Grzegorz Pasiut show! Okazałe zwycięstwo GieKSy na inaugurację Pucharu Kontynentalnego
Efektownym zwycięstwem GKS Katowice rozpoczął rywalizację w Pucharze Kontynentalnym, pokonując Ferencvárosi TC 5:4. Bohaterem mistrzów Polski został Grzegorz Pasiut. Kapitan GieKSy miał udział przy każdej ze zdobytych bramek, notując cztery trafienia oraz asystę.
Mistrzowie Polski podchodzili do rywalizacji w Pucharze Kontynentalnym, po dwutygodniowej przerwie, bez rozegranego spotkania. Początek spotkania pokazał jednak, że podopieczni Jacka Płachty są gotowi do podjęcia rywalizacji już od pierwszego bulika. W pierwszej akcji, lewym skrzydłem pomknął Bartosz Fraszko, który soczystym uderzeniem sprawdził gotowość do gry Gergela Arany’iego. Początek spotkania upływał pod dyktando GieKSy. Polski zespół na dobre zdołał zamknąć drużynę Ferencvarosi we własnej tercji. Najbliżej otwarcia wyniku był w 4. minucie Noah Delmas. Kanadyjski obrońca zdecydował się na uderzenie z dystansu, które sprawiło problemy interweniującemu Arany’iemu. Ostatecznie odbity przez golkipera krążek, trafił na obramowanie bramki i wypadł poza jej światło. W 10. minucie arbitrzy na ławkę kar odesłali Rasmusa Kulmala. Katowiczanom udało się zamknąć przeciwnika głęboko w ich własnej tercji, jednak zabrakło w tym rozegraniu wykończenia strzałem. W 13. minucie Bartosz Fraszko widząc spore zagęszczenie pod bramką rywala, silnym uderzeniem wrzucił krążek. Jego lot przeciął Grzegorz Pasiut, czym nie dał najmniejszych szans na interwencję węgierskiemu golkiperowi. Po zdobytej bramce tempo rozgrywania spotkania nieco spadło, ale co najważniejsze GKS zdołał utrzymywać wydarzenia pod swoją kontrolą. W 15. minucie za nieprzepisowe opóźnianie gry, na ławkę kar został odesłany Grzegorz Pasiut. Łupem Ferencvárosi padło pierwsze wznowienie w tercji GieKSy. Po wrzuceniu krążka, zagotowało się pod bramką Johna Murraya, najprzytomniej w tym zamieszaniu odnalazł się Adam Brady, który z najbliższej odległości wepchnął gumę do bramki. W 20. minucie, w przeciągu 35 sekund gracze Ferencvárosi zostali dwukrotnie ukarani dwuminutowymi wykluczeniami. W pierwszej odsłonie, GieKSie zabrakło czasu na zagrożenie węgierskiej bramce.
Drugą tercje spotkania GKS rozpoczynał, mając przed sobą perspektywę 75 sekund gry w podwójnej przewadze. Mistrzowie Polski ze stoickim spokojem zamknęli zawodników Ferencvarosi we własnej tercji, prowadząc krążek bezbłędnie z kija na kij. Po dograniu Grzegorza Pasiuta na uderzenie zdecydował się Noah Delmas i zaledwie po 27. sekundach drugiej tercji podopieczni Jacka Płachty ponownie objęli prowadzenie. GieKSa świetnie się czuła w rozegraniu krążka, kreując swoje ataki szybkimi podaniami. Kwintesencją dobrej postawy katowiczan była akcja z 27. minuty. Mateusz Bepierszcz zainicjował akcję dogrywając krążek do Grzegorza Pasiuta, a ten do spółki z Bartoszem Fraszko rozpracował węgierską defensywę i podwyższył prowadzenie GKS-u. Do końca drugiej odsłony GKS w pełni kontrolował przebieg spotkania. „Trójkolorowi” raczyli swoich kibiców efektownymi akcjami, w których przewodził świetnie współpracujący duet Fraszko-Pasiut.
Trzecia tercja rozpoczęła się od wykluczenia nałożonego na Josefa Hrabala. Katowiczanie po raz kolejny rozegrali bardzo dobrą przewagę. Zawodnicy Ferencvárosi TC zostali zamknięci głęboko we własnej tercji. O wykończenie zadbał, zabójczo skuteczny w dzisiejszym spotkaniu Grzegorz Pasiut, który za sprawą precyzyjnego strzału przy krótkim słupku skompletował hattricka. To jednak nie było ostatnie słowo „Profesora”, który w 45. minucie zdobył swoją czwartą bramkę. GKS po strzeleniu kolejnej bramki, sprawiał wrażenie drużyny spokojnie realizującej swoje założenia. Inicjatywę co prawda przejął zespół Ferencvárosi, który rzucił swoje siły na poczet odrabiania strat, jednak nawet okres gry w przewadze nie przyniósł podopiecznym Szabolcsa Fodora kolejnej bramki. W 51. minucie Węgrzy szybkim rozegraniem zdołali wjechać do katowickiej tercji. Z akcją w pierwsze tempo poradził sobie John Murray. Odbity po bandzie krążek pozostał przed bramką, najszybciej w jego posiadanie wszedł Attila Németh, który stał się autorem drugiego trafienia dla mistrzów Węgier. W 57. minucie sędziowie podjęli decyzję o wykluczeniu Olli Iisakki. Przed rozegraniem przewagi Szabolcs Fodor, poprosił o czas dla swojej drużyny. Efektem przerwy taktycznej , było kolejne błyskawiczne wykorzystanie przewagi przez Ferencvárosi. Po wygranym buliku przez Adama Brady’ego, krążek trafił do Nolana LaPorte, który mocnym uderzeniem z nadgarstka pokonał Johna Murraya. W 59. minucie mistrzowie Węgier zdobyli kontaktową bramkę, próbę wybicia krążka spod bramki katowiczan przechwycił Nolan LaPorte i chwilę później dał swojej drużynie czwarte trafienie. Przedstawiciel Erste Ligii próbował do samego końca doprowadzić do wyrównania, jednak na posterunku czuwał John Murray. Reprezentant Polski świetnie świetnie spisywał się w ostatnich sekundach spotkania, prezentując się publiczności w charakterystycznym dla siebie stylu. Kiedy zamroził w swojej łapaczce krążek w wymowny sposób zaprezentował go czyhającemu na dobitkę Adamowi Brady. Na szczęście, ta interwencja była ostatnim akordem piątkowego spotkania i rozbrzmiewająca syrena, obwieściła zwycięstwo mistrzów Polski!
GKS Katowice - Ferencvárosi TC 5:4 (1:1, 2:0, 2:3)
1:0 Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko, Maciej Kruczek (12:09),
1:1 Adam Brady - Nolan LaPorte (14:16, 5/4),
2:1 Noah Delmas - Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (20:27, 5/3),
3:1 Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko, Mateusz Bepierszcz (26:05),
4:1 Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko, Sam Marklund (41:44, 5/4),
5:1 Grzegorz Pasiut (44:24),
5:2 Attila Németh - Josef Hrabal (50:28),
5:3 Nolan LaPorte - Adam Brady (56:14, 5/3),
5:4 Nolan LaPorte (58:25).
Sędziowali: Pierre Dehaen, Phillip Stroebel (główni) - Lukas Fleischmann, Daniel Rigoni (liniowi).
Minuty karne: 8-10.
Strzały: 28-21.
Widzów: 955.
GKS Katowice: J. Murray - N. Delmas, M. Kruczek; B. Fraszko, G. Pasiut (4), M. Bepierszcz - J. Wanacki, R. Cook; S. Marklund, B. Sokay, H. Olsson - S. Koponen, A. Varttinen; O. Iisakka (2), J. Monto, S. Hitosato - K. Maciaś (2); M. Kowalczuk, D. Lebek, I. Smal, M. Michalski.
Trener: Jacek Płachta
Ferencvárosi TC: G. Arany (od 48:21 K. Nagy) - V. Roth, J. Hrabal (4); A. Brady, G. Nagy, N. LaPorte - J. Crespi, D. László Boros; E. Němec, A. Kestilä, Z. Galajda (2) - L. Kärmeniemi, K. Bán; A. Németh, R. Kulmala (2), M. Zoltán Turbucz (2) - B. Haranghy, Y. Turcotte; N. Banga, L. Simon Farkas, G. Tóth.
Trener: Szabolcs Fodor.
Mateusz Mrachacz, Cortina d'Ampezzo
Komentarze
Lista komentarzy
Gość GKS
Super, gratulacje.
Końcówka dziwnie ciężka i emocjonująca ale najważniejsza wygrana.
Szacunek dla kibiców Gieksy za tak liczną obecność.
Karol1964
Brawo za zwycięstwo ale ostatnie 4 min to był horror w wykonaniu gieksy. Takich błędów jakie w meczu zrobił Wanacki nie powinno być dwie bramki obciążają jego konto całe szczęście Jasiek jest w wysokiej formie.
hanysTHU
Okazałe?
Graty. Jeszcze dwa spotkania.
mario.kornik1971
Graty Gieksa
Domin55
Pasiut druga młodość. Gratulacje i powodzenia w następnych meczach.
hubal
brawo GieKSa !
ksu79
Gratulacje Gieksa .
Tomunio82
Okazale bylo by Po 50min. , a tak to raczej bardziej wymeczone.....
Tomunio82
Ale gratulacje oczywiste
Prawdziwy Kibic Unii
Wielkie Brawa dla Polskiego Hegemona 😉 milo jest widziec jak Polskie kluby wygrywaja i sa w gronie faworytow polfinalu PK 👏🏻👏🏻👏🏻
Guzik
Graty Gieksa!
KuzynKSU
Brawo Katowice. Oby tak dalej
Essa
Gratulacje dla Gieksy,oby
tak tak dalej.
J_Ruutu
Od kiedy zwycięstwo jedną bramką nazywa się "okazałe", kochana redakcjo?
Ps - a "reklama" aluminium jak wk...ła tak wk...wia.
beny77
Brawo profesor
kesenda.
Szacun Panowie, graty i powodzenia
Slavomirio
Gratulacje i powodzenia w następnych meczach
Hokejowy1964
Gratulacje chłopaki za zwycięstwo, jednak brak koncentracji w końcówce meczu z mocniejszą drużyną mógłby się skończyć innym wynikiem. Z gry mieliśmy znaczną przewagę, zdarzało się że zamykaliśmy Madziarów w tercji w grze 5 na 5. Imponujące były przewagi naszych rywali. Nasza gra długimi okresami była imponująca a Grzesiu z Frachem chwilami niesamowita. Dziś kolejne emocje !