Mroczkowski wraca do zdrowia i chciałby zagrać z orzełkiem na piersi
W 22. minucie wtorkowego spotkania GKS-u Tychy z Re-Plast Unią Oświęcim ucierpiał Christian Mroczkowski. Kanadyjski napastnik zderzył się z Martinem Przygodzkim i został przewieziony karetką do szpitala. Jak obecnie czuje się napastnik mistrza Polski?
- Badania wyszły dobrze, wracam powoli do zdrowia. Zobaczę jak się będę czuł w kolejnych dniach - powiedział jeden z liderów tyskiego zespołu.
Zdania na temat zdarzenia z 22. minuty są podzielone. Jedni mówią że zderzenie było całkiem przypadkowe, inni zaś doszukują się celowości w wejściu napastnika Unii Oświęcim.
- Nie jestem pewien, jaki był jego zamiar. Będziesz musiał sam go o to zapytać, może szczerze odpowie - powiedział nam Mroczkowski. - Jutro porozmawiam z trenerem, zobaczę jak będę się czuł, gdyż trudno coś więcej powiedzieć po jednej nocy. Wtedy podejmiemy decyzję, kiedy wrócę do treningów i gry - dodał.
Kanadyjski napastnik w sierpniu pojawił się na testach w ekipie mistrza Polski. Nikt wtedy nie pokładał w zawodniku większych nadziei. Tymczasem świetnie wyszkolony technicznie zawodnik stał się jednym z liderów drużyny i objawieniem ligi. Dotychczas uzbierał 50 punktów w 40 spotkaniach i jest wiceliderem w punktacji kanadyjskiej całej ligi, tracąc tylko jeden punkt do partnera z ataku Michaela Cichego.
Co ciekawe, zawodnik posiada już polski paszport i według przepisów Międzynarodowej Federacji Hokej na Lodzie (IIHF) będzie mógł zagrać w reprezentacji Polski po upływie 18 miesięcy od angażu w Tychach.
- Taki jest mój cel, odkąd pojawiłem się w Tychach. Będę niezwykle dumny, gdy zagram w barwach kraju, w którym urodziła się cała moja rodzina - mówi Mroczkowski, którego rodzice pochodzą z Ełku.
- W rodzinnej miejscowości byłem dwa razy u dziadków, oczywiście zanim pojawiłem się w Tychach. Więc to jest mój trzeci raz w Polsce, ale tym razem zostałem na dłużej, aby grać zawodowo w hokeja - dodał sympatyczny zawodnik.
Komentarze