Marcin Kolusz: Było blisko, następnym razem "złapiemy" GKS

W ramach 14. kolejki TAURON Hokej Ligi GKS Katowice pokonał JKH GKS Jastrzębie 2:1. W rozmowie „na gorąco”, wrażeniami na temat przebiegu spotkania, oraz z powrotu do „Satelity” podzielił się z nami Marcin Kolusz.

Niedzielne widowisko było niezwykle wyrównanym i zaciętym spotkaniem. Krążek szybko przechodził z posiadania jednej drużyny do drugiej. Obie ekipy odpowiedzialne podchodziły do swoich zadań defensywnych, starając się jak najlepiej niwelować argumenty ofensywne przeciwnika. Każdy zdobyty centymetr lodu i wygrany krążek należało przypłacić twardymi pojedynkami. O losach spotkania przesądziły wydarzenia ostatnich pięciu minut. Grający w przewadze GKS Katowice zdołał wyjść na prowadzenie, którego nie pozwolił już sobie odebrać. Czy zdaniem Marcina Kolusza, zbyt duża liczba wykluczeń po stronie jastrzębian zadecydowała o rozstrzygnięciu spotkania?

– Wiedzieliśmy bardzo dobrze, że to będzie mecz na styku, że w takim spotkaniu nie powinniśmy robić kar. A niestety dzisiaj tych kar było zbyt wiele po naszej stronie. W konsekwencji czego traciliśmy sporo sił i oddaliśmy inicjatywę GKS-owi, który jak gra na krążku jest bardzo groźny. Mimo wszystko szkoda, że tak się potoczyło to spotkanie, bo wydaje mi się, że było nas dzisiaj stać na to, aby powalczyć o punkty i z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na zdobycz punktową. Ale niestety taki jest hokej, dzisiaj się nie udało, „złapiemy” GKS następnym razem – wyjaśnił 38-latek

Jastrzębianie cały czas pozostają również w korespondencyjnym pojedynku z drużynami z Tychów i Torunia o miejsce w TOP 4, na koniec drugiej serii spotkań. Stawką jest przepustka do grudniowego Turnieju Finałowego Pucharu Polski. Choć drużyna Roberta Kalábera nie powiększyła w Katowicach swojego dorobku punktowego, to zdołała obronić pozycję w czołowej czwórce, ponieważ na tarczy z Sosnowca wróciła drużyna KH Energi Toruń. Zapytaliśmy Marcina Kolusza, o to, czy zamierza śledzić wydarzenia z innych lodowisk?

– Myślę, że trenerzy będą bacznie to obserwować. My w drużynie wychodzimy z założenia, że najważniejszy jest najbliższy mecz, nie chcemy wybiegać daleko w przyszłość. Naszym celem jest bycie groźnym w starciu z każdym rywalem. Budujemy wyraźnie nasz styl gry, więc bardzo się cieszę na weekendowe mecze z mocnym przeciwnikiem – dodał zawodnik.

Doświadczony defensor ma w swoim dorobku pięć tytułów mistrza Polski. Po dwa z nich sięgnął z GKS-em Katowice. Wychowanek Podhala Nowy Targ po raz pierwszy związał się z katowickim klubem w sezonie 2019/2020. Kolusz ponownie dołączył do trójkolorowych w 2022 roku, wzmacniając drużynę w zimowym okienku transferowym. W ubiegłym roku Marcin Kolusz wydatnie przyczynił się do obrony tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. Jego wkład w mistrzowski sukces GieKSy wciąż pozostaje w pamięci kibiców. Po zakończonym spotkaniu zawodnik podziękował miejscowym kibicom za ciepłe przyjęcie, otrzymując w ramach symbolicznej wdzięczności rzucony z trybun szalik. Jakie uczucia towarzyszyły reprezentantowi Polski wraz z powrotem do „Satelity”?

– Uwielbiam katowicką publiczność! Ich doping zawsze mnie porywa, mimo że gram w innej drużynie. Bardzo lubię grać w tej kameralnej hali, chociaż zdaję sobie sprawę, że na potrzeby kibiców, powinna ona być większa. W takiej atmosferze zawsze jest miło grać – zakończył rozmowę Marcin Kolusz.