MŚ: Niepokonana Szwajcaria wygrała z obrońcami tytułu [WIDEO]

Reprezentacja Szwajcarii pozostała ostatnią na Mistrzostwach Świata z kompletem zwycięstw i punktów. Niesieni fantastycznym dopingiem kilku tysięcy swoich kibiców "Helweci" pokonali dziś w meczu na szczycie grupy A Kanadę.

Szwajcarzy mogli się dziś poczuć nie jak w Helsinkach, a jak w Zurychu lub w Bernie, bo na weekend w stolicy Finlandii przybyła liczna rzesza ich fanów, którzy ponieśli swoich ulubieńców do zwycięstwa nad mistrzami świata w meczu na szczycie grupy. Obie drużyny przed tym spotkaniem miały na koncie komplet punktów, ale teraz została z nim już tylko Szwajcaria, która wygrała 6:3.

W szalonej pierwszej tercji nie brakowało niczego. Kanada 3 razy wychodziła na prowadzenie, Szwajcaria 3 razy wyrównywała. Nico Hischier strzelił dla drużyny Patricka Fischera jeszcze jednego gola, ale po "challenge'u" kanadyjskiej ławki został on unieważniony z powodu niedozwolonego przeszkadzania bramkarzowi. 

Była w tej tercji jeszcze jedna analiza wideo. Timo Meier miał dużo szczęścia, że po brutalnym ataku z tyłu na Zacha Whiteclouda dostał tylko 5-miunutowe wykluczenie bez dodatkowej kary meczu za niesportowe zachowanie. Gwiazdor San Jose Sharks sam był tym zdziwiony, bo po ogłoszeniu decyzji wyjechał z ławki kar i chciał ruszyć w stronę szatni, ale sędziowie go zatrzymali. Whitecloud po jego wejściu z dużą siłą uderzył twarzą o kant bandy przy boksie reprezentacji Kanady, ale na szczęście mógł kontynuować grę.

W dwóch kolejnych tercjach emocji było nieco mniej. To w nich jednak rozstrzygnął się mecz. Obie Szwajcarzy wygrali. Pierwszą 1:0, a drugą 2:0.

Meier, dla którego mecz mógł się bardzo szybko skończyć, zanotował w spotkaniu gola i asystę, podobnie jak Hischier, Pius Suter i obrońca Dean Kukan. Do kanadyjskiej bramki krążek skierowali też dwaj inni defensorzy: Jonas Siegenthaler i Michael Fora. Szwajcarzy wykorzystali dwie przewagi, ale w jednej też dali sobie strzelić gola. Indywidualną kontrą w osłabieniu zaskoczył ich Adam Lowry. Kent Johnson trafił dla drużyny Claude'a Juliena sprytnym strzałem z ujemnego kąta od nogi bramkarza Leonardo Genoniego, a na liście strzelców znalazł się jeszcze Drake Batherson.

Szwajcarzy świętowali dziś nie tylko zwycięstwo, ale także 120. występ na Mistrzostwach Świata Andresa Ambühla. 38-latek, który jako pierwszy w historii gra na 17. MŚ elity, pobił tym samym historyczny rekord liczby spotkań na światowym czempionacie, należący przez lata do Niemca Udo Kiesslinga. Przed meczem odbyła się na lodzie krótka ceremonia, podczas której Ambühla uhonorował z okazji pobicia rekordu prezydent Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie Luc Tardif.

Szwajcaria roczpoczęła Mistrzostwa Świata od 5 zwycięstw po raz pierwszy od 2013 roku, gdy sięgnęła po srebrny medal. Na koncie ma 15 punktów i prowadzi w grupie A przed Kanadą, która zgromadziła o 3 punkty mniej.

Kanada - Szwajcaria 3:6 (3:3, 0:1, 0:2)
Johnson (12.), Lowry (15.), Batherson (20.) - Fora (13.), Kukan (16.), Siegenthaler (20.), Hischier (27.), Suter (44.), Meier (59.)

Reprezentacja Finlandii umocniła się z kolei na prowadzeniu w grupie B dzięki zwycięstwu 3:0 nad Austrią. Kapitan Valtteri Filppula i Mikael Granlund zaliczyli po bramce i asyście, a wynik ustalił w trzeciej tercji Toni Rajala. Filppula zanotował trafienie zwycięskie już w 2. minucie. To dzięki temu, że Jussi Olkinuora obronił wszystkie 19 strzałów Austriaków i zachował "czyste konto". Fiński bramkarz na 4 występy podczas tegorocznych Mistrzostw Świata 3 razy nie wpuścił gola, a do jego siatki krążek wpadł tylko raz. Broni na razie z fenomenalną skutecznością 98,7 %, a jego średnia straconych bramek na mecz wynosi 0,25. Finlandia ma 16 punktów i już o 4 wyprzedza drugich w grupowej tabeli Szwedów, którzy jednak rozegrali o jedno spotkanie mniej. Austria z 4 "oczkami" jest w grupie przedostatnia i w poniedziałek zagra z Wielką Brytanią mecz o utrzymanie w elicie.

Finlandia - Austria 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
Filppula (2.), Granlund (25.), Rajala (48.)

TABELE GRUP MISTRZOSTW ŚWIATA