NHL: Powrót Duchene'a, znakomita odpowiedź Avalanche (WIDEO)
Niemal dokładnie rok temu Matt Duchene odchodził z Colorado Avalanche do Ottawa Senators, zdejmowany z tafli w trakcie rozgrywania meczu. Tej nocy wrócił do Denver z obecnym zespołem i choć zagrał znakomicie, to dziś drużyna, którą bardzo chciał opuścić jest znacznie lepsza od tej, w której gra.
5 listopada ubiegłego roku Duchene nie dokończył meczu Colorado Avalanche z New York Islanders, bo w jego trakcie do skutku doszedł transfer, o który prosił od wielu miesięcy. Kanadyjczyk został zawodnikiem Ottawa Senators. Opuścił wówczas taflę, spakował się i pojechał prosto na lotnisko, skąd odleciał do stolicy Kanady. Koledzy z drużyny żegnali go wówczas dość chłodno, bo jego głośno wyrażana chęć odejścia nie wpływała na atmosferę w szatni najlepiej. Tej nocy zagrał w Denver razem z "Senatorami" po raz pierwszy od tamtego czasu. I strzelił dwa gole, ale to nie on cieszył się ze zwycięstwa.
Duchene najpierw w 11. minucie podwyższył na 2:0 zmieniając przed bramką tor lotu krążka po strzale Cody'ego Ceciego. Wcześniej prowadzenie dał gościom Ryan Dzingel. A gdy Samuel Girard strzelił swojego pierwszego gola w NHL na 1:2, to Duchene odpowiedział już po 12 sekundach i podwyższył na 3:1. Po obu golach kibice w hali Pepsi Center buczeli na niego głośno, choć gdy został przedstawiony w jednej z przerw, to buczenie mieszało się jeszcze z dość głośnymi brawami. Przy wyniku 3:1 wydawało się, że to on tego wieczora może się śmiać ostatni. Ale wtedy nastąpił wielki powrót "Lawiny". Jeszcze w 35. minucie Mikko Rantanen po świetnym rozegraniu przewagi strzelił gola kontaktowego. A trzecia tercja to już prawdziwy popis Avalanche.
Już po jej 60 sekundach, w kolejnej przewadze, bardzo szczęśliwie wyrównał Carl Söderberg. Szwed przejeżdżając obok bramki chciał podać do znajdującego się przed nią Matta Nieto, ale trafił w łyżwę bramkarza Senators Craiga Andersona, od której krążek się odbił i przekroczył linię bramkową. Później Gabriel Landeskog po szybkiej akcji z Rantanenem trafił pod poprzeczkę i po raz pierwszy w meczu dał gospodarzom prowadzenie, a w kolejnych minutach swoje bramki dołożyli: Nathan MacKinnon oraz Nieto i ostatecznie Avalanche wygrali 6:3.
To był kolejny znakomity występ pierwszego ataku "Avs", który łącznie zdobył 10 punktów. Całe trio Landeskog - MacKinnon - Rantanen trafiało do siatki, ten ostatni dołożył 3 asysty, a jego partnerzy z formacji po 2. Rantanen z 20 punktami objął samodzielne prowadzenie w ligowej klasyfikacji punktowej. Przy okazji wrócił na czoło ligowej listy zawodników, których punkty kosztują klub najmniej w stosunku do wysokości kontraktu. 21-latek wciąż ma bowiem kontrakt "wejściowy" do NHL i zarabia rocznie średnio niespełna 900 tys. dolarów. Po wczorajszym meczu chwalił swoich kolegów z ataku. - Za to miejsce w klasyfikacji punktowej muszę podziękować chłopakom z mojego ataku. Uwielbiam grać z tą dwójką. Zresztą cała drużyna gra teraz dobrze - powiedział. MacKinnon zajmuje w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi drugie miejsce z 18 punktami, a Landeskog ma w dorobku 15 "oczek". Wczoraj 3 asysty zaliczył z kolei obrońca Tyson Barrie.
Tak grający zespół nie tęskni zupełnie za Duchene'em, który strzelił swojej byłej drużynie gola jako ostatniej do kolekcji. Pytanie brzmi jednak czy on nie tęskni za Avalanche. Bo choć wczoraj dwukrotnie pokonał debiutującego w pierwszym składzie przed własną publicznością Philippa Grubauera, to ten rok, który spędził w Ottawie, dużo w NHL zmienił. Kanadyjski środkowy (wczoraj wygrał 8 na 11 wznowień) odchodził bowiem w listopadzie z drużyny, która kilka miesięcy wcześniej była najgorsza w lidze, do zespołu grającego we wcześniejszym sezonie w przegranym dopiero po siedmiu meczach finale konferencji wschodniej.
Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Po wczorajszym zwycięstwie Avalanche mają 16 punktów, czyli obok Nashville Predators najwięcej w NHL. A Senators w poprzednim sezonie stali się pośmiewiskiem ligi, nie tylko ze względu na słabą grę, ale także skandale, które wstrząsały klubem i szatnią. Z 9 meczów obecnych rozgrywek przegrali 5 i mają na koncie 9 punktów. Duchene wciąż ma dom w stanie Colorado i przed meczem mówił, że powrót to dla niego bardzo emocjonalne wydarzenie. Po spotkaniu przekonywał jednak, że swojej decyzji nie żałuje. - Co było, to było. Szukałem szczęścia i je znalazłem - powiedział. - Myślę, że nigdy nie cieszyłem się tak bardzo grą w hokeja i życiem osobistym. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale gra w Ottawie dała mi dużo przyjemności.
Colorado Avalanche - Ottawa Senators 6:3 (0:2, 2:1, 4:0)
0:1 Dzingel - Chabot - Tierney 02:42
0:2 Duchene - Ceci - White 10:27
1:2 Girard - Landeskog - Johnson 30:20
1:3 Duchene - White 30:32
2:3 Rantanen - MacKinnon - Barrie 34:32 (w przewadze)
3:3 Söderberg - Calvert - Barrie 41:00 (w przewadze)
4:3 Landeskog - Rantanen - Barrie 46:14
5:3 MacKinnon - Landeskog - Rantanen 48:38
6:3 Nieto - MacKinnon - Rantanen 55:33
Strzały: 37-24.
Minuty kar: 4-6.
Widzów: 16 851.
To był słodko-gorzki wieczór dla Tampa Bay Lightning. "Błyskawica" pokonała Vegas Golden Knights 3:2, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu i punktując w siódmym kolejnym spotkaniu, ale meczu nie dokończył Victor Hedman. W drugiej tercji, po czystym ataku Ryana Reavesa Szwed wpadł w bandę i opuścił taflę z kontuzją. Dziś ma nie zagrać w kolejnym meczu z Arizona Coyotes, ale według słów trenera Jona Coopera uraz nie powinien być bardzo poważny. Dla zwycięzców gole strzelali wczoraj: Tyler Johnson, Brayden Point i J.T. Miller. Przy zwycięskim golu Millera Golden Knights zgłosili challenge, który jednak nie wykazał, że wcześniej był spalony i finaliści ostatniego sezonu otrzymali karę za opóźnianie gry. To pierwsze zwycięstwo Lightning z Golden Knights. Drużyna z Tampy ma 15 punktów i prowadzi w klasyfikacji konferencji wschodniej. Nigdy w historii po pierwszych 9 spotkaniach sezonu nie miała lepszego dorobku punktowego.
Kontuzja Victora Hedmana
Dustin Byfuglien był bohaterem wieczoru w Detroit, gdzie Winnipeg Jets pokonali miejscowych Red Wings 2:1. Popularny "Big Buff" strzelił zwycięskiego gola i osiągnął granicę 500 punktów w NHL. Wcześniej wyrównanie dał gościom Kyle Connor, bo to "Czerwone Skrzydła" prowadziły 1:0. Z bardzo dobrej strony pokazali się obaj bramkarze. Laurent Brossoit, który zagrał w bramce Jets zamiast odpoczywającego Connora Hellebuycka, obronił 27 strzałów. Po drugiej stronie tafli Jimmy Howard interweniował skutecznie nawet 38 razy, ale poniósł porażkę. Red Wings wciąż nie wygrali meczu po trzech tercjach, a ogółem przegrali 9 z pierwszych 10 spotkań tych rozgrywek i z 4 punktami są ostatni w ligowej tabeli. Ich wczorajsi rywale mają 15 punktów i zajmują trzecie miejsce w dywizji centralnej. Pechowo dla nich, właśnie w tej dywizji występują dwie drużyny z najlepszym obecnie dorobkiem w NHL - Nashville Predators i Colorado Avalanche.
W ostatnim wczorajszym meczu najlepszej ligi świata Carolina Hurricanes po rzutach karnych pokonali u siebie San Jose Sharks 4:3. Karnego jako jedyny wykorzystał Brock McGinn, który w swojej karierze w NHL ma na razie w tym elemencie wspaniałą skuteczność 80 %. Warto jednak pamiętać, że strzelał tylko 5 razy. "Huraganom" w odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodził fakt, że przegrywały 0:2 i 1:3. Zanim doszło do karnych, McGinn trafił także z gry, a na listę strzelców wpisali się też: Dougie Hamilton i Teuvo Teräväinen. Asystując przy bramce tego ostatniego Sebastian Aho pobił rekord klubu od przeniesienia go do Raleigh. Fin jako pierwszy punktował we wszystkich pierwszych 10 meczach Hurricanes w sezonie. Także żaden fiński hokeista jeszcze takiej serii w NHL nie miał. W drugim kolejnym meczu obrońca "Canes" Justin Faulk popisał się fantastyczną interwencją przed pustą bramką, ratując zespół od straty gola. W poniedziałek zrobił to w spotkaniu z Red Wings, a tym razem zatrzymał Joonasa Donskoia. Jego zespół zaliczył wczoraj aż 31 odbiorów krążka. Tylko Vancouver Canucks w tym sezonie mają więcej odbiorów niż ekipa Roda Brind'Amoura, która z 13 punktami wróciła na pierwsze miejsce w dywizji metropolitalnej. Sharks zakończyli serię 3 zwycięstw, ale 12 "oczek" wciąż daje im prowadzenie w dywizji Pacyfiku.
Fantastyczna interwencja Justina Faulka
Komentarze