Hokeiści podejrzani o gwałty. Dwóch zatrzymanych w odstępie kilku dni

Dwóch hokeistów szwedzkiej ekstraklasy w odstępie kilku dni zostało zatrzymanych w związku z podejrzeniami o przestępstwa seksualne. W tymczasowym areszcie po decyzji sądu przebywa były wicemistrz olimpijski, który rozegrał ponad 700 meczów w NHL.

Szwedzki dziennik "Aftonbladet" jako pierwszy poinformował, że wczoraj w godzinach porannych dobrowolnie na policję zgłosił się sportowiec uprawiający jeden z najpopularniejszych sportów w kraju i został zatrzymany w związku z podejrzeniem o gwałt. Nie są znane personalia zawodnika, a szwedzkie media tradycyjnie nie podają nawet inicjałów podejrzanych osób, ale wiadomo już, że chodzi o hokeistę klubu SHL ze środkowej Szwecji.

- Nie mam do przekazania wielu informacji, ale zgadza się, że mężczyzna został zatrzymany w związku z podejrzeniem o gwałt, do którego miało dojść 5 maja - powiedział rzecznik prokuratury Robin Simonsson. Nie chciał on jednak potwierdzić, że zawodnik sam zgłosił się na policję.

- Przestępstwo, które zarzuca się zawodnikowi oczywiście jest czymś niezgodnym z naszymi wartościami jako klubu i chcemy się od tego odciąć - powiedział w rozmowie z "Aftonbladet" przedstawiciel klubu hokeisty, który także nie został wymieniony z nazwy. - Jako pracodawca możemy brać odpowiedzialność za to, by bardziej aktywnie pracować na rzecz właściwego podejścia i kultury w organizacji, ale winić należy sprawcę. Nie ofiarę, nie klub i nie kolegów z drużyny.

Hokeista na czas postępowania prokuratorskiego będzie zawieszony przez klub.

To kolejny w ostatnich dniach podobny przypadek, o którym dyskutuje się w Szwecji. W areszcie od kilku dni przebywa inny hokeista SHL, który ma zarzuty w związku z pobiciem i gwałtem na swojej byłej partnerce.

Wiadomo, że to gracz Brynäs Gävle i choć większość mediów nie podaje jego nazwiska, to niektóre ujawniły, że chodzi o Patrika Berglunda, który rozegrał 717 meczów w sezonach zasadniczych NHL i był wicemistrzem olimpijskim oraz wicemistrzem świata w barwach reprezentacji Szwecji. Jego adwokat poinformował, że zawodnik jest w szoku i nie przyznaje się do winy.

Hokeista miał się dopuścić zarzucanych mu przestępstw w marcu, a sprawa ujrzała światło dzienne w połowie kwietnia. Duże poruszenie wywołał w Szwecji fakt, że mimo to Berglund dalej grał w meczach ligowych i pomógł drużynie utrzymać się w lidze. Do zarzucanych mu czynów miało dojść kilka godzin po meczu ligowym w pobliżu hali drużyny Brynäs.

Klub zawiesił go dopiero przed kilkoma dniami, gdy zawodnik został wezwany przez policję na przesłuchanie, po którym go zatrzymano. Dzień później sąd zdecydował o tymczasowym areszcie. Władze Brynäs tłumaczyły, że zawodnik grał dalej, ponieważ klub otrzymał wcześniej jedynie informację o zgłoszeniu sprawy na policję, a hokeista aż do ubiegłego tygodnia nie miał statusu podejrzanego.

Berglund w przeszłości zmagał się z problemami psychicznymi. W grudniu 2018 roku klub Buffalo Sabres rozwiązał z nim kontrakt, po tym jak przestał pojawiać się na treningach. Zawodnik przyznał później, że miał depresję, a po pół roku wrócił do Szwecji i podpisał kontrakt z Djurgården Sztokholm. W barwach tej drużyny debiutował w Tychach w meczu Hokejowej Ligi Mistrzów przeciwko GKS-owi, w którym strzelił gola. Przed obecnym sezonem przeniósł się do Brynäs.

Zgodnie z decyzją sądu hokeista jest na razie aresztowany do 19 maja. Do tego dnia prokurator ma czas, by postawić mu zarzuty. Po głównym przesłuchaniu zapadnie decyzja czy przedłużyć mu areszt na czas procesu.

Jego była partnerka, która złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa po konsultacji ze Związkiem Zawodowym Hokeistów, powiedziała w rozmowie z dziennikiem "Expressen": - Nigdy nie myślałam, że to zajdzie tak daleko i on też nie myślał. Powiedział później, że byłam ostatnią osobą, którą chciałby skrzywdzić i ja w to wierzę, bo wiem, jak ważna dla niego byłam. Ale to nie sprawia, że to, co się stało, nagle się odstanie.