NHL: Owieczkin stracił równowagę, mistrz znów gorszy od lidera (WIDEO)
Gradem strzałów zarzucili bramkę najlepszej drużyny tego sezonu NHL Tampa Bay Lightning gracze mistrza ligi Washington Capitals. Nie potrafili jednak powstrzymać rywali przed wykorzystywaniem przewag, a w decydującej akcji Aleksandr Owieczkin upadł na lód i pozwolił rywalom zdobyć zwycięskiego gola.
Hitem środy w najlepszej lidze świata było już drugie w tym tygodniu starcie Capitals z Lightning, czyli dwóch najlepszych drużyn konferencji wschodniej w poprzednim sezonie, a jednocześnie aktualnych mistrzów NHL z zespołem, który już zapewnił sobie triumf w obecnych rozgrywkach zasadniczych. W sobotę w Tampie gospodarze dość łatwo wygrali 6:3. Tym razem w Waszyngtonie kibice obejrzeli prawdziwą wymianę ciosów kończoną dogrywką, ale znów lepsi okazali się gracze "Błyskawicy".
I to, mimo że Capitals oddali na ich bramkę, w której stał Andriej Wasilewski, dwa razy więcej strzałów od rywali. Rosjanin ustanowił rekord kariery broniąc 54 uderzenia, ale 4 kolejne wpadły do siatki. Lightning odpowiedzieli jednak 5 golami i wygrali 5:4.
Po pierwszej tercji wydawało się, że gospodarze mają sytuację pod kontrolą. Prowadzili 1:0 po golu Larsa Ellera, a w celnych strzałach było 15-5 dla nich. Podopieczni Todda Reirdena chyba jednak zapomnieli, że grają z najlepszym także w przewagach zespołem NHL. Jeśli tak było, to rywale przypomnieli im o tym boleśnie. W 2. minucie drugiej tercji Nikita Kuczerow doprowadził do remisu wykorzystując przewagę po karze jeszcze z końcówki pierwszej odsłony dla Toma Wilsona, a już niespełna minutę później Lightning prowadzili. Znów po golu w liczebniejszym składzie. Owieczkin uderzył łokciem w głowę Ryana McDonagha, a goście potrzebowali zaledwie 4 sekund na wykorzystanie przewagi. Po wygranym wznowieniu krążek przejął Steven Stamkos, który pokonał Bradena Holtby'ego. W 27. minucie Anthony Cirelli dość szczęśliwie podwyższył na 3:1, gdy po jego zagraniu wzdłuż linii bramkowej krążek odbił się od nogi obrońcy Capitals Johna Carlsona i wpadł do bramki.
"Stołeczni" zdołali w drugiej tercji doprowadzić do remisu po bramkach Carla Hagelina i T.J.'a Oshie'ego w przewadze, ale następnie karę otrzymał Dmitrij Orłow i znów to Lightning zdobyli gola grając 5 na 4 w polu. Fantastyczne szybkie rozegranie krążka wykończył ponownie Kuczerow. Z prowadzeniem 4:3 zespół Jona Coopera dotrwał aż do ostatniej minuty trzeciej tercji. Wtedy Wasilewskiego pokonał jednak jego rodak Jewgienij Kuzniecow, który strzelił swojego 100. gola w NHL i doprowadził do dogrywki.
A w niej decydujący okazał się upadek Owieczkina. Kapitan gospodarzy wprowadził krążek do tercji ataku, ale zatrzymał się z nim na tyle gwałtownie, że stracił równowagę, co pozwoliło rywalom wyprowadzić kontrę. Victor Hedman przed Holtbym zamarkował podanie, przełożył krążek na backhand i trafił do siatki, po raz drugi z rzędu rozstrzygając o zwycięstwie swojego zespołu.
Owieczkin, który dzień wcześniej w meczu z New Jersey Devils po raz pierwszy w tym sezonie nie spróbował oddać ani jednego strzału na bramkę, tym razem aż 11 razy strzelał celnie. To z kolei jego najwyższy wynik w obecnych rozgrywkach. To on więc był liderem ostrzału bramki Wasilewskiego, choć sam bramki nie zdobył, a mecz skończył tylko z jedną asystą. - Nie ma wątpliwości, kto był dziś naszym MVP - powiedział po meczu o Wasilewskim trener gości. - Absolutnie nie powinniśmy dopuścić do tego, żeby oni mieli aż tyle okazji strzeleckich. Cooper mógł być jednak zadowolony z gry w przewagach, bo jego zespół wykorzystał wszystkie 3. W całym sezonie ma skuteczność 29,3 %. Sam zaś obronił 5 z 6 gier w osłabieniu.
Lightning, którzy wygrali szósty mecz z rzędu, mają już 118 punktów i 57 zwycięstw. Potrzebują jeszcze 5 wygranych w 8 pozostałych spotkaniach, by wyrównać rekord sezonu zasadniczego, należący od 23 lat do Detroit Red Wings. A Nikita Kuczerow prowadzi w klasyfikacji punktowej ligi, mając na koncie 119 punktów. Coraz bliżej mu do najlepszego wyniku w XXI wieku, ustanowionego w rozgrywkach 2005-06 przez Joe Thorntona, który uzbierał 125 "oczek".
Wczorajsze spotkanie było dość ostre, a podsumowaniem tego okazała się awantura z drugiej tercji ze szczególnie aktywnym udziałem Jakuba Vrány (Capitals) i Yanniego Gourde'a (Lightning). Być może wskazuje to, że w konferencji wschodniej rodzi się nowa, wielka rywalizacja tych dwóch zespołów, trochę przypominająca poziomem "złej krwi" starcia Capitals z Pittsburgh Penguins. - Widać, że powstają między nimi animozje i jakaś taka większa rywalizacja - przyznał po spotkaniu trener Reirden. - Dla naszych chłopaków to są fajne mecze do grania.
Gdyby obie drużyny trafiły na siebie w play-offach, to przy ich obecnych dorobkach mogłoby się to zdarzyć dopiero w finale konferencji wschodniej, podobnie jak w ubiegłym sezonie, gdy "Stołeczni" po drodze do Pucharu Stanleya wygrali z "Błyskawicą" w siedmiu meczach. Obecnie mają na koncie 94 punkty i prowadzą w dywizji metropolitalnej z trzema "oczkami" przewagi nad New York Islanders, którzy jednak rozegrali o jeden mecz mniej.
Washington Capitals - Tampa Bay Lightning 4:5 (1:0, 2:4, 1:0, 0:1)
1:0 Eller - Hagelin 07:32
1:1 Kuczerow - Stamkos - Hedman 21:19 (w przewadze)
1:2 Stamkos - Miller 22:12 (w przewadze)
1:3 Cirelli - Joseph 26:45
2:3 Hagelin - Eller 30:30
3:3 Oshie - Owieczkin - Carlson 33:40 (w przewadze)
3:4 Kuczerow - Stamkos - Palát 35:01 (w przewadze)
4:4 Kuzniecow - Bäckström - Oshie 59:07 (bez bramkarza)
4:5 Hedman - Gourde 63:01
Strzały: 58-29.
Minuty kar: 15-21.
Widzów: 18 506.
Dopiero drugie zwycięstwo w ostatnich sześciu spotkaniach odniósł zespół Toronto Maple Leafs, który pokonał 4:2 znajdujących się w jeszcze głębszym "dołku" Buffalo Sabres. Auston Matthews i John Tavares zaliczyli po golu i asyście, a trafiali także Zach Hyman i Mitch Marner. Matthews osiągnął granicę 200 punktów w NHL. On i Tavares zdobyli dość kuriozalne gole. Najpierw Matthews wpisał się na listę strzelców po raz 35. w tym sezonie, gdy krążek zagrany przez Andreasa Johnssona odbił się od jego łyżwy i wpadł do bramki, a następnie Tavares dobił z bliska "gumę", która najpierw trafiła w poprzeczkę i wychodziła w pole odbita od niego samego, ale trafiła w gracza rywali Ramusa Ristolainena, by wrócić przed bramkę. W strzałach było 46-24 dla "Klonowych Liści", które pierwszy raz w historii pokonały Sabres we wszystkich meczach w sezonie. 93 punkty dają drużynie z Toronto trzecie miejsce w dywizji atlantyckiej. Ciągle jeszcze stara się ona gonić drugich Boston Bruins, mających o 4 więcej. Z kolei "Szable", które od trzech miesięcy nie zdołały wygrać dwóch meczów z rzędu, mają 71 punktów i są na szóstym miejscu w tej samej dywizji bez realnych szans na play-offy.
Przypadkowy gol strzelony łyżwą przez Austona Matthewsa
Vancouver Canucks przedłużyli swoje szanse na awans do play-offów wygrywając 7:4 z najsłabszą drużyną sezonu Ottawa Senators. Bo Horvat i Tanner Pearson strzelili po dwa gole i zaliczyli po asyście, Loui Eriksson raz trafił i trzykrotnie asystował, a swoje bramki zdobyli także: Brock Boeser i Jake Virtanen. Pearson swojego pierwszego gola strzelił zbijając z powietrza krążek wrzucony lobem do tercji ataku przez Alexa Biegę. Canucks wykorzystali dwie ze swoich trzech przewag i po raz pierwszy od 2 stycznia w jednym meczu zdobyli więcej niż jednego gola w liczebniejszym składzie. Drużyna z Vancouver w pewnym momencie wydawała się nie mieć już żadnych realnych szans na awans do play-offów, ale wygrała 3 spotkania z rzędu i obecnie ma 74 punkty. W klasyfikacji "dzikiej karty" zajmuje w konferencji zachodniej szóstą pozycję ze stratą tylko 4 "oczek" do miejsca dającego kwalifikację. Jej problemem jest jednak to, że musi wyprzedzić aż cztery zespoły i najlepiej wydłużyć zwycięską serię, podczas gdy w tym sezonie jeszcze nie udało jej się wygrać więcej niż trzy kolejne mecze. Senators z rywalizacji o play-offy odpadli już wcześniej.
Gol strzelony z powietrza przez Tannera Pearsona
Pierwsze w tym sezonie "czyste konto" zaliczył Connor Hellebuyck. Bramkarz Winnipeg Jets obronił wszystkie 29 strzałów zawodników Anaheim Ducks i pomógł swojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa 3:0. Kyle Connor strzelił dla Jets gola i zaliczył asystę, Mark Scheifele trafił na wagę zwycięstwa, a wynik ustalił Nikolaj Ehlers. Hellebuyck nie wpuścił gola w meczu NHL po raz 12. w karierze. "Odrzutowce" wcześniej w tym sezonie tylko raz wygrały do zera - 22 grudnia z Vancouver Canucks. Wtedy jednak między słupkami stał Laurent Brossoit. Po czwartym zwycięstwie z rzędu drużyna Paula Maurice'a umocniła się na prowadzeniu w dywizji centralnej. Teraz ma 92 punkty i o 3 wyprzedza drugich Nashville Predators, którzy w dodatku rozegrali o jeden mecz więcej. Ducks z 69 "oczkami" są przedostatni w konferencji zachodniej.
TABELE
Komentarze