Nie strzelasz, nie wygrywasz
W spotkaniu 26 kolejki PHL GKS Katowice pokonał na własnym lodzie KH Energę Toruń 3:0. Gospodarze, jak i goście chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed meczem tych drużyn w półfinale Pucharu Polski. – Niestety ostatnimi czasy naszą zmorą jest zdobywanie bramek. Niestety jak nie strzelasz, to nie wygrywasz meczu – powiedział Patryk Kogut, napastnik „Stalowych Pierników”.
Zaczęło się świetnie dla katowiczan, którzy już w 34. sekundzie spotkania objęli prowadzenie, a autorem gola był Bartosz Fraszko.
– Pierwsza, przypadkowa bramka ustawiła mecz w pierwszej zmianie. Wiadomo trudno się gra, gdy traci się od razu bramkę. Później sądzę, iż nawiązaliśmy równorzędną walkę z rywalem, mieliśmy swoje szanse – rozpoczął Patryk Kogut, napastnik torunian. – Niestety ostatnimi czasy naszą zmorą jest zdobywanie bramek. Niestety, nie strzelasz, nie wygrywasz meczu.
W drugiej oraz trzeciej tercji GieKSa zdobyła po jednej bramce. W 37. minucie prowadzenie GieKSy podwyższył będący ostatnio w piorunującej formie Grzegorz Pasiut. W trzeciej tercji pięknym strzałem spod niebieskiej popisał się Patryk Wajda, ustalając wynik spotkania na 3:0 dla gospodarzy.
– Wydaje mi się, że ostatnimi czasy wszyscy bramkarze w lidze rozgrywają świetne spotkania. Zbyt mało strzelamy, zbyt mało gramy na bramkarzu. Nie dajemy sobie szansy by strzelić bramkę z dobitki tak zwaną brzydką bramkę, która jednak liczy się jak każda inna. Jeśli nie idzie strzelić koronkowo, trzeba to „z mięsem” wrzucić do bramki – kontynuował 30-letni skrzydłowy.
W tym sezonie napastnik KH Energii opuścił kilka spotkań przez kontuzję barku. Zapytaliśmy go, czy z jego zdrowiem wszystko jest już w porządku.
– Z barkiem już wszystko w porządku, nie była to jakaś poważna kontuzja, lecz jednak nie umiałem trzymać normalnie kija. Dobrze, iż była przerwa na kadrę, bo dzięki niej opuściłem tylko dwa spotkania – wyjaśnił Kogut.
Pod koniec grudnia tak GKS Katowice, jak i KH Energa Toruń wystąpią w Turnieju Finałowym Pucharu Polski w Bytomiu. Czy Patryk Kogut wierzy w sukces swojej drużyny?
– Chcemy się jak najlepiej pokazać, jeśli zagramy na swoim poziomie z początku sezonu, możemy dużo namieszać. Wynik 3:0 z dziś, nie jest najgorszy, choć też na pewno nie jest opytmistyczny, patrząc na naszą nieskuteczność. Nie spuszczamy jednak głów i wierzymy w nasze siły! – skomentował Kogut.
Ostatnim aspektem, który poruszyliśmy była przerwa w grze Kamila Kalinowskiego, kapitana zespołu i niewątpliwego lidera w szatni. Czy wpłynęła ona na organizacje gry?
– Zawsze kontuzja kapitana, środkowego, jest bardzo dużym ciosem. Trener musiał wprowadzić roszady, jest to dla nas zawsze minus, lecz nie możemy szukać wymówek. Nigdy nie wiadomo co komu się stanie także musimy być przygotowani na każdą okoliczność. Musimy dawać z siebie więcej – zakończył Patryk Kogut.
Komentarze