Kaláber: Każdy trener chce wygrywać
O przygotowaniach do sezonu, sile drużyny i jej liderach rozmawiamy z Robertem Kaláberem, szkoleniowcem JKH GKS-u Jastrzębie. – Oczekuję, że każdy z zawodników pokaże mi, że chce zdobyć miejsce w składzie – twierdzi charakterny Słowak.
HOKEJ.NET: – Musimy zacząć od tego pytania. Jak na ten moment wygląda sytuacja zdrowotna waszego lidera Leszka Laszkiewicza?
Robertem Kaláber: – Leszek cały czas przechodzi rehabilitacje, czekamy aż ten ból przestanie być tak intensywny. Każdy w klubie ma nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Wiemy jaki jest to zawodnik na tafli oraz w szatni. Wiadomo, jak drużyna gra z nim a jak spisuje się bez niego. To ważny punkt naszej drużyny, więc liczymy, że pomoże nam jeszcze w tym sezonie. Nie wiemy kiedy dokładnie wróci czy to za dwa tygodnie, czy dwa miesiące. Cały czas chodzi na zabiegi i też jest zdenerwowany tą sytuacją.
Oczywiście będziemy czekać, aż wyzdrowieje, dlatego na czas jego kontuzji wykupiliśmy dodatkowe miejsce dla obcokrajowca i podpisaliśmy kontrakt z Peterem Fabušem.
Większość meczów towarzyskich wygraliście. To istotny fakt?
– Wyniki nie mają znaczenia, bo miałem do dyspozycji młodą drużynę. Chciałem, abyśmy grali jak najwięcej meczów sparingowych z drużynami zagranicznymi, żeby chłopcy zobaczyli, jak gra się w innych krajach. Tutaj na południu mamy blisko do Czech, czy na Słowację, więc trzeba z tego korzystać.
Wyniki były dobre, ale nie mają one żadnego znaczenia. Mogłem jedynie zaobserwować, jak przekładamy na mecz to, nad czym pracujemy na treningach. Na razie jestem zadowolony z tego, jak to nam wychodzi. Przypomnę, że zagraliśmy 12 meczów sparingowych, w których swoje szanse otrzymali młodzi zawodnicy. Prawdziwa rywalizacja rozpocznie się w sezonie.
W każdym meczu towarzyskim inaczej zestawiał pan skład.
– Wiele meczów graliśmy na trzy ataki, aby zawodnicy grali w lepszym tempie. Nie da się ukryć, że w ten sposób szlifowaliśmy też kondycję. Skład się zmieniał, bo niektórzy dostawali wolne lub leczyli urazy.
Po odejściu Tomáša Fučíka numerem jeden w bramce został Ondřej Raszka. W meczach przedsezonowych pokazywał się z dobrej strony.
– Liczymy na niego, bo naszą dwójką jest Oskar Prokop, który na razie zbiera doświadczenie. Ondřej na pewno będzie więcej meczów bronił niż w zeszłym sezonie, dlatego liczymy, że złapie odpowiedni rytm. Układam tę drużynę trzeci sezon, chłopcy zebrali cenne doświadczenie i najwyższy czas to pokazać.
Piętą achillesową w ostatnich sezonach była skuteczność.
– Dokładnie, nie wykorzystywaliśmy okazji, które sobie stworzyliśmy. Z Podhalem w półfinale przegraliśmy po karnych, później u siebie, gdzie powinniśmy wygrać, ale brakowało nam skutecznych napastników. Dlatego przed nowym sezonem wzmocniliśmy atak. Przyszli zawodnicy, którzy potrafią strzelić bramki, czyli Martin Kasperlik, Artiom Dubinin i Peter Fabuš. Odszedł od nas tylko Richard Bordowski.
Wielu młodych zawodników już gra kolejny sezon w PHL, są już ograni czy teraz będą stanowić o większej sile zespołu?
– Dla Pasia to czwarty sezon w PHL, dla Jarosza czy Michałowskiego trzeci. To wciąż młodzi zawodnicy, ale na pewno będę wymagał od nich więcej. Kilku zawodników z Jastrzębia dostało swoje szansę, ale nie każdy ją wykorzystał. Oczekuję, że każdy z zawodników pokaże mi, że jest mocno zaangażowany i chce zdobyć miejsce w składzie. Z roku na rok chcemy być mocniejsi i zrobić kolejny krok. Zwieńczeniem tego ma być awans do finału.
Ambitne cele. Szefostwo klubu mówi na razie o walce o medale.
– Żeby była jasność – mamy wspólne cele. Ale ja, jako trener, zawsze chcę wygrać. Do każdego sezonu podchodzę z zamiarem, by wygrać ligę. Taki już jestem.
Niemniej muszę podziękować zarządowi za to, że znalazł pieniądze na doświadczonych zawodników, bo ta drużyna ma potencjał. Zobaczymy jak to będzie wyglądać, bo sezon jest długi. W niektórych miesiącach czeka nas po 12 meczów, co może wiązać się z kontuzjami. Trzeba mieć szeroki skład, a my go mamy, bo nasza kadra liczy 30 graczy.
To spory komfort w porównaniu z innymi zespołami.
– Tak, u nas jest ważna konkurencja. Nie mamy składu, w którym znajduje się 15 czy 20 doświadczonych zawodników. Mamy cały czas swoich młodych wychowanków, którym wpajamy, aby na każdym treningu pracowali na maksa i żeby wychodzili po zajęciach z poczuciem, że są lepszymi zawodnikami. Jeśli nie będziesz sumiennie pracował, to prędzej czy później wypadniesz z gry, a Twoje miejsce zajmą inni.
Jastrzębie, zdaniem naszej redakcji, będzie „czarnym koniem” tego sezonu. Stworzyliście mieszankę młodości z doświadczeniem. Wybuchnie już w tym sezonie?
– Mamy nadzieję (śmiech). Cóż, taki był nasz plan. Chcieliśmy, aby młodzi zawodnicy uczyli się od tych doświadczonych. Mają też służyć im radą, czasem rzucić w ich stronę dobre słowo. O to w tym wszystkim chodzi.
Dubinin i Kasperlik w sparingach imponowali formą i strzeleckim instynktem. Będą liderami tego zespołu?
– Wszyscy trzej nowi zawodnicy będą liderami w naszym zespole, także Fabuš. Kasperlik to jeszcze dość młody zawodnik, który bardzo dobrze wkomponował się do naszej drużyny i pasuje do koncepcji. Dubinin ma świetne warunki fizyczne i mocny strzał. Peter Fabuš nieco później rozpoczął treningi z naszym zespołem, ale już pokazał, że jest zawodnikiem, który potrafi decydować o wyniku.
Trzeba podkreślić, że transfery robiliśmy z głową. Odeszło od nas trzech obrońców i pozyskaliśmy taką samą liczbę. W ataku mieliśmy problem, dlatego zdecydowaliśmy się wzmocnienia. Staram się pracować zgodnie z filozofią klubu.
Rozmawiał: Sebastian Królicki.
Komentarze