Mroczkowski: Jedziemy do Katowic po zwycięstwo
GKS Tychy pokonał po serii rzutów karnych GKS Katowice 3:2, a jednym z bohaterów trójkolorowych był Christian Mroczkowski, który jako jedyny skutecznie wykonał dwa rzuty karne.
– Wiemy, że w tym sezonie możemy wygrać ze wszystkimi. Była walka do końca i nie poddaliśmy. Szacunek należy się naszemu bramkarzowi, bo obronił bardzo ważne karne – powiedział na antenie kanału polskihokej.tv 27-letni skrzydłowy.
Podopieczni Jacka Płachty od 11. minuty prowadzili z trójkolorowymi 1:0. Gola zdobył Patryk Wronka, który również w poprzednich meczach karcił ekipę z de Gaulle’a. Taki wynik utrzymał się do końcówki trzeciej tercji.
– Wiedzieliśmy, że jest to bardzo dobry zawodnik, który sam może odmienić oblicze gry. Jest niebezpieczny, gdy ma krążek, dlatego musimy grać blisko do niego i więcej używać swoich ciał. Nie dać mu czasu, aby mógł się rozegrać – stwierdził Christian Mroczkowski.
– Katowiczanie mieli dobry początek. Wiedzieliśmy, że chcą zawsze szybko zaatakować rywala, żeby jak najszybciej strzelić tę pierwszą bramkę. Nam udało się odpowiedzieć – dodał.
Wyrównującego gola zdobył Michael Cichy, ale 17 sekund później GieKSa odzyskała prowadzenie, bo sposób na Tomáša Fučíka znalazł Mateusz Michalski. Tyszanie zafundowali swoim kibicom niezwykle emocjonująca końcówkę. Trener Andriej Sidorienko zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza, a Michał Kotlorz na 18 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównał.
– Wniosek jest prosty. Musimy lepiej zagrać w zmianie tuż po zdobyciu gola. Wiemy, że jak nie ma u nas paniki, to możemy strzelić kiedy chcemy bramkę. Pokazaliśmy to na końcu, gdy nasz kapitan „Kotek” strzelił ważnego gola. Kto wie, czy nie najważniejszą jak na razie w tym sezonie – zwrócił uwagę reprezentant Polski.
Co istotne, tyszanie wykazali się ogromną dyscypliną, bo ani razu nie odwiedzili ławki kar.
– W ostatnim meczu w Katowicach łapaliśmy zbyt dużo kar. Graliśmy dwa razy w podwójnym osłabieniu. Wiemy, że rywale dobrze radzą sobie w przewagach, a gdy bronimy tracimy więcej sił – wyjaśnił.
Kanadyjczyk z polskim paszportem w serii rzutów karnych dał popis umiejętności technicznych, opanowania i skuteczności. Dwukrotnie zaskoczył Johna Murraya, z którym występował jeszcze w zeszłym sezonie w jednej drużynie.
– Tak do ostatniej chwili nie wiedziałem, co robić i jak strzelić Johnowi. Po tej pierwszej bramce zobaczyłem, że idzie na ten pierwszy róg i zostawił trochę miejsca do strzelania. Tomáš Fučík dał mi szansę, aby wygrać ten mecz. Wiedzieliśmy, że nie możemy przegrać meczu u siebie, a teraz jedziemy do Katowic po zwycięstwo – zakończył tyski napastnik.
Komentarze
Lista komentarzy
operatorSJZ
w sumie nie wiem kogo bardziej nie lubię z tej pary... Ale jako Jaszczymbiok no to bić cyganów i powodzenia dla Tyskich!
(dobra, no... niech lepszy wygra)
hubal
odezwoł sie a tyż Gieksiorz :)
wojtiF1
Jak przeczuwałem - długi maraton sie zrobił z tego półfinału i będzie bardzo szkoda tych co nie wejdą do finału….ale taki sport!
Był! Bedzie! Jest! Tyski GKS!
W zasadniczym mało kto stawiał na półfinał…a tu taka walka. Brawo.
rawa
Christian, troche bez sensu bybylo jakbyscie jechali do nas po porazka;)
Bedzie sie dzialo.
Jedno jest pewne, GKS zagra o zloto. Pytanie tylko ktory?
Do srody!