Hokejowe czwartki z "Galerią Sław" sosnowieckiego hokeja. Jarosław Morawiecki
Krzysztof Wojtanowski to kronikarz Zagłębia Sosnowiec, a także kolekcjoner pamiątek związanych z sosnowieckim hokejem. Na naszych łamach będzie on przedstawiał sylwetki zawodników, trenerów i działaczy, którzy na stałe zapisali się na kartach hokejowego Zagłębia, a także reprezentacji Polski. W kolejnym, osiemnastym, odcinku naszego cyklu przedstawimy sylwetkę Jarosława Morawieckiego.
Jarosław Morawiecki urodził się 11 marca 1964 roku w Siemianowicach Śląskich. Zamiłowanie do hokeja odziedziczył po starszym bracie Krzysztofie Morawieckim, który również był znakomitym hokeistą Zagłębia. W wieku 10 lat zaczął się uczyć podstaw hokejowego rzemiosła w hokejowej szkółce Zagłębia pod okiem trenerów: Orlińskiego i Stachowicza.
Pierwsze sukcesy w karierze to medale w juniorach młodszych i starszych, odpowiednio złoty i srebrny medal. W pierwszej drużynie Zagłębia zadebiutował 24 kwietnia 1981 roku w Janowie w przegranym 3:10 meczu z Naprzodem.
W sosnowieckim klubie występował do końca sezonu 1987-88. W tym czasie czterokrotnie zdobył mistrzostwo Polski (1981, 82, 83, 85), srebrny medal (1984) i brązowy w (1988). Po roku przerwy w sezonie 1989-90 ponownie został zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec, zdobywając brązowy medal.
Najlepszy strzelec polskiej ligi z sezonu 1988-89 i były gracz sosnowieckiego Zagłębia z lat 1986-90, Piotr Zdunek, tak wspomina kolegę z drużyny i partnera z ataku.
– Super zawodnik, środkowy wszystko widzący, mający oczy dookoła głowy. Był bardzo precyzyjnym strzelcem, a jego wielkim atutem był strzał z bekhendu, który był bardzo celny i skuteczny. Fajny kolega, pomocny na lodzie. Zawsze graliśmy w jednej piątce w Zagłębiu czy w innych klubach. Gra z nim dawała mi ogromną satysfakcję – zaznaczył Zdunek.
W latach 1994-96 reprezentował barwy szwedzkiego klubu Olofstroms IK, a w sezonie 1996-97 francuskiego Caen. Po powrocie do Polski występował w KKH Hortex Katowice 1997-99, zdobywając brązowy medal mistrzostw Polski. Sezon 1999-00 zaczął w sosnowieckim Zagłębiu, by od stycznia 2000 roku przenieść się do GKS Tychy.
Następny sezon 2000-01 oraz 20001-02 to ponowna gra w sosnowieckim klubie. Ostatni mecz ligowy w barwach Zagłębia rozegrał 3 marca 2002 roku z Wojasem Podhale Nowy Targ, który zakończył się porażką sosnowiczan 1:2. Ostatnie trafienie dla Zagłębia uzyskał 24 lutego 2002 roku. Był to wygrany pojedynek z GKS Tychy 5:1, a gola zdobył w 34. minucie. Karierę hokejową zakończył w sezonie 2002-03 występując w drużynie Eurostali Toruń.
– Jeśli chodzi o Jarka, to mam wiele ciepłych wspomnień związanych z tym znakomitym zawodnikiem, a przede wszystkim – fajnym kolegą, może nawet przyjacielem. Do końca życia będę pamiętał sceny z ostatniego meczu sezonu 1989/90, jaki został rozegrany na Stadionie Zimowym. Zagłębie grało wówczas z Naprzodem Janów i wygrało to spotkanie, zdobywając w play-off brązowy medal. To był ostatni medal klubu w historii ligowych rozgrywek, a działo się to przed dożywotnią dyskwalifikacją Jarka. W trakcie meczu wypełniona po brzegi widownia cały czas skandowała: „Jarek Morawiecki – polski Gretzky!”. Dla mojego pokolenia, kibiców Jarek był polskim Gretzkym, kimś, kto uosabiał marzenia o wielkim hokeiście, który zagra w NHL. A było to jeszcze przed czasami Mariusza Czerkawskiego i Krzysztofa Oliwy – tak legendarnego napastnika Zagłębia wspomina Jerzy Mucha, szef biura prasowego Zagłębia Sosnowiec, a w przeszłości wieloletni dziennikarz między innymi krakowskiego "Tempa".
– Po tej dożywotniej dyskwalifikacji w 1990 roku zaangażowałem się wspólnie z redaktorem Jurkiem Górą z PR w Katowicach w akcję medialnej obrony Jarka, gdyż nie wierzyliśmy, że chłopak mógł świadomie sięgać dwukrotnie po doping. Ostatecznie dożywocie Morawieckiego zostało zawieszone, jednak on sam – jak mi zresztą powiedział – nie chciał już grać w polskiej lidze, gdyż bał się, że znowu pojawi się temat dopingu. Moim zdaniem, Jarek mógł być pierwszy polskim hokeistą w NHL-u, jednak nie dane mu było zagrać za oceanem. Załatwił go… barszczyk z krokietem. Gdyby nie on, to może w po Igrzyskach w Calgary spełniłoby się jego wielkie marzenie i zagrałby w najlepsze lidze świata – dodał Mucha.
W Polskiej lidze występował przez 21 sezonów. W reprezentacji Polski wystąpił 57 razy, zdobywając 17 goli. Debiutował w dniu 13 listopada 1984r. w przegranym meczu z Norwegią 4:5, który był rozegrany w Hamar. W meczu tym Jarosław Morawiecki zanotował też pierwsze trafienie dla reprezentacji Polski.
Był trzykrotnym uczestnikiem Mistrzostw Świata w latach 1985-87. W 1988 roku wystąpił w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Calgary. Dwa razy w swojej karierze był zdyskwalifikowany za doping. Pierwszy raz na w Calgary w 1988 roku po wygranym meczu z Francją wykryto u niego testosteron i epitestosteron.
Ponowny doping wykryto 27 stycznia 1990 roku po meczu z Podhalem Nowy Targ. Zakończyło się to dożywotnią dyskwalifikacją. W 1992 roku odwieszono nałożoną kare. Na zawsze w pamięci kibiców pozostanie ,,Polskim Gretzkym’’. Był również szkoleniowcem Zagłębia Sosnowiec w sezonie 1991-92, 2006-07, 2007-08 oraz z TKH Toruń 2004.
Trenował też reprezentację Polski do lat 18 i 20, SMS II Sosnowiec oraz reprezentację Polski do lat 16. Obecnie Jarosław Morawiecki pracuje jako trener w SMS-e Katowice, ale można go również spotkać w roli kibica na meczach Polskiej Hokej Ligi.
Od Autora:
Jarosława Morawieckiego miałem możliwość poznać osobiście w lutym w 1992 roku, podczas spotkania w Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach w czasie audycji sportowej: ,,Godzina z Olimpiadą’’. Jego grę na żywo podziwiałem już w połowie lat 80-tych. Pamiętam Jarka jako znakomitego hokeistę, który występował w Zagłębiu tworząc atak ze Zdunkiem i Podsiadłą oraz w reprezentacji Polski. Pamiętam jego sukcesy i porażki oraz próbę uratowania hokeja w Sosnowcu na początku lat 90-tych. Jarek na zawsze pozostanie w sercach wielu kibiców i na pewno drugiego takiego polskiego-Gretzky'ego już nie będzie.
Fotografie z archiwum Jarosława Morawieckiego, klubu Polonia Bytom i Krzysztofa Wojtanowskiego.
Komentarze
Lista komentarzy
jakub_f
I tak najbardziej bedzie pamietany jako dopingowicz. Innych sukcesow nikt nie pamieta tylko barszcz i krokiet