NHL: Fantastyczny gol obrońcy. Maple Leafs lepsi od Penguins [WIDEO]
Obrońca Toronto Maple Leafs strzelił fantastycznego zwycięskiego gola po rajdzie przez całą taflę w meczu z Pittsburgh Penguins. "Klonowe Liście" przerwały serię wygranych ekipy z Pittsburgha.
Maple Leafs tej nocy pokonali u siebie podopiecznych Mike'a Sullivana 4:1. Zwycięskim okazał się być gol Morgana Rielly'ego z 26. minuty zdobyty w przewadze, choć nie tak, jak zwykle bramki w przewagach padają. Nie było "zamka", a defensor gospodarzy przejął krążek we własnej tercji obronnej i ruszył z nim do przodu mijając po drodze dwóch rywali i wreszcie celnym strzałem pokonał stojącego w bramce gości Tristana Jarry'ego.
Piękny zwycięski gol Morgana Rielly'ego:
Zespół z Toronto najlepiej w NHL wykorzystuje gry w przewagach (31,8 %). Tej nocy zamienił na gola 1 z 2, ale świetnie zagrał także w osłabieniach. Nie dość, że nie dał się zaskoczyć w żadnym z 5, to jeszcze David Kämpf po podaniu Rielly'ego właśnie w osłabieniu trafił na 3:0. Czech w drugim meczu z rzędu zdobył gola w osłabieniu. Tak samo było w poniedziałek w starciu z ekipą Seattle Kraken. Auston Matthews wydłużył do 9 swoją serię gier ze zdobytym punktem otwierając wynik już w 21. sekundzie, a także asystował. Z kolei Michael Bunting ustalił wynik przerywając serię 17 gier bez zdobycia gola. Bramkarz gospodarzy Jack Campbell obronił 45 z 46 strzałów, czyli najwięcej w tym sezonie. Pokonał go jedynie Jewgienij Małkin.
Podopieczni Sheldona Keefe'a odnieśli już 7. zwycięstwo z rzędu we własnej hali. W dywizji atlantyckiej pozostają na 3. miejscu. Penguins przerwali serię 4 wygranych, ale utrzymali prowadzenie w dywizji metropolitalnej. Na koncie mają nadal 70 punktów.
Skrót meczu:
Przegrał także drugi obok Penguins zespół ze stanu Pensylwania, Philadelphia Flyers, który u siebie uległ 3:5 Washington Capitals. Garnet Hathaway w 58. i 59. minucie strzelił 2 gole dla gości, które zmieniły wynik z 2:3 na 4:3. Gracz "Stołecznych" do tego zaliczył asystę. Z golem i asystą skończył mecz John Carlson, Michal Kempný trafił pierwszy raz w tym sezonie, a swoją bramkę zdobył też znajdujący się w dobrej strzeleckiej dyspozycji Joe Snively. Hathaway gola wyrównującego na 3:3 zdobył szczęśliwie, bo krążek wystrzelony przez Carlsona trafił w niego i zmienił tor lotu, by wpaść do bramki. Capitals zajmują 4. miejsce w dywizji metropolitalnej, ale też z dużą przewagą prowadzą w klasyfikacji drużyn walczących o dwie "dzikie karty" do fazy play-off w konferencji wschodniej. Flyers notują już kolejną w tym sezonie serię porażek. Przegrali 4 mecze z rzędu i w dywizji metropolitalnej są przedostatni. Mają 39 punktów, tak jak New Jersey Devils, ale rozegrali o jedno spotkanie mniej.
Gol Washington Capitals po rykoszecie od Garneta Hathawaya:
W Nowym Jorku miejscowi Rangers po rzutach karnych ulegli 2:3 Detroit Red Wings. W 6. rundzie decydującej rozgrywki zwycięstwo dał gościom wykonujący karnego pierwszy raz w NHL Szwajcar Pius Suter. Wcześniej trafił też najskuteczniejszy debiutant tego sezonu Lucas Raymond. Z gry po raz pierwszy w tym sezonie trafił Troy Stecher, a później na listę strzelców wpisał się kapitan i ofensywny lider "Czerwonych Skrzydeł" Dylan Larkin. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak bramkarz gości Thomas Greiss, który obronił 36 strzałów z gry oraz 3 karne. Z kolei bramkarz Rangers Igor Szestiorkin interweniował skutecznie 31 razy zanim doszło do serii karnych. W tym sezonie obronił dotąd 93,8 % strzałów, co jest najlepszym wynikiem ze wszystkich bramkarzy grających w przynajmniej 6 meczach. Rangers skończyli karnymi drugi mecz z rzędu. Tak samo było również we wtorek w starciu z Boston Bruins. Mika Zibanejad wykonał swoją próbę w identyczny sposób jak wtedy i znów trafił, ale był jedynym skutecznym strzelcem w swoim zespole. Ekipa z Nowego Jorku zajmuje 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. Red Wings są na 5. w atlantyckiej, a także na 3. w klasyfikacji "dzikiej karty" do fazy play-off w konferencji wschodniej.
Efektowny rzut karny Miki Zibanejada:
Wreszcie wygrał ligowy outsider Montréal Canadiens. "Habs" pokonali u siebie St. Louis Blues 3:2 po dogrywce i przerwali koszmarną serię 10 porażek. Akurat przeciwko drużynie z St. Louis swoje pierwsze trenerskie zwycięstwo odniósł Martin St. Louis - absolutny trenerski "żółtodziób", który w ubiegłym tygodniu zastąpił jako szkoleniowiec Canadiens Dominique'a Ducharme'a, ale swoją kadencję zaczął od 3 porażek. 2 gole dla gospodarzy, w tym zwycięskiego, zdobył Cole Caufield, a na listę strzelców w swoim 500. meczu w NHL wpisał się Paul Byron. Caufield doprowadził do dogrywki trafiając na 10 sekund przed końcem trzeciej tercji. Od objęcia drużyny przez St. Louisa strzelił 4 gole w 4 meczach. U Ducharme'a w tym sezonie trafił raz na 30 spotkań. Zespół z Montrealu ma 25 punktów i pozostaje ostatni nie tylko w swojej dywizji atlantyckiej, ale także w całej lidze. Blues są na 3. pozycji w dywizji centralnej.
W meczu dwóch słabeuszy znajdujących się bezpośrednio przed Canadiens w ich grupie Ottawa Senators pokonali na wyjeździe Buffalo Sabres 3:1. "Senatorowie" pierwsi stracili gola i przegrali pierwszą tercję, ale zdołali odwrócić losy meczu. Zwycięskiego gola strzelił wracający do gry po dwumeczowym zawieszeniu za faul na Jacku Ahcanie z Boston Bruins Austin Watson. To jego pierwsze trafienie na wagę zwycięstwa od 3 października 2019 roku, gdy jeszcze był graczem Nashville Predators. Dla zwycięzców strzelali też Zach Sanford i Brady Tkachuk, a Anton Forsberg obronił 23 z 24 strzałów pod nieobecność kontuzjowanego Matta Murraya. Watson już w 3. minucie pierwszego meczu po zawieszeniu musiał stoczyć pojedynek na pięści, w którym przyjął kilka ciosów od Johna Haydena. Obie drużyny zamieniły się miejscami w tabeli dywizji atlantyckiej. Senators awansowali na 6., spychając Sabres na 7. Jedni i drudzy mają 40 punktów, ale zespół ze stolicy Kanady jest wyżej, ponieważ rozegrał o 2 mecze mniej.
Bójka Johna Haydena z Austinem Watsonem:
New York Islanders przerwali serię 3 porażek wygrywając u siebie 4:1 z Boston Bruins. Pierwszą tercję przegrali 0:1, ale później strzelali już tylko oni. Mathew Barzal, Noah Dobson i Brock Nelson zaliczyli po bramce i asyście, a gola zdobył także Jean-Gabriel Pageau. 26 z 27 strzałów graczy Bruins obronił Ilja Sorokin. "Wyspiarzom" bardzo trudno będzie w tym sezonie włączyć się do walki o miejsce premiowane awansem do play-off. Do pozycji, która taki awans daje tracą obecnie 16 punktów, a w dywizji metropolitalnej zajmują 6. miejsce. To właśnie Bruins są zespołem znajdującym się obecnie na ostatniej dającej prawo gry o Puchar Stanleya pozycji w konferencji wschodniej. W dywizji atlantyckiej są na miejscu 4., ale oprócz tego są wiceliderami klasyfikacji "dzikiej karty" na Wschodzie.
W niezłej formie jest drużyna Winnipeg Jets, która pokonała u siebie Seattle Kraken 5:3, choć w pierwszej tercji przegrywała 0:2. Najskuteczniejszy gracz "Odrzutowców" Kyle Connor i ich kapitan Blake Wheeler zaliczyli po golu i asyście, obrońca Josh Morrissey zdobył bramkę zwycięską, a na listę strzelców wpisali się też Dominic Toninato i Pierre-Luc Dubois. Toninato zaczął odrabianie strat strzelając gola w osłabieniu. Nie trafił za to do bramki Mark Scheifele, który zakończył serię 5 meczów ze zdobytym golem. Drużyna z Winnipeg wygrała 4 z ostatnich 6 spotkań, ale w tabeli nadal jest poza strefą play-off. Zajmuje 6. miejsce w dywizji centralnej i 5. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Do pozycji dającej awans na koniec sezonu zasadniczego traci 3 punkty. Kraken z 36 punktami zamyka tabelę dywizji Pacyfiku.
Columbus Blue Jackets wygrali szalony mecz w Chicago z miejscowymi Blackhawks 7:4, a bohaterem wieczoru był Patrik Laine. Fin poprowadził gości do zwycięstwa swoim 9. hat trickiem w NHL. Strzelił m.in. gola zwycięskiego. Boone Jenner zaliczył bramkę i 2 asysty, po bramce i asyście uzyskali Jegor Czinachow i Max Domi, a trafił też Oliver Bjorkstrand. Laine punktował w 8. meczu z rzędu, przekroczył granicę 300 punktów w NHL i zanotował hat trick po raz pierwszy w barwach Blue Jackets. Poprzednich 8 ustrzelił jako gracz Winnipeg Jets. Zespół z Columbus zajmuje 5. miejsce w dywizji metropolitalnej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Do pozycji dającej awans do fazy play-off traci obecnie 9 punktów. Blackhawks są na przedostatnim, 7. miejscu w dywizji centralnej, a także na 8. w rankingu "dzikiej karty" na Zachodzie.
Również 7 goli strzelił tej nocy zespół Edmonton Oilers, który pokonał u siebie 7:3 bezpośredniego rywala w walce o play-offy Anaheim Ducks. "Nafciarze" przegrywali już 0:2 i przegrali pierwszą tercję, ale odwrócili losy rywalizacji w drugiej odsłonie wygranej 3:0. Leon Draisaitl strzelił 2 gole i z 35 trafieniami znów jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców, po bramce i asyście zanotowali Warren Foegele, Zach Hyman, Evander Kane i Derek Ryan, trafił też Jesse Puljujärvi, a Connor McDavid asystował 2 razy. Draisaitl i McDavid z 68 punktami przewodzą indywidualnemu rankingowi punktowemu NHL. Oilers wygrali na razie wszystkie 4 mecze pod wodzą Jaya Woodcrofta, który w ubiegłym tygodniu objął drużynę po zwolnieniu Dave'a Tippetta. Do wczoraj oba zespoły miały tyle samo punktów. Teraz ten z Edmonton odskoczył na 2 "oczka". W dywizji Pacyfiku zajmuje premiowane automatycznie awansem do play-off 3. miejsce. "Kaczory" po 4 porażkach z rzędu są na 5. miejscu w tej dywizji, w której przegrywają z czwartymi Los Angeles Kings z powodu większej liczby rozegranych meczów. W klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej są na 3. pozycji. W ich składzie zabrakło kontuzjowanego kapitana Ryana Getzlafa.
Vancouver Canucks po dogrywce wygrali w San Jose z miejscowymi Canucks 5:4. J.T. Miller już po raz 3. w tym sezonie dał swojej drużynie zwycięstwo w dogrywce. Żaden gracz NHL nie ma na koncie więcej takich trafień. Miller w 4 poprzednich sezonach łącznie zdobył 3 bramki w dodatkowej części gry. Ostatniej nocy zanotował też asystę. Także z golem i asystą mecz skończył wracający do gry po spowodowanej przez protokół COVID-19 trzymeczowej przerwie obrońca Canucks Quinn Hughes, a na liście strzelców pojawiły się też nazwiska: Brocka Boesera, Conora Garlanda i Juho Lammikko. Podopieczni Bruce'a Boudreau zajmują 6. miejsce w dywizji Pacyfiku i w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Do miejsca dającego prawo gry w play-offach tracą 3 punkty. Sharks co prawda uratowali punkt golem zdobytym przez Aleksandra Barabanowa na 0,6 s. przed końcem trzeciej tercji, ale ponieśli już 5. porażkę z rzędu. W tabeli dywizji Pacyfiku zajmują przedostatnie, 7. miejsce.
Komentarze