w środku tygodnia.
„Pozaweekendowe” terminy były natomiast powszechne, gdy dopiero wprowadzano system draftu. Przez pierwsze 21 lat, od 1963 do 1983 roku, normą było, iż impreza nie odbywała się w piątek, sobotę oraz niedzielę.
Kolejność selekcji stała się jasna 29 września, a więc po rozstrzygnięciu batalii o Puchar Stanleya.
Jako pierwsi wybiorą New York Rangers, bowiem zostali oni wylosowani podczas drugiej rundy loterii draftu. Taki przywilej mieli zaledwie raz w historii (w 1965 roku wybrali André Veilleuxa).
Rangersi w zeszłym roku mieli za to okazję wybierać z numerem drugim, kiedy to powołali Kaapo Kakko. Nie licząc Fina, w ostatnim pięćdziesięcioleciu nowojorczykom zaledwie raz przypadł jeden z pierwszych pięciu wyborów (Pavel Brendl wybrany z numerem 4. w 1999 roku).
Ottawa Senators w pierwszej rundzie dysponują aż trzema wyborami (3., 5. oraz 28.). Jest to ósmy przypadek od 1969 roku, kiedy drużynie przypada prawo do dwóch zawodników spośród pierwszych pięciu selekcji. Co ciekawe, Ottawie siedmiokrotnie w historii przypadł przywilej wyboru do piątego miejsca włącznie, ale zaledwie dwukrotnie w ciągu ostatnich dwudziestu lat (Brady Tkachuk z numerem 4. w 2018 roku oraz Jason Spezza z numerem 2. w 2001 roku).
WybórAlexa Turcotte'a z numerem 5. w 2019 roku oznacza, że Los Angeles Kings przypada jeden z pierwszych dziesięciu wyboru drugi rok z rzędu po raz pierwszy od 2007 roku. W 2007 wybrali oni Thomasa Hickeya (numer 4), rok później Drewa Doughty'ego (numer 2), a następnie Braydena Schenna (numer 5).
Detroit Red Wings czwarty rok z rzędu przypadł wybór w pierwszej dziesiątce. Warto nadmienić, iż przez 25 lat od 1991 roku (Martin Lapointe z numerem 10.) do 2017 roku (Michael Rasmussen z numerem 9.) Red Wings nie wybierali podczas pierwszych dziesięciu selekcji. Tegoroczna 4. pozycja jest także najwyższym miejscem od 1990 roku (Keith Primeau wybrany z numerem 3.).
Największą liczbą wyborów dysponują „Senatorzy”, gdyż posiadają ich aż 13, w tym 2 przypadające na pierwszą piątkę oraz łącznie 7 podczas pierwszych rund. Wcześniej taką liczbą podczas dwóch pierwszych rund mogły się pochwalić zaledwie dwie drużyny: Colorado Avalanche w 1998 roku (7 spośród 58) oraz Montréal Canadiens w 1974 roku (7 spośród 36). Od kiedy w 2005 roku wprowadzono 7. rundę draftu, tylko trzy drużyny dysponowały 13 wyborami. Ostatnio taką liczbą mogła pochwalić się Florida Panthers w 2010 roku.
Anaheim Ducks wybierali z numerem 6. lub wyższym zaledwie siedmiokrotnie w 27-letniej historii klubu, w tym zaledwie dwukrotnie od 2005 roku. Wybrali wówczas z numerem 2. Bobby'ego Ryana, a w 2012 roku Hampusa Lindholma (numer 6).
New Jersey Devils od 1997 do 2014 roku tylko raz znaleźli się w czołowej dziesiątce draftu (Adam Larsson z numerem 4 w 2011 roku). Teraz jednak wybierają w tym przedziale czwarty rok z rzędu.
Od 2004 do 2012 Buffalo Sabres nie wybierali z wyższego miejsca niż 12. Teraz jednak ich passa wynosi wybory w pierwszej dziesiątce od ośmiu lat. Tak długie serie przydarzyły się do tej pory tylko czterem zespołom: Canadiens (13 lat, 1963-1975), Maple Leafs (10 lat, 1981-1990), Blue Jackets (9 lat, 2000-2009) i Oilers (8 lat, 2009-2016).
Minnesota Wild ma pierwszeństwo wyboru w pierwszej dziesiątce dziewiąty raz od momentu dołączenia do ligi w 2000 roku i po raz pierwszy od 2012 roku, kiedy to z numerem 7. powołali Matta Dumbę.
Jets wybierają w pierwszej dziesiątce po raz piąty od kiedy przeniesiono organizację do Winnipeg w 2011 roku. Każdy z poprzednich zawodników odegrał w klubie znaczącą rolę. Mark Scheifele (numer 7 w 2011 roku), pierwszy ich wybór po relokacji, przewodzi klubowej tabeli strzelców biorąc pod uwagę ostatnie siedem sezonów, Jacob Trouba (numer 9 w 2012) wystąpił w 408 meczach sezonu zasadniczego, by w 2019 roku odejść do New York Rangers, Nikolaj Ehlers (numer 9 w 2014 roku) znajduje się na czwartym miejscu wśród strzelców licząc od sezonu 2015/2016, natomiast Patrik Laine jest najlepszym strzelcem od rozgrywek 2016/2017.
Alexis Lafrenière z Rimouski Océanic występującego w QMJHL jest zdecydowanym faworytem amerykańskich skautów do pozostania tegoroczną „jedynką” draftu. W zeszłej kampanii przewodził tabeli klasyfikacji kanadyjskiej ze 112 punktami, na które złożyło się 35 goli oraz 77 asyst, co daje mu także tytuł najlepszego asystenta ligi.
Ostatnim Kanadyjczykiem, który został wybrany z numerem 1 jest Connor McDavid, co miało miejsce w 2015 roku. Seria czterech kolejnych draftów bez Kanadyjczyka na pierwszym miejscu jest najdłuższą serią w historii.
Łącznie 40 z 57 „jedynek” pochodziło z Kanady (70,2%). W ostatniej dekadzie trend się jednak odwrócił (5 z 10).
Lafrenière może zostać pierwszą „jedynką” urodzoną w Quebecu od czasów Marca-André Fleury’ego (2003, Pittsburgh Penguins), a także pierwszym zawodnikiem z pola od wyboru Vincenta Lecavaliera (1998, Tampa Bay Lightning).
Lafrenière został ogłoszony najbardziej wartościowym zawodnikiem rozgrywek CHL oraz QMJHL dwa razy z rzędu. Ostatni raz takiego wyczynu dokonał Sidney Crosby (2003/2004 i 2004/2005), również reprezentujący wówczas Rimouski Océanic.
Gdyby Lafrenière został wybrany z numerem pierwszym, byłby trzecią „jedynką” z Rimouski Océanic po Sidneyu Crosbym (2005, Pittsburgh Penguins) oraz Vincencie Lecavalierze (1998, Tampa Bay Lightning).
Rimouski Océanic oraz Halifax Mooseheads (Nathan MacKinnon w 2013 oraz Nico Hischier w 2017) to jedyne kluby z QMJHL, których zawodnicy byli wybierani z numerem pierwszym więcej niż raz.
Łącznie z QMJHL pochodziło dziesięciu zawodników, którzy byli draftowani z numerem pierwszym. Większą liczba może pochwalić się jedynie liga OHL/OHA skąd pochodziło 20 hokeistów.
Tim Stützle, najwyżej notowany hokeista spoza Ameryki Północnej, który został ogłoszony najlepszym debiutantem DEL (41 meczów, 34 punkty za 7 goli oraz 27 asyst), może zostać trzecim Niemcem oraz wychowankiem niemieckiego klubu, który zostanie wybrany w pierwszej dziesiątce. Przed nim udało się to tylko Leonowi Draisaitlowi (2014, numer 3 w Edmonton Oilers) oraz Moritzowi Seiderowi (2019, numer 6 w Detroit Red Wings).
Drugim najwyżej notowanym zawodnikiem z Ameryki Północnej jest Quinton Byfield. Może on zostać trzecim hokeistą Sudbury Wolves wybranym w pierwszej piątce draftu po Benoicie Pouliot (2005, numer 4 w Minnesota Wild) oraz Mike’u Foligno (1979, numer 3 w Detroit Red Wings).
Na trzeciej pozycji wśród zawodników zza oceany znajduje się Jamie Drysdale.Może stać się on trzecim zawodnikiem Erie Otters wybranym w czołowej piątce w ostatnich pięciu latach. Wcześniej kanadyjski klub wypromował Connora McDavida (numer 1 w Edmonton Oilers) oraz Dylana Strome’a (numer 3 w Arizona Coyotes). Obydwaj zostali wybrani w 2015 roku.
Jake Sanderson, zdaniem skautów zawodnik numer 4 z Ameryki Północnej, jest najlepszym obrońcą reprezentacji USA do lat 18. W 47 meczach zdobył 29 punktów za 7 goli oraz 22 asysty. Jego ojciec, Geoff Sanderson, ma za sobą bogatą karierę w NHL. W 1990 roku został wybrany z numerem 36. w drugiej rundzie draftu przez Hartford Whalers. Na najwyższym poziomie światowego hokeja wystąpił aż 1 104 razy. Zanotował 700 punktów za 355 goli oraz 345 asysty.
Kolejny na liście umieszczony został Cole Perfetti. Zajął on drugie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej OHL ze 111 punktami (37G, 74A) w 61 spotkaniach. Ma on szansę zostać drugim zawodnikiem Spirit od czasu, kiedy drużyna przeniosła się do Saginaw w 2002 roku. Wcześniej ta sztuka udała się jedynie Mattowi Corrente (2006, nr 30 w New Jersey Devils).
O „oczko” niżej uplasowano szanse Marco Rossiego, Austriaka z Feldkirch. Zawodnik Ottawa 67’s przewodził wśród punktujących oraz asystentów w CHL (OHL, QMJHL i WHL). W 56 meczach wypracował 120 punktów (39 goli, 81 asyst). Rossi może zostać piątym Austriakiem wybranym w pierwszej rundzie draftu NHL. Dołączyłby wtedy do Thomasa Vanka (2003, numer 5 w Buffalo Sabres), Michaela Grabnera (2006, numer 14 w Vancouver Canucks) oraz Andre Burakovsky’ego (numer 23 w Washington Capitals) i Marko Dano (numer 27 w Columbus Blue Jackets) draftowanych w 2013 roku.
Następną pozycję zajmuje klubowy kolega Rossiego, Jack Quinn. Jest to jeden z dwóch hokeistów CHL, który strzelił ponad 50 bramek. Ostatecznie jego dorobek zamknął się na 89 punktach (52G, 37A) w 62 grach. Więcej uzyskał tylko Nick Robertson (55G), do którego prawa posiadają Toronto Maple Leafs. Zadebiutował on nawet w play-offach NHL.
Jeżeli Rossi oraz Quinn zostaliby wybrani w pierwszej dziesiątce, byłby to trzeci taki przypadek w historii Ottawa 67’s, kiedy to klubowi koledzy zajmują czołowe pozycje w drafcie. Wcześniej taka sytuacja miała w 1978 roku (Bobby Smith, numer 1 w Minnesota Stars i Tim Higgins, numer 10 w Chicago Blackhawks) oraz 1972 roku (Michel Larocque, numer 6 w Montréal Canadiens i Wayne Merrick, numer 9 w St. Louis Blues).
Najwyżej sklasyfikowanym bramkarzem spoza Ameryki Północnej jest Jarosław Askarow z Newy Sankt Petersburg (drugi poziom rozgrywkowy w Rosji). Ma on szansę zostać piątym rosyjskim bramkarzem wybranym w pierwszej rundzie draftu NHL. Wcześniej dokonali tego Jewgienij Riabczikow (1994, numer 21 w Boston Bruins), Siemion Warłamow (2006, numer 23 w Washington Capitals), Andriej Wasilewski (2012, numer 19 w Tampa Bay Lightning) oraz Ilja Samsonow (2015, numer 22 w Washington Capitals).
Wśród amerykańskich golkiperów najwyżej stoją natomiast akcje Nicolasa Dawsa z Guelph Storm. Jest on laureatem nagrody imienia Jima Rutherforda przyznawanej najlepszemu bramkarzowi OHL. W 38 meczach osiągnął skuteczność interwencji na poziomie 92,4% oraz zaliczył 5 czystych kont.
Jedynie czterech bramkarzy OHL zostało wybranych w pierwszej rundzie draftu w ostatnich 20 latach. Do tego grona należą: Adam Munro z Erie Otters (2001, numer 29 w Chicago Blackhawks), Tom McCollum z Guelph Storm (2008, numer 30 w Detroit Red Wings), Mark Visentin z Niagara IceDogs (2010, numer 27 w Phoenix Coyotes) oraz Malcolm Subban z Belleville Bulls (2012, numer 24 w Boston Bruins).
Komentarze