Jeziorski: Trzeba przyjąć porażkę z pokorą
Superpuchar przyniósł nam sporo wrażeń i nowego triumfatora tych rozgrywek. JKH GKS Jastrzębie pokonał GKS Tychy 3:2, a drugą bramkę dla ekipy mistrza Polski zdobył Bartłomiej Jeziorski. Dla 22-letniego napastnika był to pierwszy gol w obecnym sezonie.
HOKEJ.NET: Przegrywacie, choć nie zapowiadał tego wynik po pierwszej tercji. Jak podsumujesz ten mecz w waszym wykonaniu?
Bartłomiej Jeziorski, skrzydłowy GKS-u: – Trzeba przyznać, że drużyna z Jastrzębia miała więcej tych klarownych sytuacji. My też sobie jakieś stwarzaliśmy, ale nie udało nam się strzelić więcej bramek od rywala. Trzeba przyjąć tę porażkę z pokorą i trenować dalej. Przed nami jeszcze Puchar Polski i chcielibyśmy awansować do niego z pozycji lidera. Będziemy dalej ciężko trenować, ale mam nadzieję, że sezon nie zostanie przerwany.
Co w Twojej opinii było kluczowym momentem w tym spotkaniu?
– Jastrzębianie dobrze bronili się podczas gry w osłabieniach, a my w przewagach nie potrafiliśmy stworzyć sobie okazji. Trzeba przyznać, że rywale dobrze pracowali na Johnym i naprawdę ciężko było mu wybronić te trzy strzały, które wpadły do siatki. Nasz bramkarz dziś kilka razy ratował nam skórę i zasłużenie dostał nagrodę najlepszego zawodnika meczu.
Uważasz, że mecz o Superpuchar Polski był Twoim najlepszym w tym sezonie?
– To był zdecydowanie mój najlepszy mecz w tym sezonie. W końcu się przełamałem, choć niestety w przegranym meczu. Mam nadzieję, że teraz forma będzie tylko rosła i wszystko pójdzie w dobrym kierunku.
Co było powodem Twojej słabszej dyspozycji?
– Nie chciałym tu zwalać winy na koronawirusa i na moją kwarantannę. Na pewno coś siedziało w głowie. Możliwe, że się za bardzo nakręcałem tym, że w każdym poprzednim meczu nie strzelałem bramki. Mam nadzieję, że czarne chmury są już za mną.
Trener dokonuje rotacji w formacjach, także z Twoim udziałem. Nie przeszkadza Ci to?
– Zupełnie mi to nie przeszkadza. Trzeba grać tam, gdzie trener cię ustawi, a być może szuka dla mnie optymalnej formacji. Na razie mamy dopiero początek sezonu.
Rozmawiał: Mateusz Pawlik
Komentarze