Piątek trzynastego dniem Kisielewskiego (WIDEO)
Hokeiści PGE Orlika Opole pokonali w 10. kolejce Polskiej Hokej Ligi JKH GKS Jastrzębie 2:1 po rzutach karnych. Szczęśliwy piątek trzynastego był dla Karola Kisielewskiego, który zdobył dwie bramki w tym jako jedyny wykorzystał rzut karny.
Kilka pierwszych minut gry na Toropolu nie zapowiadało nic dobrego dla drużyny gospodarzy w tym meczu. Jastrzębianie dyktowali szybkie tempo i raz po razie ostrzeliwali bramkę Trianiczewa, który w bramce Orlika wyczyniał cuda. Zanim Opolanie wzięli się w garść, Jastrzębie mogło już spokojnie wygrywać gdyby nie rosyjski bramkarz. Po jednej z sytuacji gości, sędzia dla upewnienia się czy w zamieszaniu pod bramką gospodarzy nie padł gol, zarządził analizę wideo, ale ostatecznie wynik się nie zmienił. Nieco później, kiedy gospodarze znacznie poprawili swoją grę, kunsztem bramkarskim popisał się Tomáš Fučík, zwłaszcza podczas gry Jastrzębia w osłabieniu. Tuż pod koniec tercji sędziowie nie uznali bramki zdobytej przez PGE Orlika, gdyż padła już po gwizdku jednego z nich.
Druga tercja była dalszym ciągiem popisów obu bramkarzy. Zarówno podczas przewag Orlika jak i w grze pięciu-na-pięciu Fučík spisywał się świetnie i nie dał się pokonać. Na może nawet większą pochwałę zasługuje Aleksander Trianiczew, który bronił niesamowicie. Pod koniec tercji Radek Meidl nie wykorzystał świetnej okazji i trafił prosto w czeskiego bramkarza GKS-u.
W trzeciej tercji wreszcie zaczęły padać bramki. Jako pierwszy strzelił Karol Kisielewski w 42 minucie. Niedługo później Jastrzębie grało w liczebnej przewadze i Dominik Paś znalazł drogę do siatki strzałem pod poprzeczkę z półdystansu. Sama końcówka regulaminowego czasu gry należała do gospodarzy, ale Fučík do spółki z jastrzębskimi obrońcami nie pozwolili na zmianę wyniku i tym samym do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dalsza gra.
Pięć minut dogrywki było rozegrane przez obie drużyny raczej asekuracyjnie i żadna nie stworzyła sobie klarownych sytuacji. W rzutach karnych również popisali się przede wszystkim bramkarze. Aleksander Trianiczew nie dał się pokonać ani razu w pięciu próbach, a Fučík skapitulował tylko raz po najeździe Karola Kisielewskiego, który w obecnym sezonie jest jednym z najjaśniejszych punktów drużyny ze stolicy polskiej piosenki.
Powiedzieli po meczu:
Robert Kalaber (trener JKH GKS Jastrzębie): Dziś graliśmy konsekwentnie, na samym początku stworzyliśmy wiele okazji. Trafiliśmy w poprzeczkę, a akcję sam na sam wybronił bramkarz gospodarzy. Potem przydarzyło nam się wiele błędów i za ten jeden zdobyty punkt możemy podziękować Tomasowi Fucikowi. Gratulacje dla Orlika.
Jacek Szopiński (trener Orlika Opole): Początek był słaby w naszym wykonaniu. W nasze szeregi wkradła się niepewność. Potem zawodnicy grali na miarę swoich możliwości. Mimo, że przytrafiały się błędy. Cieszymy się ze zwycięstwa po karnych, było nam bardzo potrzebne. Myślę, że odzyskamy mentalnie wiarę w swoje umiejętności. Ja wierzę w tą drużynę, która potrafi walczyć i zostawić serce na lodzie. Teraz już przygotowujemy się do kolejnego meczu.
PGE Orlik Opole - JKH GKS Jastrzębie 2:1 po karnych
Komentarze