Gdańszczanie jak bulterier! Wyrównują stan rywalizacji (WIDEO)
Nie lada emocje zafundowali swoim kibicom zawodnicy MH Automatyki Gdańsk, którzy pokonali GKS Tychy 5:2. Ponad 3,5 tysiąca fanów zobaczyło świetne rozpoczęcie meczu, przestój na początku trzeciej tercji i dobicie mistrzów Polski w drugim spotkaniu ćwierćfinału play-off. To siódme z rzędu zwycięstwo na własnym lodowisku hokeistów MH Automatyki Gdańsk.
Przed rozpoczęciem rywalizacji z GKS-em Tychy, rozmawialiśmy z Markiem Ziętarą i mocno zasugerowaliśmy mu, że jeśli jego zespół chce sprawić jakąkolwiek niespodziankę z mistrzem Polskim musi być jak bulterier i Tommy Lee Jones w „Ściganym”. Słysząc te porównania tylko się roześmiał. Dziś mógł uczynić to jeszcze raz, bo ekipa znad Bałtyku zaprezentowała się z bardzo dobrej strony i sięgnęła po zwycięstwo.
Gdańszczanie zagrali agresywnie, konsekwentnie i po pierwszej tercji prowadzili 2:0 po bramkach Josefa Vitka i Jana Stebera.Mieli też w bramce świetnie usposobionego Evana Cowleya, któremu niestraszne były uderzenia z dystansu, jak i te sprytniejsze z nadgarstka.
Gdy w 31. minucie trzeciego gola po kontrze zdobył Aleksandr Gołowin (dobre dogranie Władisłwa Jełakowa), gdańszczanie zrobili milowy krok w kierunku zwycięstwa.
Ekipa z piwnego miasta starała się odrobić straty, jednak długo biła głową w mur. Strzelecki impas przełamał dopiero Jarosław Rzeszutko (46. minuta), który technicznym uderzeniem zaskoczył golkipera gospodarzy.
Tyszanie poczuli krew i niczym wygłodniały rekin szukali kolejnych zdobyczy. Cztery minuty po trafieniu „Rzeszuta” kontaktowego gola zdobył Filip Komorski. 27-letni środkowy zachował się najprzytomniej pod bramką i umieścił krążek w długim rogu.
Po tym trafieniu Marek Ziętara poprosił o czas. Starał się uspokoić swoich podopiecznych i jeszcze raz przypomnieć im o konsekwentnej realizacji założeń taktycznych. Efekt przyszedł bardzo szybko, wszak już w 52. minucie na 4:2 podwyższył Szymon Marzec.
W końcówce sztab szkoleniowy mistrzów Polski postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął brakarza i wprowadził dodatkowego napastnika, ale ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się do straty piątego gola. Pieczęć na zwycięstwie strzałem do pustej bramki postawił Jegor Rożkow.
MH Automatyka Gdańsk - GKS Tychy 5:2 (2:0, 1:0, 2:2)
1:0 - Josef Vítek - Petr Polodna (00:42),
2:0 - Jan Steber - Petr Polodna, Robin Malý (13:06),
3:0 - Aleksandr Gołowin - Władisław Jełakow, Jegor Rożkow (31:03),
3:1 - Jarosław Rzeszutko - Adam Bagiński, Andrij Michnow (45:25),
3:2 - Filip Komorski - Kamil Górny, Mateusz Bryk (49:59),
4:2 - Szymon Marzec - Maciej Rompkowski, Mateusz Danieluk (51:27),
5:2 - Jegor Rożkow - Aleksandr Gołowin, Konstantin Tieslukiewicz (59:23, 5/6, do pustej bramki)
Sędziowali: Sebastian Kryś, Paweł Meszyński (główni) - Artur Hyliński, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 8-8.
Strzały: 37-32 (15:9, 9:12, 13:11).
Widzów: ok. 3500.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:1.
Kolejny mecz: w piątek w Tychach.
MH Automatyka Gdańsk: Cowley - Cunik (2), Malý; Steber, Polodna (2), Vitek – Tieslukiewicz, Krasowskij; Jełakow, Rożkow, Gołowin – Pastryk, Lehmann; Danieluk, Rompkowski, Marzec (2) – Leśniak, Dolny; Stasiewicz (2), Pesta, Samusienka.
Trener: Marek Ziętara.
GKS Tychy: Murray – Pociecha, Ciura; Sýkora, Cichy, Szczechura – Górny, Bryk; Klimienko (2), Rzeszutko, Bagiński – Kotlorz (2), Novajovský; Jefimienko, Komorski (2), Michnow – Kolarz (2), Kogut; Witecki, Galant, Gościński.
Trener: Andrej Husau.
Komentarze