NHL: "Lawina" wciąż walczy, "Błyskawica" już w finale konferencji (WIDEO)
Z nominalnym trzecim bramkarzem między słupkami Colorado Avalanche, dzięki fantastycznej pierwszej tercji, obronili się przed odpadnięciem z play-offów NHL. Jako pierwsi w finale konferencji zameldowali się za to gracze Tampa Bay Lightning.
Michael Hutchinson po raz pierwszy w swojej karierze rozpoczął między słupkami mecz w play-offach NHL, bo przed wczorajszym spotkaniem numer 5 finału konferencji zachodniej przeciwko Dallas Stars ze składu Avalanche wypadł Pavel Francouz. Nie jest do końca jasne, co dolega Czechowi, ponieważ w czasie pandemii kluby mają zakaz podawania szczegółowych informacji o zdrowiu graczy. Wcześniej drużyna z Denver straciła swojego bramkarza numer 1 Philippa Grubauera. Hutchinson obronił wczoraj 31 z 34 strzałów, a jego zespół wygrał 6:3 i w serii przegrywa już tylko 2:3.
W niedzielę w meczu numer 4 to Stars po 11 minutach prowadzili 3:0. Wczoraj Avalanche zdominowali pierwszą odsłonę jeszcze bardziej i wygrali ją aż 5:0, właściwie rozstrzygając cały mecz. 4 gole udało im się strzelić w odstępie 2 minut i 36 sekund. Jednej sekundy zabrakło do play-offowego rekordu najszybciej zdobytych 4 bramek. Za to 5 trafień w jednej tercji meczu play-off to rekord w historii klubu.
Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Szwed André Burakovsky, który także raz asystował. Po golu i asyście zaliczyli: Mikko Rantanen i prowadzący w klasyfikacji punktowej Nathan MacKinnon (23 punkty). Nazem Kadri już 5. raz w tych play-offach zdobył gola zwycięskiego i jest liderem tej ligowej klasyfikacji, a ważną, bo otwierającą wynik bramkę zdobył Pierre-Édouard Bellemare. Tylko trzech zawodników w historii strzeliło więcej zwycięskich goli w jednych play-offach niż ma obecnie Kadri. Najlepszy pod tym względem jest Brad Richards, który w 2004 roku 7 razy dawał zwycięstwa Tampa Bay Lightning.
W bramce Stars stanął wczoraj pełniący ostatnio głównie rolę rezerwowego Ben Bishop. Wpuścił jednak 4 z 19 strzałów i jeszcze w pierwszej tercji ustąpił miejsca Antonowi Chudobinowi, który dał się pokonać 2 razy na 22 uderzenia. Gole dla "Gwiazd" strzelili: Joe Pavelski, Miro Heiskanen i Jamie Benn.
Patrząc z historycznego punktu widzenia szanse "Lawiny" na awans do kolejnej rundy wzrosły z 9,3 % przy wyniku 1:3 na 21,4 %, bo tyle drużyn potrafiło dotąd wygrać serie przegrywając 2:3. Podopieczni Jareda Bednara jednak w środę w meczu numer 6 znów będą musieli bronić się przed odpadnięciem z rywalizacji.
Colorado Avalanche - Dallas Stars 6:3 (5:0, 1:2, 0:1)
Bellemare (5.), Burakovsky (12.), (39.), MacKinnon (13.), Kadri (14.), Rantanen (15.) - Pavelski (28.), Heiskanen (38.), Benn (55.)
Stan serii: 2:3. Szósty mecz w nocy ze środy na czwartek.
W finale konferencji wschodniej jest już za to zespół Tampa Bay Lightning, który w Toronto po raz czwarty pokonał Boston Bruins i w całej serii zwyciężył 4:1. Wczoraj na awans "Błyskawica" musiała trochę poczekać, bo mecz rozstrzygnął się dopiero w drugiej dogrywce. W 95. minucie spotkania zwycięstwo 3:2 dał ekipie z Florydy gol Victora Hedmana. Szwed wcześniej asystował także przy bramce Anthony'ego Cirellego, a Czech Ondřej Palát wpisał się na listę strzelców w czwartym meczu z rzędu i w ten sposób wyrównał rekord klubu w play-offach. Wcześniej nie trafi do siatki w żadnym z 9 meczów rywalizacji o Puchar Stanleya w tym sezonie.
Ekipa Lightning w tych play-offach wygrała wszystkie 4 dogrywki. Rywalizację z Bruins rozpoczęła od porażki, ale później wygrała 4 mecze z rzędu. I to, mimo że w całych play-offach gra bez swojego kapitana i jednego z ofensywnych liderów Stevena Stamkosa, a wczoraj przez większą część meczu musiała sobie radzić także bez drugiej wielkiej gwiazdy ataku, Nikity Kuczerowa. Rosjanin w pierwszej tercji został uderzony kijem w twarz przez Zdeno Chárę, za co Słowak otrzymał karę 2+2. Kuczerow grał od początku drugiej tercji, ale później udał się do szatni i już nie wrócił. Łącznie spędził na lodzie tylko nieco ponad 9 minut. Trener Jon Cooper po meczu powiedział jednak, że jest pełen nadziei, że z Rosjaninem będzie wszystko w porządku.
Dwaj wielcy rywale z dywizji atlantyckiej spotkali się na tym samym etapie rywalizacji dwa lata temu i wtedy również to podopieczni Coopera byli górą, także w stosunku 4:1. Lightning zagrają w finale konferencji wschodniej po raz 4. w ciągu ostatnich 6 lat. W tym czasie tylko raz udało im się awansować do finału Pucharu Stanleya i przegrali go w 2015 roku z Chicago Blackhawks. Ich rywalem będzie zwycięzca pary New York Islanders - Philadelphia Flyers. "Wyspiarze" prowadzą 3:1, a mecz numer 5 odbędzie się dziś w nocy.
Bruins byli najlepszym zespołem przedwcześnie zakończonego sezonu zasadniczego, ale po wznowieniu rozgrywek z kompletem porażek zajęli ostatnie miejsce w grupie decydującej o rozstawieniu, a łącznie w play-offach wygrali tylko 5 z 13 rozegranych meczów.
Tampa Bay Lightning - Boston Bruins 3:2 (0:0, 1:1, 1:1, 0:0, 1:0)
Palát (25.), Cirelli (53.), Hedman (95.) - Pastrňák (33.), Krejčí (58.)
Stan serii: 4:1. Awans Lightning.
Kontuzja Nikity Kuczerowa po faulu Zdeno Cháry
Komentarze