Julia Zielińska: Jesteśmy gotowe na ciężką walkę
W swoim drugim meczu w turnieju prekwalifikacyjnym do Zimowych Igrzysk Olimpijskich reprezentantki Polski pokonały Meksykanki 8:1. Nasze hokeistki na arenach międzynarodowych radzą sobie coraz żwawiej. Robią systematyczne postępy, grają z pomysłem i skutecznie. O poziomie tych mistrzostw oraz o wielu innych aspektach porozmawialiśmy z Julią Zielińską, występującą na co dzień w Finlandii, jedną z czołowych defensorek kadry.
Na początek poprosiliśmy ją o porównanie poziomu bytomskiego turnieju do tego z Finlandii.
– W kadrze jestem od niedawna i mam w niej rozegrane dopiero siedem meczów. Aczkolwiek jeżeli miałabym porównać grę w kadrze a w Finlandii, to bardzo się to różni. W Finlandii jest kompletnie inny styl i taktyka gry. Wierzę jednak, że gra na dwóch frontach zaprocentuje. Jestem jeszcze młodą zawodniczką i wierzę w swój rozwój – powiedziała nam zawodniczka, która swoje pierwsze hokejowe szlify zbierała w drużynie Naprzodu Janów.
– W Espoo nauczyłam się gry, w której obrońca jest kluczowym zawodnikiem na lodzie. To ja tam odpowiadam za wyprowadzanie krążka, za rozgrywanie go oraz za cały zamysł akcji. W reprezentacji staram się grać podobnie – dodała.
W niedzielę, w meczu o wszystko, Hokejowe Orlice zmierzą się z reprezentacją Niderlandów. Dla wielu zawodniczek będzie to najważniejszy mecz w karierze.
– Wydaje mi się że na całą drużynę działa to tylko mobilizująco. Holenderki może i strzeliły dotychczas więcej bramek, ale mecz nie jest meczowi równy. Niejednokrotnie każda z nas się już o tym przekonała. Jesteśmy bojowo nastawione i gotowe na ciężką walkę z nimi. Mamy nadzieję, że tym razem to my wyjdziemy z grupy i dalej będziemy mogły walczyć o udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich – zaznaczyła.
Julia Zielińska w ostatnich spotkaniach dała po sobie poznać, iż ma smykałkę do ofensywnej gry. Wykonuje dużo otwierających podań, często strzela, a taki styl daje drużynie Orlic sporo okazji na bramki. Gra biało-czerwonych, choć nie bez mankamentów, wygląda w tym turnieju co najmniej bardzo poprawnie, co pokazują również wyniki.
– Tak jak już wspomniałam jestem bardziej ofensywnym obrońcą i lubię wyjeżdżać do przodu. Lubię przejmować na siebie ciężar gry. W meczu z Meksykiem miałam dużo możliwości strzelać z niebieskiej linii, co nie jest dla mnie codziennością, ale bardzo się z tego cieszę, bo te dwa ostatnie mecze pozwoliły nam popróbować inne, czasem nowe dla nas rzeczy – wyjaśniła.
– Zawsze mogło być lepiej, w szczególności w meczu z Turcją. Nie ukrywam, że mimo tego że przeciwnicy byli niżej notowani, to się bardzo stresowałam. Dla mnie to były pierwsze mecze oficjalnie pod egidą IIHF-u i duże wyzwanie, żeby się kontrolować nad wyjazdami i nową taktyką. Aczkolwiek nie było też najgorzej – oceniła Julia.
Ten turniej pokazuje, iż w drużynie oraz całym sztabie szkoleniowym zaszło wiele zmian. Co będzie sposobem na sukces?
– Gra zespołowa i wiara w siebie! – zakończyła reprezentantka Polski.
Komentarze