NHL: Kreider i Szestiorkin poprowadzili Rangers do awansu [WIDEO]
45 interwencji bramkarza i 2 gole najlepszego strzelca - to wszystko pomogło New York Rangers odnieść 3. zwycięstwo z rzędu i awansować w tabeli dywizji metropolitalnej NHL.
Drużyna z Nowego Jorku na wyjeździe pokonała tej nocy Winnipeg Jets 4:1. Kolejne 2 bramki do swojego strzeleckiego dorobku w tym sezonie dołożył rozgrywający życiowy sezon Chris Kreider. Amerykanin po 56 meczach ma na koncie już 38 goli i jest wiceliderem ligowej klasyfikacji strzelców. Już po raz 19. w tym sezonie trafił podczas gry w przewadze, co jest najlepszym wynikiem w NHL. Najefektowniejsza była jednak akcja, po której zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Uruchomił znakomite przyspieszenie, wyprzedził obrońcę rywali Nate'a Schmidta, dopadł do krążka odbitego od bandy po podaniu Miki Zibanejada i nie dał szans Connorowi Hellebuyckowi. Kreider ma 53 punkty i już teraz wyrównał swój najlepszy wynik w karierze w NHL. Jednocześnie nigdy dotąd nie strzelił 38 goli w jednych rozgrywkach.
Gol Chrisa Kreidera po znakomitym przyspieszeniu:
Bramkę i asystę dla Rangers zanotował obrońca Jacob Trouba, który występował w Jets przez 6 sezonów w latach 2013-19, a trafił też Barclay Goodrow. Zwycięstwa nie byłoby jednak bez znakomitej postawy między słupkami Igora Szestiorkina. Rosjanin obronił 45 z 46 strzałów drużyny z Winnipeg. 26-latek jest wśród wszystkich bramkarzy NHL, którzy rozegrali przynajmniej 8 meczów, najlepszy pod względem skuteczności obron (94,2 %) oraz średniej wpuszczonych goli na mecz (1,93). W Winnipeg pokonał go jedynie Nikolaj Ehlers. Szestiorkin wygrał w swojej karierze w NHL wszystkie 10 dotychczasowych meczów, w których obronił przynajmniej 40 strzałów.
Po 3 zwycięstwach z rzędu drużyna z Nowego Jorku z 77 punktami awansowała na 2. miejsce w dywizji metropolitalnej. Wyprzedziła w jej tabeli Pittsburgh Penguins, którzy zdobyli dotąd tyle samo punktów, ale rozegrali o jedno spotkanie więcej. Jets mają 58 "oczek" i zajmują 6. pozycję w dywizji centralnej oraz w klasyfikacji "dzikiej karty" do fazy play-off w konferencji zachodniej. Od miejsca premiowanego awansem do rozgrywek o Puchar Stanleya dzieli ich 8 punktów.
Skrót meczu:
Los Angeles Kings na wyjeździe pokonali Buffalo Sabres 3:0. Andreas Athanasiou strzelił 2 gole, w tym zwycięskiego, wynik ustalił Dustin Brown, a Cal Petersen obronił 19 strzałów i zachował "czyste konto" po raz 2. w tym sezonie, a 3. w NHL. Do ostatniej minuty było 1:0, ale Athanasiou i Brown właśnie w ostatnich 60 sekundach dwukrotnie skierowali krążek do pustej już bramki Sabres, z której zjechał Dustin Tokarski. Athanasiou tego popołudnia przekroczył granicę 100 goli w NHL. A drużyna z Los Angeles umocniła się na 2. miejscu w klasyfikacji dywizji Pacyfiku. "Królowie" robią ostatnio kolejne kroki w kierunku pierwszego od 4 lat udziału w fazie play-off.
New Jersey Devils w trzeciej tercji meczu z St. Louis Blues stracili dwubramkowe prowadzenie, ale Dougie Hamilton dał im zwycięstwo w dogrywce. Wcześniej trafili też Ty Smith i Dawson Mercer. Dla Smitha to duże wydarzenie, bo wrócił do gry po trzech meczach, w których nie mieścił się w składzie. Mający wspólnie z P.K.'em Subbanem najwyższy kontrakt w drużynie z Newark Hamilton dopiero po raz pierwszy przesądził o jej wygranej. Latem podpisał z Devils 7-letnią umowę, która średnio rocznie da mu 9 milionów dolarów. Jego zespół opuścił ostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej i teraz jest na 7. pozycji, ale bez realnych szans na awans do play-off. Blues przegrali już 3. mecz z rzędu, ale pozostają wiceliderami dywizji centralnej.
4. zwycięstwo z rzędu odniósł zespół Dallas Stars, który na wyjeździe pokonał 6:3 Minnesota Wild. Bohaterem wieczoru był ponownie Jason Robertson, który w drugim meczu z rzędu zanotował hat trick. W piątek trzykrotnie trafił do bramki Winnipeg Jets. Były to jego pierwsze hat tricki w NHL. Ostatniej nocy wygrał prestiżowy pojedynek dwóch najlepszych debiutantów poprzedniego sezonu z Kiriłłem Kaprizowem. Rosjanin, który przed rokiem pokonał Robertsona w walce o Trofeum Caldera dla najlepszego gracza rozgrywającego pierwszy sezon w NHL, zdobył dla Wild 2 bramki. Dla Stars po golu i asyście zanotowali znacznie bardziej doświadczeni: kapitan Jamie Benn i najskuteczniejszy gracz Joe Pavelski. Z kolei Riley Tufte trafił po raz pierwszy w NHL. Ławka Wild próbowała anulować gola Pavelskiego "challenge'em", twierdząc, że doszło do niedozwolonego przeszkadzania bramkarzowi, ale po analizie wideo sędziowie podtrzymali decyzję o zaliczeniu bramki i nałożyli na gospodarzy karę za opóźnianie gry, którą Robertson zamienił na gola w przewadze. Oba zespoły mają teraz po 67 punktów. Drużyna Wild ciągle jest w dywizji centralnej wyżej i zajmuje 3. miejsce, ponieważ rozegrała mniej meczów. "Gwiazdy" w dywizji są czwarte, ale przewodzą wyścigowi po "dzikie karty" do play-off na Zachodzie.
Gol Joe Pavelskiego uznany mimo "challenge'u" Minnesota Wild:
Zespół Tampa Bay Lightning odzyskał prowadzenie w dywizji atlantyckiej dzięki wyjazdowemu zwycięstwu 6:3 nad Chicago Blackhawks. Mistrzowie NHL przegrali pierwszą tercję 0:1, ale dwie kolejne wygrali po 3:1, a na początku trzeciej strzelili 3 gole w odstępie zaledwie 32 sekund. To rekord klubu. Victor Hedman został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, w którym zdobył 2 bramki, a mecz w Chicago w ogóle należał w ataku do obrońców gości, którzy łącznie strzelili 4 gole. Michaił Siergaczow raz trafił i dwukrotnie asystował, a z pierwszą w tym sezonie bramką i z asystą swój występ zakończył Cal Foote. Na listę strzelców wpisali się też Corey Perry i Taylor Raddysh. Stojący w bramce gości Andriej Wasilewski w pierwszej tercji popisał się fantastyczną interwencją, gdy trzonkiem kija zatrzymał strzał Kirby'ego Dacha. Rosjanin jest pierwszym bramkarzem, który wygrał w tym sezonie 30 meczów, a w starciach z Blackhawks w swojej karierze odniósł komplet 12 zwycięstw. "Błyskawica" już po raz 15. w obecnych rozgrywkach wygrała mecz, w którym pierwsza straciła gola. Żaden zespół nie ma więcej takich zwycięstw. Podopieczni Jona Coopera objęli prowadzenie w dywizji atlantyckiej z 80 punktami. Blackhawks zajmują przedostatnią, 7. pozycję w dywizji centralnej.
Fantastyczna interwencja Andrieja Wasilewskiego trzonkiem kija:
Prowadzący w konferencji wschodniej zespół Carolina Hurricanes pokonał u siebie Seattle Kraken 3:2. Martin Nečas w trzeciej tercji przerwał serię 18 meczów bez trafienia i zdobył zwycięskiego gola, a przed nim dla "Huraganów" trafiali Nino Niederreiter i rozgrywający swój 500. mecz w NHL Teuvo Teräväinen. Drużyna z Raleigh dwukrotnie musiała odrabiać straty, zanim sama zdobyła zwycięską bramkę. Po raz drugi z rzędu między jej słupkami stał nominalny bramkarz numer 2 Antti Raanta. Oba mecze wygrał, bo w piątek cieszył się z kolegami z pokonania Pittsburgh Penguins. Wczoraj podopieczni Roda Brind'Amoura wykorzystali 2 z 3 gier w przewadze. Stracili także gola w jednym z trzech osłabień, ale nadal w tym elemencie ze skutecznością 88,9 % są najlepsi w NHL. 83 punkty dają im prowadzenie w dywizji metropolitalnej i całej konferencji wschodniej oraz 2. miejsce w lidze. Kraken to z 39 "oczkami" outsider dywizji Pacyfiku.
Gol Jacka Eichela zdobyty na 5,2 sekundy przed końcem meczu przesądził o zwycięstwie Vegas Golden Knights nad Ottawa Senators. Amerykanin dał swojemu zespołowi wygraną 2:1 podczas gry w przewadze. Asystował mu Jonathan Marchessault, który wcześniej sam także trafił do bramki rywali. Z kolei bramkarz "Złotych Rycerzy" Robin Lehner obronił 39 z 40 strzałów "Senatorów". Zespół z Ottawy po raz 6. w tym sezonie oddał przynajmniej 40 strzałów, ale 5 takich spotkań przegrał. Aktualnie ma za sobą 5 porażek z rzędu i zajmuje przedostatnie miejsce w dywizji atlantyckiej. Z kolei Golden Knights są na 3. pozycji w dywizji Pacyfiku. Gracze Senators tej nocy wykonali aż 57 ataków ciałem. To najwięcej takich wejść jakiejkolwiek drużyny w jednym meczu obecnego sezonu.
Dogrywka przesądziła o tym, że Anaheim Ducks pokonali u siebie San Jose Sharks 3:2. Zwycięskiego gola strzelił Rickard Rakell, który trafił w 14. sekundzie dodatkowej części spotkania. Szwed po raz pierwszy w tym sezonie dał drużynie wygraną. Wcześniej Adam Henrique strzelił gola i asystował przy trafieniu Sonny'ego Milano. W trzeciej tercji z powodu spalonego anulowany po "challenge'u" Ducks został gol Jacoba Middletona, który dałby "Rekinom" prowadzenie 3:2. Derby Kalifornii rozpoczęły się od mocnego uderzenia, bo zaraz po pierwszym rzuceniu krążka na lód pobili się Sam Carrick (Ducks) i Jeffrey Viel. Nie był to pierwszy taki przypadek z udziałem obu graczy. Dokładnie tak samo zaczęli w październiku ubiegłego roku mecz sparingowy przed sezonem. Viel miał za zadanie swoją bójką "obudzić" drużynę, która w sobotę przegrała u siebie aż 0:8 z Nashville Predators. On sam w tym meczu nie grał, ale w Anaheim trener Bob Boughner wstawił go do składu z misją specjalną. Grający bez kontuzjowanego bramkarza numer 1 Johna Gibsona zespół z Anaheim zajmuje 5. miejsce w dywizji Pacyfiku i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej ze stratą 3 punktów do pozycji dającej awans do fazy play-off. Sharks w tej samej dywizji są na przedostatnim, 7. miejscu.
Bójka Sama Carricka z Jeffreyem Vielem na początku meczu:
Detroit Red Wings wzmocnili wczoraj swoją formację obronną przejmując z listy "waivers" odesłanego tam przez Florida Panthers Fina Ollego Juoleviego, który w tym sezonie wystąpił w 10 meczach "Panter" i nie punktował. Od początku lutego grał tylko raz. Juolevi zaliczył też w obecnym sezonie 3 występy w AHL w barwach Charlotte Checkers. Uzyskał w nich jedną asystę. 23-letni obecnie zawodnik został do NHL wybrany w drafcie 2016 z bardzo wysokim numerem 5 przez Vancouver Canucks, ale na razie furory nie robi. Klub z Vancouver przed startem obecnego sezonu oddał go "Panterom" w wymianie. Do tej pory Juolevi wystąpił w 33 meczach sezonów zasadniczych NHL, strzelił 2 gole i zaliczył 1 asystę. W play-offach grał raz bez punktu.
Komentarze