Nie tak miało być, ale się udało. Efektowny rzut karny w Trzyńcu [WIDEO]
Nie do końca tak miało wyjść, ale skutek był najważniejszy. Gracz Oceláři Trzyniec dał swojej drużynie zwycięstwo pięknym, choć szczęśliwym rzutem karnym.
Słowak Libor Hudáček rozstrzygnął wczoraj mecz czeskiej extraligi pomiędzy broniącą mistrzowskiego tytułu drużyną z Trzyńca a najlepszym w sezonie zasadniczym Dynamem Pardubice, trafiając jako jedyny w serii karnych.
Nie był to jednak karny zwyczajny.
Hudáček przed bramkarzem rywali Romanem Willem przełożył krążek między nogami i w ten sposób oddał strzał. Nie trafił jednak w "gumę" najlepiej i ta potoczyła się po prostu po lodzie. Ale okazało się, że zaskoczyło to Willa, któremu także krążek przeleciał między nogami i wpadł do bramki.
Był to jedyny skutecznie wykonany karny tego wieczoru w trzynieckiej Werk Arenie, a mistrzowie Czech zwyciężyli 4:3.
- Tak chciałem - żartował po meczu Hudáček, cytowany przez portal iSport.cz. - Nie, trochę mi krążek uciekł, ale uderzyłem to między nogami i mi się udało. Czasem tak wyjdzie. Cieszę się, że chociaż w karnych wygraliśmy.
Jego radość z triumfu była jednak przyćmiona fatalnym urazem kolegi z drużyny Jakuba Jeřábka, który doznał podczas meczu otwartego złamania nogi i musiał się poddać operacji.
- Niestety straciliśmy "Kebę" i to nas najbardziej martwi. Sam to przeżyłem 2 lata temu. Wiem, co to znaczy i niestety szybko nie wyjdzie na lód - skomentował.
Drużyna Oceláři, która zdobyła 4 ostatnie tytuły mistrza Czech, do fazy play-off przystąpi z 3. miejsca. W sezonie zasadniczym czeskiej extraligi do rozegrania pozostała już tylko jedna, jutrzejsza kolejka.
Komentarze