NHL: Szwed zakpił z "okrzyku Wikingów". Zemsta starych znajomych (WIDEO)
Trener Bill Peters przywiózł swój obecny zespół Calgary Flames do Raleigh po raz pierwszy po rezygnacji z funkcji trenera Carolina Hurricanes. I poprowadził "Płomienie" do zwycięstwa głównie dzięki hokeistom, których zabrał do Calgary ze sobą. A po meczu jeden z nich wykpił swoich dawnych kibiców.
Peters spędził w roli szkoleniowca "Huraganów" poprzednie 4 sezony, ale w żadnym nie zdołał awansować do play-offów. W kwietniu zrezygnował z posady, a już 3 dni później objął Calgary Flames, których wyciągnął w tym sezonie na szczyt konferencji zachodniej. Dziś wrócił do Raleigh po raz pierwszy jako rywal Hurricanes.
Często się mówi, że zawodnicy grający przeciwko swojemu byłemu pracodawcy mają szczególną motywację. Tym razem miał ją trener, ale także trzech jego podopiecznych, którzy wcześniej pod jego wodzą grali w Hurricanes. I to oni poprowadzili "Płomienie" do zwycięstwa. Co prawda "Canes" prowadzili 1:0 po golu Teuvo Teräväinena, ale w 8. minucie podczas gry w przewadze wyrównał pierwszy były zawodnik Hurricanes Elias Lindholm. Szwed w Kanadzie wreszcie pokazuje cały swój potencjał i gra w tym sezonie najlepszy hokej w życiu. Dzisiejszy gol był jego 23. w tym sezonie i pozwolił mu osiągnąć granicę 60 punktów. W obu przypadkach są to rekordy kariery. Hurricanes oddali go w czerwcu do Calgary w wymianie.
Z kolei z Derekiem Ryanem w ogóle nie chcieli przedłużyć wygasającego w ubiegłym roku kontraktu. Doświadczony Amerykanin jako "wolny agent" podpisał więc umowę z Flames. Dziś również tego działacze z Raleigh mogli pożałować, bo Ryan w 28. minucie po kapitalnej akcji, w której objechał bramkę, dał przyjezdnym prowadzenie. A później asystował, gdy Garnet Hathaway w osłabieniu podwyższył na 3:1. Straty zmniejszył w 39. minucie były zawodnik... Flames Dougie Hamilton, który trafił do "Huraganów" w wymianie z udziałem Lindholma, ale pościgu nie było, bo w 54. minucie goście znów odskoczyli na 2 gole.
Jak łatwo się domyślić, gospodarzy dobił... ich były zawodnik. Kolejny uczestnik wspomnianej wymiany z końca czerwca ubiegłego roku Noah Hanifin podwyższył na 4:2 strzałem z dystansu. Bramkarz rywali Petr Mrázek protestował jeszcze, że chwilę wcześniej jeden z rywali przeszkadzał mu w polu bramkowym, ale niczego od sędziów nie uzyskał. Później okazało się, że był to gol zwycięski, bo w końcówce jeszcze grającym bez bramkarza gospodarzom udało się zmniejszyć straty. Do siatki Davida Ritticha trafił Sebastian Aho, a asystowali mu... byli zawodnicy Flames: Hamilton i Micheal Ferland. Łącznie w dzisiejszym spotkaniu zawodnicy grający przeciwko swoim dawnym drużynom zdobyli 9 punktów. Flames mieli ich jednak więcej, a strzelili oni 3 z 4 goli i to goście zabrali z Raleigh 2 "oczka".
Ten jedyny gol strzelony dla Flames przez zawodnika, który nigdy nie grał w Hurricanes (Hathawaya), był już 16. w obecnym sezonie zdobytym przez zespół Billa Petersa w osłabieniu. W tej dekadzie tylko raz któryś zespół w całych rozgrywkach zdobył więcej goli w takich sytuacjach. O jednego gola więcej w mniej liczebnym składzie mieli 3 lata temu Ottawa Senators. Po meczu na stratę gola we własnej przewadze narzekał szkoleniowiec gości Rod Brind'Amour. - Naszym problemem było to, że na lodzie było za dużo miejsca, a to nie jest styl gry, jaki nam odpowiada - mówił. - Poza tym straciliśmy gola grając w przewadze, co jest absolutnie nie do zaakceptowania.
Po dzisiejszym meczu szczególnie złośliwie wobec swoich dawnych fanów zachował się Lindholm. Szwed zaczął w stronę fanów klaskać nad głową w taki sam sposób, w jaki ci mają w zwyczaju razem z zawodnikami świętować zwycięstwa u siebie - na wzór kojarzonego z kibicami piłkarskiej reprezentacji Islandii "okrzyku Wikingów". Miał to być rewanż za buczenie, z którym spotykał się w trakcie meczu. - Oni wcześniej na mnie buczeli, więc pomyślałem, że dobrze będzie zakończyć to w taki sposób - powiedział. Oczywiście po swoim zachowaniu dostał kolejną porcję buczenia.
73 punkty dają ekipie z Calgary pierwsze miejsce w dywizji Pacyfiku i konferencji zachodniej. Hurricanes mają 56 "oczek" i zajmują piątą pozycję w dywizji metropolitalnej. Są także trzeci w wyścigu po dwie "dzikie karty" do play-offów w konferencji wschodniej.
Carolina Hurricanes - Calgary Flames 3:4 (1:1, 1:2, 1:1)
1:0 Teräväinen - Ferland - Aho 04:03
1:1 Lindholm - Monahan - Giordano 07:58 (w przewadze)
1:2 Ryan - Mangiapane - Kylington 27:39
1:3 Hathaway - Ryan 32:34 (w osłabieniu)
2:3 Hamilton - Wallmark 38:27
2:4 Hanifin - Bennett - Neal 53:05
3:4 Aho - Ferland - Hamilton 59:05 (bez bramkarza)
Strzały: 37-32.
Minuty kar: 10-8.
Widzów: 12 621.
Tylko jeden gol padł w Waszyngtonie, gdzie Capitals ulegli Boston Bruins. Jako jedyny do siatki trafił David Krejčí, dla którego był to drugi zwycięski gol w tym sezonie, ale już 35. w NHL. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak bramkarz Bruins Tuukka Rask. Fin obronił 24 strzały. Znacznie więcej pracy miał Braden Holtby, który interweniował skutecznie aż 38 razy, ale on zjeżdżał z tafli jako pokonany. Drużyna z Bostonu ma 63 punkty, ale pozostaje na czwartym miejscu w dywizji atlantyckiej. Jednocześnie jednak przewodzi klasyfikacji zespołów walczących o dwie "dzikie karty" do play-offów w konferencji wschodniej. Tymczasem Capitals przegrali 8 z ostatnich 9 spotkań i z dorobkiem 62 punktów znów spadli na trzecie miejsce w dywizji metropolitalnej. Dzień wcześniej zyskali je bez gry, gdy swój mecz przegrali Pittsburgh Penguins. Oba zespoły mają tyle samo meczów i punktów, ale to "Pingwiny" wygrały więcej gier w regulaminowym czasie i po dogrywkach.
W Montrealu miejscowi Canadiens po dogrywce wygrali 4:3 z Edmonton Oilers. Jonathan Drouin dał im zwycięstwo po kapitalnym rajdzie przez całą taflę. Wcześniej także pięknym golem błysnął Max Domi, który włożył krążek zza bramki "Nafciarzy", padając już na lód. Obaj zaliczyli też po asyście, a na listę strzelców w zwycięskim zespole wpisali się również: Shea Weber i Jesperi Kotkaniemi. W drugiej tercji z powodu urazu gospodarze stracili Paula Byrona, który nie wrócił już do gry. Między słupki wrócił za to Carey Price, który pauzował dzień wcześniej z powodu zawieszenia za opuszczenie Meczu Gwiazd. "Habs" mają 64 punkty i zajmują trzecie miejsce w dywizji atlantyckiej. Z kolei Oilers przegrali już piąte spotkanie z rzędu, a ich 51 punktów oznacza szóstą pozycję w dywizji Pacyfiku.
Piękny gol Maxa Domiego
Komentarze