Hokej.net Logo
MAJ
3
MAJ
7

Ocalić wspomnienia historia Henryka Wojtynka

Ocalić wspomnienia historia Henryka Wojtynka

Pewnego razu nie przyszedł na zajęcia bramkarz i trzeba było go zastąpić. Bez wahania powiedziałem trenerowi, że to ja stanę na bramce i tak zostałem w niej przez ponad 20 lat - wspomina były bramkarz Naprzodu, reprezentacji i olimpijczyk, Henryk Wojtynek.


Niezwykle skromny, nigdy nie pchał się do pierwszego szeregu, choć umiejętnościami nie ustępował swoim starszym, bardziej znanym kolegom. Ale tacy są właśnie hokeiści rodem z Nikiszowca. - Zapewne nigdy nie byłbym reprezentantem kraju, olimpijczykiem, gdyby nie było lodowiska w Janowie, bo na pobliski Giszowiec byłoby mi za daleko. Pewnie kopałbym piłkę może na poziomie A-klasy albo nieco wyższej ligi. Jednak gdy wybudowano lodowisko to dla nas chłopców z Nikiszowca nie było innego wyboru - uśmiecha się nasz bohater, Henryk Wojtynek, bramkarz Naprzodu Janów oraz reprezentacji Polski, który w przyszły piątek będzie świętował 68. urodziny.

Harce na lodzie
Na łyżwach nauczył się jeździć na naturalnym lodowisku w Giszowcu, bo o sztucznym „Jantorze” jeszcze nie było mowy. Jak niemal wszyscy chłopcy z „Nikisza” od rana do wieczora spędzał czas na podwórku albo pobliskim boisku, ganiając za piłką.
- Pewnego razu starszy brat Norbert wziął mnie na „Torkat” i gdy zobaczyłem lód, czerwone koła bulikowe, linie niebieskie byłem zauroczony. Od tego czasu minęło prawie 60 lat, a ten widok do dziś mam przed oczami - wspomina nasz bohater.


Gdy wybudowano „Jantor” chłopcy z pobliskich domów szybko weszli w komitywę ze stróżem na obiekcie, który im otwierał lodowisko i pozwalał harcować na nim aż do krańcowego zmęczenia. - Moje pierwsze, własne łyżwy miałem dopiero w II klasie szkoły górniczej i odkupiłem je od syna instruktora ze szkolnej stolarni - przypomina sobie późniejszy reprezentant kraju.

Bramkarskie szlify
Kilku chłopaków z jednego familoka kontra drużyna z drugiego i tak tworzyły się „dzikie” drużyny, które rywalizowały „na śmierć i życie”.
- Byłem mały i chudy, ale jak wszyscy chciałem być napastnikiem. - Pewnego razu nie przyszedł na zajęcia bramkarz i trzeba było go zastąpić. Bez wahania powiedziałem trenerowi, że to ja stanę na bramce, zaś trener Paweł Langer pokiwał głową, ale chyba nie był zachwycony tym pomysłem. A mnie tak spodobało się to „fruwanie” w bramce, że zostałem w niej ponad 20 lat.
W juniorach Naprzodu, oprócz Wojtynka, stworzyła się silna paczka miejscowych chłopaków, m.in. Kulawik, Labryga, Janiszewski, Kroczek, Szeja, Graca, Maryniok, Negro, którzy sięgali po mistrzostwo oraz wicemistrzostwo Polski juniorów. Z góralami z Podhala Nowy Targ toczyli twarde boje.


- Za mecze w ramach diet dostawaliśmy czekoladę, ale nagle się to urwało i nawet nie potrafię powiedzieć dlaczego. Napisaliśmy protest do prezesa Waltera Gansińca (brat Alfred był trenerem juniorów - przyp.red.) i wszyscy się podpisaliśmy. Nie wiem dlaczego mnie i Negrę wyrzucili z drużyny. Upłynęło trochę czasu i w końcu trener Langer, który pracował na kopalni z moim bratem, przekazał mu, że mogę przychodzić na treningi z drugim zespołem juniorów. Jedno jest pewne; gdyby nie trener Langer nie byłbym hokeistą.

Z dołu na lodowisko
W 1969 r. skończył się sezon ukoronowany wicemistrzostwem Polski juniorów i utalentowany bramkarz oraz absolwent szkoły górniczej zgodnie z rodzinną tradycją podjął pracę w kopalni.
- Doskonale pamiętam, bo było to 2 czerwca 1969 r. kiedy mój kierownik na dole powiedział mi, że muszę się zgłosić do sztygara objazdowego. Cóż to mogłem przeskrobać, skoro taka kopalniana figura mnie wzywa? A sztygar Stefanek poinformował mnie, że mam się zgłosić na lodowisko i nic tu po mnie na dole w kopalni. Arnost Biderman, ówczesny trener Naprzodu, chciał mieć w składzie młodego bramkarza, bo byłbym konkurencją dla powracającego z Legii Mola oraz Brzózki. Potem Mola wyrzucił za wybryki alkoholowe, zaś Brzózka przeniósł się do Górnika Murcki, a potem bronił w Tychach. Może gdybym został w kopalni, to teraz miałbym wyższą emeryturę - śmieje się nasz bohater.

Siła Naprzodu
W latach 70. minionego stulecia Naprzód zdobył 3 tytuły wicemistrzów kraju oraz 4 brązowe medale.
- Nasza siła tkwiła w kolektywie, bo wszyscy byliśmy jedną ferajną z Nikiszowca, Giszowca, Janowa czy Szopienic, zaś spoza Katowic były tylko sporadyczne przypadki - wspomina nasz bohater. - My i Podhale to był fenomen na skalę kraju, a chłopaków z Nowego Targu było tylu, że się rozjeżdżali po innych klubach. Na pewno nie byliśmy gwiazdami, a naszą największą ambicją była rywalizacja z sąsiadem zza miedzy, Baildonem czy GKS Katowice. Myśmy walczyli do upadłego, a kończyło się na tym, że po złoto sięgało Podhale. Teraz idzie się na łatwiznę, bo sprowadza się obcokrajowców i nikt się nie przejmuje, że szkolenie młodzieży leży na łopatkach.

11 lat w reprezentacji
Konkurencja wśród bramkarzy była spora, bo oprócz „żelaznych” reprezentantów Walerego Kosyla i Andrzej Tkacza byli jeszcze Eugeniusz Walczak, Tadeusz Słowakiewicz i Henryk Wojtynek. Nasz bohater debiut w reprezentacji zaliczył podczas mistrzostw świata w 1972 r. w Bukareszcie, zastępując w reprezentacji Tkacza, który wcześniej zaliczył występy w igrzyskach olimpijskich w Sapporo.
- Debiutu i to jeszcze w takich okolicznościach trudno nie pamiętać - podkreśla Wojtynek. - Mieszkałem z nieżyjącym już Felkiem Góralczykiem, który podczas meczu z Jugosławią tak nieszczęśliwie się rzucił w stronę krążka, że zahaczył o łyżwę rywala i stracił oko. Felek leżał w szpitalu, a ja w hotelowym pokoju prałem jego koszulkę meczową z krwi. Po tym turnieju Felek nie mógł sobie znaleźć miejsca w życiu, a przecież był tak utalentowanym hokeistą.
Biało-czerwoni w Bukareszcie wygrali ówczesną grupę B i awansowali do A (8 najlepszych drużyn świata), wyprzedzając m.in. USA.

Wygrana z Finami
Podczas pamiętnych mistrzostw świata w Katowicach Wojtynek był zmiennikiem Tkacza, ale właśnie „Bocian", jak nazywali go koledzy, odegrał wiodącą rolę w meczu z ZSRR (6:4).
- Byłem członkiem tej ekipy, ale wszystkie splendory należą się Andrzejowi oraz chłopakom. Siedziałem w boksie, podobnie jak słynny Władisław Tretiak. Tylko z jednym małym wyjątkiem, bo Tretiak pojawił się na lodzie w III tercji, ale już niewiele mógł pomóc.


Każdy z reprezentacyjnych bramkarzy ma w dorobku mecz, do którego najchętniej sięga pamięcią. - W końcu doczekałem się „swojego” meczu i to podczas igrzysk olimpijskich w Lake Placid - mówi nasz bohater. - Pojechaliśmy na igrzyska razem z Pawłem Łukaszką, który potem poszedł do seminarium i został księdzem. Mnie trenerzy (Czesław Borowicz oraz Emil Nikodemowicz - przyp.red.) wystawili na mecz z Finami i mało kto przypuszczał, że na inaugurację będzie sensacja. A tymczasem wygraliśmy 5:4 i to było pierwsze zwycięstwo nad nimi od 25 lat. Szkoda tylko, że nie mogę znaleźć w sieci żadnego filmu z tego wydarzenia, bo miałbym się czym chwalić.

Pierwszy oficjalny
Mistrzostwa świata grupy B w Klagenfurcie w 1982 r. dla biało-czerwonych nie były udane, bo liczono na awans, a skończyło się na 3. miejscu. Jednak dla Wojtynka turniej zaowocował propozycją z niemieckiego II-ligowego klubu.
- Na ówczesne zarobki nie mogłem narzekać, bo przecież byliśmy prowadzeni na kopalni i na dodatek otrzymywaliśmy premie za wygrane mecze. Jednak każdy chciał wyjechać za granicę, bo robota była ta sama, ale pieniądze już zupełnie inne. Po Klagenfurcie przyjechali prezesi z Braulagen do Janowa i przedstawili ofertę prezesowi Walterowi Gansińcowi, bym przeniósł się do Niemiec. Mój czas w klubie powoli się kończył, bo trener Ladislav Kominek stawiał na Andrzeja Tuksa, a jeszcze był wchodzący do drużyny Andrzej Hanisz. Zresztą jego metody treningowe zupełnie mi nie odpowiadały, bo byłem przyzwyczajony do ciężkiej pracy, a u niego obowiązywał luz. Prezes wyraził zgodę, pojechaliśmy do PZHL, by dogadać warunki transferu i, podobno, związek dostał 20 tys. marek, ale nie wiem ile klub. Byłem pierwszym Polakiem, który oficjalnie wyjechał do Niemiec na kontrakt. Starsi koledzy wyjeżdżali do Austrii (Tkacz) czy Włoch (Ziętara), a mnie pozwolono legalnie - mówi o swoim kontrakcie Wojtynek.

źródło: Materiały prasowe


Grając w Braulgaen pojechał jeszcze na mistrzostwa świata do Tokio i po nich jego rozdział reprezentacyjny został zamknięty. Po przyjeździe do kraju pracował w kopalni „Wieczorek” oraz jako trener grup młodzieżowych, bo takie obowiązywały standardy w Naprzodzie. Po przejściu na emeryturę pojawiła się propozycja z Braulagen, by zająć się trenowaniem. Początkowo pracował z seniorami, a później 4 lata z najmłodszymi. - Lubiłem tę pracę i jak zaczynałem było 35 dzieciaków, a później ponad 130 i mieliśmy 6 drużyn. Z dziećmi miałem mistrzostwo okręgu, zaś juniorzy występowali w najwyższej klasie rozgrywkowej - podkreśla z dumą olimpijczyk z Janowa.
Szczęściu trzeba pomóc - tę maksymę często słyszymy podczas rozmów z byłymi sportowcami. - To prawda, że trzeba mieć w życiu szczęście - potwierdza nasz bohater. - Gdyby nie „Jantor”, telefon na kopalnię czy upór mojego pierwszego trenera, nie przeżyłbym wspaniałej przygody sportowej i nie doświadczył tylu pięknych chwil - mówi na zakończenie Henryk Wojtynek.

Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport


Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • rawa: Boston słupek
  • dzidzio: szalona końcówka ostro poszli
  • rawa: Bruins lepsze w pierwszej.
  • dzidzio: widać większą dojrzałość i opanowanie po stronie niedźwiadków
  • rawa: Będzie się działo w drugiej
  • dzidzio: kocurki za bardzo chcą a czasami im bardziej się chce tym mniej wychodzi
  • dzidzio: pośpiech to zły doradca
  • rawa: Maurice powinien Tarasa do lini z Barkovem i Reinhartem.
  • rawa: Zobaczymy co wymiałczą w drugiej.
  • dzidzio: no tak Rosjanie się lepiej ze sobą dogadają
  • rawa: Lorentz w końcu strzelił
  • dzidzio: ważny mecz w końcu wymaga przełamania
  • rawa: Należało by go wygrać.
  • rawa: Będziesz na jakiś meczu w Ostrawie?
  • dzidzio: do Ostravy myślę się wybrać myślę 1 albo 2 mecze
  • rawa: Jest. Sasza 2;1
  • dzidzio: wreszcie coś ruszyło
  • dzidzio: sam się wybierasz?
  • dzidzio: Do Ostravy albo Pragi
  • rawa: Ja bede ze Stanami, Niemcami i Kazachstanem. Jakbyś był na którymś z tych meczy to fajnie byłoby się spotkać. PanFan będzie też na meczu ze Stanami.
  • rawa: Będzie nas tam kilku.
  • dzidzio: Ja myślę o meczu otwarcia i może Francja
  • dzidzio: szaleć nie będę bo bilety do tanich nie należą ale można też strefe kibica zaliczyć
  • dzidzio: też jakaś opcja
  • rawa: Tanio nie jest niestety.
  • rawa: Na takie playoffy w Stanach kupisz bilet taniej. Wiadomo podróż i pobyt kosztuje.
  • rawa: Wykorzystają w końcu Kocury jakiś PP?
  • dzidzio: chyba nie tym razem
  • rawa: Ale się zagotowało w końcówce. Swayman górą.
  • dzidzio: coś im się lepiej gra w pełnych składach
  • rawa: Na 0.3 sekundy do końca drugiej Gustav Forsling 3:1
  • rawa: Podziurawili w końcu Swaymana. Dotychczas wpuszczał w playoffach nie więcej niż dwie na mecz.
  • dzidzio: kary też odegrały pośrednią rolę
  • dzidzio: pewna utrata sił tylko teraz ważna będzie koncentracja szczególnie na początku tercji
  • rawa: W końcu Miśki mają w nogach 7 meczy z Toronto. Teraz bronili 4 kary.
  • dzidzio: udanej zabawy w 3 tercji
  • dzidzio: trzeba ładować baterię na championat :)
  • rawa: Dzięki Dzidzio za wspólne oglądanie. Do zaś.
  • rawa: Eetu Luostarinen ustrzelił Misie na początku trzeciej. 4:1
  • rawa: Ullmark zmienia Swaymana w bramie.
  • rawa: W końcu w trzeciej Maurice wrzucił Tarasa do Barkova i Reinharta i od razu lepiej graja
  • rawa: Sasza Barkov 5:1 w PP. W końcu wykorzystana przewaga.
  • rawa: Ale napi.erdalanka:)
  • rawa: Montour brama w osłabieniu 6:1
  • rawa: Znowu przytulanki:)
  • rawa: Po pięciu graczy z kazdej drużyny odesłani do szatni.
  • rawa: Teraz Pastrnak z Tkachukiem naparzanka. Stary Tkachuk na trybunach szczęśliwy:)
  • rawa: Brawo Kocury!
    1;1 w serii.
  • PanFan1: Świetny mecz Kocurni, genialny dziś Barkov, pod koniec meczu myślałem że jak ta grupen-napierdzielanka będzie trwać dalej, to mecz będą musieli dograć Montgomery i Mourice 😉
  • PanFan1: ... swoją drogą puściły nerwy Misiom, Marchand po golu Montura zachował się w typowy dla siebie chamski sposób.
  • PanFan1: Kto ma ochotę na kawał rewelacyjnego hokeja dziś, proponuję obejrzeć z odtworzenia Panthers/Bruins na NHL66
  • rawa: https://m.youtube.com/watch?v=hP7-9hqbV0w&t=10s&pp=ygUQZmxvcmlkYSBwYW50aGVycw%3D%3D
  • rawa: Zajechany jestem i trzeba do roboty iść ale mecz był warty oglądania.
  • Hokejowy1964: Pastor ooooo żesz ty......nikt nigdy w życiu mnie tak nie obraził !!! Mnie wyzywasz od oświęcimskich ?! Chyba cię Bóg opuścił jak to pisałeś.....nie pisz nigdy więcej takich bzdur.....zapamiętaj to sobie raz na zawsze boroku !
  • KubaKSU: Ah ta cisza ... :)
  • uniaosw: 🇸🇪✅📝
  • KubaKSU: Kołcz czy grajek?
  • Passtor: 🤣 Hokejowy w porządku zwracam honor i sorki za złą ocenę 👍
  • Oświęcimianin_23: uniaosw, nie uwierzę póki nie zobaczę:)
  • Hokejowy1964: Pastor no to rozumiem :). Od bajtla jestem GieKSiarz więc wiesz o co chodzi 😉
  • KubaKSU: Matczak show 🤣
  • weekendhero: On ściągnął mniej zawodników z ligi niż ściągną teraz po zmianie filozofiii transferowej hahaha
  • Luque: Trzech z ligi już mamy... pora więc chyba na nowych...
  • KubaKSU: Ee tam Luq jeszcze z 3-4 pewnie będzie:D
  • zakuosw: jednak przydomek dzbany jest jak najbardziej odpowiedni. nic się nie uczą na błędach w tychach. Dla nas dobrze :)
  • Luque: Martw się tam lepiej powiatowy czy Ci tam Zupa czasem nieskiśnie... bo będzie płacz za chwilę że połowa czerwca i trenera dalej nie ma
  • Arma: Jak Unii nie uda się znaleźć trenera, myślę że bobersi są w gotowości by podjąć się tego trudnego wyzwania
  • zakuosw: nie muszę się martwić, ponieważ od kilku lat nasz zarząd działa całkiem sprawnie i wiem, że nawet jeśli nie będzie Zupy to mają nagrane inne kontakty
  • uniaosw: Brawo Zupa
  • Oświęcimianin_23: Zupaaaaaaaa
  • Luque: "Z Naszych informacji wynika..." to jeszcze nie jest podpis pod kontraktem ;)
  • Oświęcimianin_23: Rado by nie siał plotek;))))
  • kłapek: A to ci niespodzianka Damian Kapica nie porozumiał się z Podhalem a jego usługami zainteresowana jest Cracovia
  • Arma: Tymczasem prawie 3.5k na zbiórce, dziękujemy za każdą wpłatę
  • Beta: ostatnie uściski z rodziną,znajomymi,pozowanie do zdjęć ,autografy i chłopaki odjechali na MŚ
  • emeryt: Surykatka Kochana witamy w domu
  • Jamer: Nie wierzyłem, ale dobra decyzja... mam nadzieje ze będzie pracował według swoich zasad i Pani Ania będzie z Nim. Powodzenia Zupa w nowym sezonie!
  • Arma: Po transferach było widać w jaką to idzie stronę
  • Arma: a bardziej podpisach
  • Jamer: Arma: Masz rację, ale miejmy nadzieje, że nikt tej Zupy nie będzie chciał przypalić w trakcie sezonu...
  • KubaKSU: Krzemiń i Beza,to było pewne;)
  • emeryt: czyli na dzisiaj mocny znak zapytania przy Marku,Diukovie i Jakobsie...coś cisza o Uimusiu a to bardzo pewny def
  • Arma: Rozwiązanie jest proste, jak ktoś chce zmienić klub to niech to zrobi i tyle. Zupa ma prowadzić zespół i reagować na grę drużyny, nic poza tym. Najwyraźniej Zupa wyczuł że można wyczyścić drużynę i to mam nadzieję zrobi, niech mu wezmą ludzi którzy chcą pracować
  • emeryt: poczatek maja,mozna jeszcze dobrze poszukac sportowo i finansowo
  • Jamer: eme: mam nadzieję, że Zupa w 100% dobierze sztab i zawodników z którymi chce pracować...
  • sethmartin: Tychy na razie zbierają a kiedy zaczną szukać?
  • KubaKSU: Podejrzewam że Zupa ma już teraz 100 %manerw pod każdym kątem, inaczej nie zostałby .
  • Oświęcimianin_23: Jamer, jeżeli mamy większy budżet to zapewne będzie miał większy komfort:)
  • Luque: Seth po co się męczyć... Póki co nie widać szeroko wytężonej pracy Jarosława w porozumieniu z trenerem... Oby się nie okazało że będą same odgrzewane kotlety...
  • szop: kłapek to bylo do przewidzenia a licytowanie sie o Damiana mija sie z celem bardzo duzo kontuzji lapie a kontrakt trzeba placic czy gra czy nie
  • Luque: Kluby się chyba też zabezpieczają przed tym jak chłop nie gra
  • szop: niby jak Luq?
  • kłapek: Oto mi chodziło że wrócił rok temu bo nikt nie chciał kontuzjowanego tylko u nas się ucieszyli że wrócił
  • Jamer: Oswiecimianin_23: Na pewno tak i nowi zawodnicy podniosą jakość ( oczywiście lód zweryfikuje ) zależy mi na dobrej atmosferze wew klubu... Lina Zarząd - Trener - Sztab - Zawodnicy...
  • szop: ja uwazam ze Damian to swietny gracz jak gra ale niestety czesciej go nie ma wiec jak woli do Krakowa to trzeba to uszanowac
  • Luque: A no pewnie zależy od zapisów umowy i pewnie jakieś ubezpieczenie zdrowotne musi być, oni nie są na umowie o pracę...
  • szop: ale ubezpieczenie gracz bierze do kieszeni w razie kontuzji a klub placi mu jeszcze kontrakt
  • narut: Tipsport extraliga
    @telhcz
    Své zástupce na mistrovství světa bude mít #TELH také v reprezentaci Polska! 🇵🇱🙌
  • sethmartin: Sam Jarosław niewiele wymyśli wszak debiutuje na tym dość przecież eksponowanym i wymagającym (wiedzy,rozeznania, układów?) stanowisku. Oby mu się udało!! Ale do sukcesu daleko.
  • hubal: najwyżej założy szuły i pomoże na lodzie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe