NHL: Lider ucieka. Kolejne zwycięstwo u siebie [WIDEO]
Zespół Boston Bruins ucieka reszcie stawki w tabeli całej NHL. Drużyna z Bostonu ostatniej nocy polskiego czasu odniosła kolejne zwycięstwo przed własną publicznością.
Podopieczni Jima Montgomery'ego we własnej hali pokonali tym razem Florida Panthers 7:3. "Niedźwiedzie" punktowały we wszystkich 19 dotychczasowych meczach u siebie w tym sezonie, a 17 z nich wygrały.
Ich kapitan Patrice Bergeron strzelił drużynie z Sunrise 2 gole i zaliczył 2 asysty. Obrońcy Brandon Carlo i Connor Clifton zanotowali po bramce i asyście, David Pastrňák, trafiając do siatki, punktował w 9. meczu z rzędu, a na liście strzelców znaleźli się też David Krejčí i Charlie Coyle. Gol Carlo był jego pierwszym w tym sezonie.
Zespół z Florydy strzelał znacznie częściej od gospodarzy (39-26), ale stojący w bramce Bruins Linus Ullmark obronił 36 strzałów. Szwed broni w tym sezonie ze skutecznością 93,7 % i średnio wpuszcza 1,89 gola na mecz. W obu tych klasyfikacjach jest najlepszy ze wszystkich bramkarzy, którzy rozegrali więcej niż 1 mecz. Jego 18 zwycięstw to również najlepszy wynik w lidze.
Ostatniej nocy jego zespół prowadził już 4:0, ale rywale odrobili w drugiej tercji 3 gole w 5 minut i 20 sekund. Pościg jednak ostatecznie się nie udał. Bramkę i asystę dla "Panter" zaliczył Sam Reinhart, który osiągnął granicę 400 punktów w sezonach zasadniczych NHL, taki sam dorobek miał Carter Verhaeghe, a trafił jeszcze Eric Staal.
Verhaeghe zdobył gola, oddając nietypowy strzał z bliska z przełożeniem kija między nogami. Początkowo sędziowie na lodzie trafienia nie zaliczyli, ale po powtórce okazało się, że interweniujący gracz gospodarzy Derek Forbort wygarnął krążek już zza linii bramkowej.
Gol Cartera Verhaeghe'ego z przełożeniem kija między nogami:
Panthers są zespołem strzelającym najczęściej w NHL (37,1 strzałów celnych na mecz), ale wygrali tylko 8 z 19 spotkań, w których uderzali częściej od rywali. Ich kanonady nie dają więc wielkiego efektu, szczególnie że w dywizji atlantyckiej podopieczni Paula Maurice'a zajmują dopiero 5. miejsce i według stanu na dziś zabrakłoby ich w fazie play-off. Z 34 punktami znajdują się w tabeli za Buffalo Sabres, którzy taki sam punktowy dorobek osiągnęli rozgrywając o jeden mecz mniej.
Bruins są zaś na czele ligi. Ich 52 "oczka" to o 7 więcej niż ma drugi w ligowej tabeli zespół Vegas Golden Knights. Gdyby takie tempo punktowania gracze z Bostonu utrzymali do końca rozgrywek zasadniczych, to pobiliby ustanowiony w sezonie 1976-77 rekord 132 punktów Montréal Canadiens.
Skrót meczu:
Lider dywizji centralnej pokonał na wyjeździe ostatnią drużynę konferencji wschodniej. Dallas Stars zwyciężyli w Columbus z miejscowymi Blue Jackets 2:1. Dla gości najpierw trafił Wyatt Johnston, ich najlepszy strzelec Jason Robertson w końcówce skierował krążek do pustej bramki i przerwał passę 7 meczów bez gola, a Jake Oettinger obronił 27 z 28 strzałów rywali i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Bramkarz Stars uczcił w ten sposób jubileusz, ponieważ rozgrywał swój 100. mecz w sezonach zasadniczych NHL. Zespół z Dallas wygrał 3 z 5 meczów swojej sesji wyjazdowej. Dywizji centralnej przewodzi z 44 punktami, ale zajmujący w niej 2. pozycję Winnipeg Jets przy 3 punktach straty mają do rozegrania o 2 mecze więcej. Z kolei Blue Jackets przegrali już 4. spotkanie z rzędu, mimo że nie otrzymali w nim ani jednej kary. Tabele dywizji metropolitalnej i całej konferencji wschodniej zamykają z 22 punktami.
Washington Capitals przegrali u siebie pierwszą tercję z Detroit Red Wings 0:2, po odrobieniu dwubramkowej straty znów przegrywali, tym razem 2:3, ale ostatecznie wygrali 4:3 po dogrywce. Zwycięskiego gola dla "Stołecznych" strzelił na 22 sekundy przed upływem planowych 5 minut w dodatkowej części spotkania Dmitrij Orłow, wcześniej 2 bramki i asystę zanotował Nic Dowd, a gola i asystę Erik Gustafsson. Dowd, który opuścił poprzedni mecz z powodu kontuzji, wczoraj oba swoje gole zdobył w odstępie 11 sekund. Drużyna z Waszyngtonu wygrała 7 z ostatnich 8 meczów, ale ciągle jest dopiero na 6. miejscu w dywizji metropolitalnej. Ma tyle samo punktów, co New York Islanders, ale znajduje się w tabeli za "Wyspiarzami", ponieważ rozegrała o jedno spotkanie więcej. Z kolei Red Wings ponieśli już 6. kolejną porażkę. Również są na 6. pozycji, ale w dywizji atlantyckiej.
Także dogrywka rozstrzygnęła mecz w Nashville. Predators przerwali tam serię 6 porażek, pokonując Edmonton Oilers 4:3. Gospodarze w trzech tercjach trzykrotnie prowadzili, a rywale za każdym razem odpowiadali golem, ale trafienie wracającego do gry po czteromeczowej przerwie spowodowanej kontuzją Alexandre'a Carriera rozstrzygnęło mecz na korzyść "Drapieżników". Wcześniej bramki zdobywali: obrońcy Mattias Ekholm i Jordan Gross oraz napastnik Matt Duchene. Drużyna z Nashville co prawda nie obroniła 2 z 3 osłabień, ale nie przeszkodziło jej to w zwycięstwie. Sama przerwała serię 6 meczów bez gola w przewadze i 8 porażek z Oilers. W dywizji centralnej jest na 6. miejscu. Ekipa z Edmonton utrzymuje 4. pozycję w dywizji Pacyfiku, ale przegrała 3 ostatnie spotkania. Connor McDavid zaliczył 2 asysty i punktował w 13. meczu z rzędu. Kapitan "Nafciarzy" ma najwięcej goli (28), asyst (36) i punktów (64) w NHL w tym sezonie.
Żadnego gola z gry nie było tej nocy w Denver. Zespół Colorado Avalanche pokonał tam New York Islanders 1:0, ale dopiero po rzutach karnych. Jako jedyny karnego wykorzystał po efektownym zwodzie Evan Rodrigues. Mecz z "czystym kontem" do indywidualnych statystyk zapisali obaj rosyjscy bramkarze, którzy pojawili się na lodzie, ale tylko Aleksandr Georgijew cieszył się również ze zwycięstwa. Gracz "Lawiny" obronił 26 strzałów z gry i jednego karnego. Stojący w drugiej bramce Ilja Sorokin zatrzymał aż 46 uderzeń mistrzów NHL z gry, ale w serii karnych swojej drużyny nie uratował. Ekipa Avalanche musiała kończyć mecz bez kontuzjowanego Andrew Cogliano, który mocno uderzył w bandę i opuścił taflę, trzymając się za ramię. Obrońcy Pucharu Stanleya zajmują 4. miejsce w dywizji centralnej. Islanders są na 5. w metropolitalnej.
Piękny zwycięski rzut karny Evana Rodriguesa:
Przewodzący konferencji zachodniej zespół Vegas Golden Knights przegrał u siebie z Buffalo Sabres 2:3. Decydująca była druga tercja, którą "Szable" wygrały 3:0. W trzeciej "Złoci Rycerze odrobili 2 gole, ale wyrównać im się nie udało. Pierwsze w tym sezonie trafienie obrońcy Lawrence'a Piluta okazało się być zwycięskim, a wcześniej Pilut asystował także przy golu Jeffa Skinnera. Swoją 26. bramkę w sezonie zdobył za to Tage Thompson, który jest wiceliderem ligowej klasyfikacji strzelców. Drużyna z Buffalo wygrała 4. mecz z rzędu, a wystarczyło jej do tego 18 celnych strzałów. Rywale strzelali aż 43 razy, ale bramkarz przyjezdnych Ukko-Pekka Luukkonen obronił 41 uderzeń, w tym rzut karny Jonathana Marchessaulta w trzeciej tercji. Wygrana pozwoliła podopiecznym Dona Granato awansować na 4. miejsce w dywizji atlantyckiej. Golden Knights przegrali już 3. kolejny mecz u siebie, ale ciągle z 45 punktami są liderami dywizji Pacyfiku i konferencji zachodniej.
Zespół Montréal Canadiens opuścił ostatnie miejsce w dywizji atlantyckiej po wyjazdowym zwycięstwie 3:2 nad Arizona Coyotes. Przesądził o nim gol zdobyty w dogrywce przez Mike'a Hoffmana. Wcześniej trafili też: Cole Caufield i były gracz "Kojotów" Christian Dvorak, a Sam Montembeault obronił 37 z 39 strzałów rywali. Dvorak spędził w Coyotes 5 pierwszych sezonów w NHL, nim we wrześniu ubiegłego roku został oddany w wymianie do Montrealu. Drużyna "Habs" zaczęła serię 7 meczów wyjazdowych. W tym roku już do własnej hali nie wróci. Przerwała za to passę 3 porażek i teraz jest w dywizji atlantyckiej na przedostatnim, 7. miejscu. Taką samą pozycję w dywizji centralnej zajmuje zespół Coyotes.
Jordan Kyrou poprowadził St. Louis Blues do wyjazdowego zwycięstwa. Napastnik zespołu ze stanu Missouri zanotował swój pierwszy hat trick w NHL i dołożył asystę, a Blues pokonali Vancouver Canucks 5:1. Robert Thomas zdobył bramkę i raz asystował, trafił też Nathan Walker, a Jordan Binnington obronił 33 z 34 strzałów gospodarzy. Blues wykorzystali 2 ze swoich 3 przewag i obronili wszystkie 4 osłabienia. Nie wiadomo do końca, w jakim stanie zdrowia Kyrou zakończył swój świetny mecz, bo w końcówce udał się do szatni po ostrym wejściu Kyle'a Burroughsa i po spotkaniu nie mógł rozmawiać z dziennikarzami, ponieważ zajmowali się nim lekarze. Blues wygrali 4 mecze z rzędu. Są na 5. miejscu w dywizji centralnej. Canucks zajmują 6. w dywizji Pacyfiku.
Komentarze