Olimpijczycy z Nowego Targu alarmują. „Polski hokej umiera”
Wczoraj w Centrum Olimpijskim w Warszawie odbyła się konferencja prasowa Nowotarskiego Klubu Olimpijczyka. Byli reprezentanci Polski zgodnie stwierdzili, że nasz rodzimy hokej nigdy nie był w tak trudnej sytuacji.
– Z Warszawy zawsze lepiej słychać, a my przyjechaliśmy tutaj po to, by zaalarmować, że polski hokej znajduje się obecnie nad przepaścią, z której może się już nie wydostać. Doprowadziła do tego polityka ostatnio działających prezesów – powiedział Czesław Borowicz, prezes NKO.
Nie od dziś wiemy, że sytuacja finansowa PZHL jest bardzo trudna. Od dłuższego czasu mówi się, że zadłużenie hokejowej centrali sięga kilkunastu milionów złotych, ale próżno szukać jakichkolwiek informacji o wynikach audytu, który był przeprowadzony, by podsumować feralne rządy Piotra Hałasika i Dawida Chwałki.
– Włodarze nie gospodarowali pieniędzmi tak, jak należy – ocenił Gabriel Samolej, trzykrotny olimpijczyk, a obecnie ekspert TVP Sport.
– Związek praktycznie nie istnieje, bo ma ogromne zobowiązania. Zaczęły się one od kadencji prezesa Hałasika, swoje dołożył też prezes Chwałka. Obaj byli hokejowymi Dyzmami. Fantastycznie mówili, potrafili przekabacić kluby i doszli do władzy – podkreślił Czesław Borowicz.
Trzy aspekty
Ale kłopoty organizacyjno-finansowe to nie jedyna bolączka, która trawi tę piękną dyscyplinę sportu.
– W tym roku uciekli nam Rumunii, a wkrótce mogą to być Australijczycy. Mówiąc o problemach polskiego hokeja trzeba zwrócić uwagę na trzy aspekty. Wszystkie one mają wpływ na to, że poziom naszej kadry od dobrych kilku lat dołuje – powiedział Walenty Ziętara, jeden z najlepszych napastników w historii polskiego hokeja.
– Po pierwsze to oczywiście sprawa organizacyjna-finansowa hokejowej centrali. Po drugie sposób organizacji rozgrywek ligowych oraz przygotowań reprezentacji seniorskich i juniorskich do mistrzostw świata i w końcu po trzecie – sport młodzieżowy. Obecnie nie ma możliwości, aby wypromować najzdolniejszych zawodników w wieku od 7 do 19 lat – dodał.
Potrzeba nowych ludzi
Nowotarski Klub Olimpijczyka przekonuje, że w obecnej sytuacji najlepszą decyzją byłaby dymisja obecnych władz Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
– Jużrok temu, podczas Walnego Zjazdu Sprawozdawczego, chcieliśmy by panowie z zarządu podali się do dymisji. Niestety oni trzymają się stołków. Oni nie chcą z nami rozmawiać, dla nas nie są to wiarygodne osoby – zwrócił uwagę Gabriel Samolej.
– Bez zmiany zarządu i tych ludzi nie ma szans na żadną skuteczną reformę. Będzie to wyglądało, jak obecnie. Gdyby ci ludzie mieli honor, to sami by zrezygnowali, poddali się weryfikacji i na dodatek uczynili to bez żadnych nacisków – stwierdził z kolei Ziętara.
–Owszem, związek może mieć prezesa, który nie zna się na hokeju. Może być on dobrym biznesmenem, ale hokej powinni organizować fachowcy. Ludzie, którzy w niego grali i którzy wiedzą, jak to wszystko funkcjonuje – podkreślił 11-krotny złoty medalista z Podhalem Nowy Targ i dwukrotny olimpijczyk.
– Mariusz Czerkawski po zakończeniu kariery nie otrzymał żadnej konkretnej propozycji z Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. To jest niewykorzystanie kompetentnych osób. Takich ludzi mamy na pęczki – ocenił Czesław Borowicz.
– Źródło wysycha i trzeba zacząć działać. Dobrze się dzieje, że polskie kluby zaczynają sięgać po autorytety. Dyrektorem sportowym GKS-u Katowice został Wojtek Tkacz, Waldek Klisiak pracuje w Unii Oświęcim, a Leszek Laszkiewicz w JKH GKS-ie Jastrzębie. Takich ludzi potrzeba polskiemu hokejowi – zakończył.
Komentarze