Jacek Płachta: Naszym kluczem jest defensywa!
- Zagraliśmy na dobrym poziomie, ale w przegranych potyczkach było kilka drobnych mankamentów - tak turniej EIHC ocenił nasz selekcjoner. Turniej Euro Ice Hockey Challenge w Budapeszcie przyniósł nieoczekiwane zwycięstwo Korei Płd. O wygranej lub przegranej decydowały detale. Mecze kończyły się jednym lub dwoma golami.
Hokejowa reprezentacja Polski w Euro Ice Hockey Challenge w Budapeszcie zajęła 5. miejsce, wygrywając z Włochami 4:1, ale wcześniej przegrała z Węgrami 1:2 oraz z Danią 1:3. Oddała 72 strzały i zdobyła 6 goli. To był silnie obsadzony turniej, który zakończył się sukcesem Korei Płd., co było sensacją, bo początkowo nic nie wskazywało na taki finał.
WŁODZIMIERZ SOWIŃSKI: - Czy jest pan zadowolony z postawy podopiecznych?
JACEK PŁACHTA: - Graliśmy z trudnymi i wymagającymi drużynami. Duńczycy już na dobre się zadomowili w elicie, Węgrzy z niej w tym roku spadli, zaś Włosi awansowali. Zagraliśmy na dobrym poziomie, ale w przegranych potyczkach było kilka drobnych mankamentów. I właśnie one zadecydowały o przegranych jedną czy dwiema bramkami. Czeka nas dużo pracy nad niektórymi elementami gry, jednak pozytywne jest to, że zakończyliśmy ten turniej zwycięstwem nad silnym włoskim zespołem. Tym samym zrewanżowaliśmy się za tę nieszczęsną porażkę w mistrzostwach świata w Katowicach.
- Nad jakimi mankamentami trzeba najbardziej pracować?
JACEK PŁACHTA: - Nasza drużyna należy do tych, które muszą wejść do gry z dobrej defensywy. W naszej tercji musimy grać na 100% pod każdym względem oraz wywierać większą presję na rywalach i umiejętnie rozgrywać krążek w ofensywie. Przewagi też nie są naszą mocną stroną. Natomiast doskonale rozumiem chłopaków i nawet staram się ich usprawiedliwiać. Bo jeżeli mamy zaledwie dwa treningi i jedziemy na silnie obsadzony turniej do Budapesztu to jakich efektów możemy się spodziewać? Próbujemy to zmienić, ale potrzeba cierpliwości, bo to przecież długotrwały proces. Jednak w tej kwestii jestem optymistą, bo każdy mecz w tego typu imprezie zbliża nas do jak najlepszego przygotowania do przyszłorocznych kwietniowych mistrzostwach świata w Kijowie.
- A czy będzie pan miał komfort pracy z kadrowiczami w dłuższym wymiarze czasu?
JACEK PŁACHTA: (śmiech) - Chcielibyśmy, ale to terminy międzynarodowej federacji (IIHF) i stąd też takie krótkie konsultacje szkoleniowe. Z zawodnikami z naszej ligi jest pół biedy, bo kolejka kończy się w piątek i od soboty możemy już pracować. Gorzej jest z tymi występującymi poza granicami kraju, którzy walczą o ligowe punkty jeszcze w niedziele i przyjeżdżają niemal w ostatniej chwili. Są z nami zaledwie 1,5 dnia i przystępują do meczów. Znamy tych chłopaków, mamy do nich zaufanie i będziemy chcieli powrócić do naszej dobrej gry w każdym meczu, w każdej tercji. Wszystkie zespoły w Budapeszcie grały w zmienionych składach, bo to świetna okazja do sprawdzenia potencjalnych reprezentantów. W naszym przypadku budujące jest to, że zawodnicy podchodzą z pełnym zaangażowaniem i pasją. Jeżeli by się nie próbowało różnych wariantów personalnych, to nie wiedziałoby się jak to funkcjonuje. W meczu z Włochami była realizacja nakreślonego planu i wykonawcy stanęli na wysokości zadania. Powtarzam jeszcze raz: czeka nas dużo pracy, ale - na szczęście - nikt się jej nie boi.
- Coraz trudniej się rywalizuje, a o wszystkim decyduje zaledwie jeden bądź dwa gole.
JACEK PŁACHTA: - Bo na tym poziomie już nie ma takich wysokich wyników. Mamy dużo sytuacji, ale strzelamy mało bramek i nad skutecznością trzeba jeszcze pracować i ją udoskonalać. Staramy się, oczywiście, poprawić grę w ofensywie. Jednak naszym kluczem do sukcesów jest właśnie defensywa. Bramkarz w spotkaniu z Włochami nas mocno wspierał. Dwa poprzednie spotkania nie były łatwe, bo przecież graliśmy z gospodarzami oraz z Duńczykami. Najważniejsze, że w tym ostatnim spotkaniu pokazaliśmy charakter i z tego się należy cieszyć.
- Z czterech debiutantów oraz z powracających do reprezentacji jest pan zadowolony?
JACEK PŁACHTA: - Zmieniamy, szukamy, by optymalnie zestawić reprezentację. Czekają nas kolejne turnieje i na pewno będziemy powoływać kolejnych kandydatów i poddawać sprawdzianom w meczach z wymagającymi rywalami. Wszyscy, którzy byli w Budapeszcie, pokazali się z dobrej strony. Nie jestem zbyt skory do wystawiania indywidualnych cenzurek, bo to zawsze jest naszą wewnętrzną sprawą. Prawda jest również taka, że im nas będzie więcej w kadrze, tym lepiej dla reprezentacji. .
- Po meczu z Włochami ktoś z boku trochę żartobliwie powiedział: mamy bramkarza. Zgadza się pan z tą opinią?
JACEK PŁACHTA: - Mamy trzech bramkarzy, a w lidze pewnie znalazłoby się jeszcze ze dwóch, którzy mogliby grać w reprezentacji. Murray zagrał bardzo dobry mecz, bo w kluczowych momentach uchronił nas od straty gola. Zagraliśmy przede wszystkim agresywniej w III tercji - było więcej akcji oraz strzałów i to przyniosło efekt. Ten mecz pokazał, że można odnosić zwycięstwa. Jednak sęk w tym, by w każdym meczu grać tak konsekwentnie i skutecznie.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Komentarze