Play-off NHL: Hurricanes bliżej finału konferencji, Oilers już awansowali [WIDEO]
Zespół Carolina Hurricanes z żelazną konsekwencją stosuje w tegorocznej fazie play-off NHL zasadę własnej tafli. "Huragany" tej nocy grały u siebie, więc wygrały i już tylko jedno zwycięstwo dzieli je od finału konferencji wschodniej. Na Zachodzie do finału awansowali Edmonton Oilers.
Hurricanes w rywalizacji o Puchar Stanleya 2022 na wyjazdach wyłącznie przegrywają, za to u siebie wyłącznie wygrywają. Tym razem w swojej hali PNC Arena w Raleigh pokonali New York Rangers 3:1 w meczu numer 5 drugiej rundy play-off i objęli prowadzenie 3-2 w serii.
Vincent Trocheck w 13. minucie w osłabieniu strzelił gola dającego prowadzenie i choć w 18. Mika Zibanejad wyrównał w przewadze gości, to miejscowi nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Tym zwycięskim okazał się być gol Teuvo Teräväinena strzelony w 30. minucie w przewadze gospodarzy. Wynik w trzeciej tercji ustalił po kontrze Rosjanin Andriej Swiecznikow, który wygrał walkę o krążek z Adamem Foxem.
Być może losy meczu potoczyłyby się inaczej, gdyby w 25. minucie uznany został gol Ryana Strome dla Rangers, który dałby im prowadzenie 2:1. Trener gospodarzy Rod Brind'Amour zgłosił jednak "challenge", a w powtórce okazało się, że miał rację twierdząc, iż wcześniej był spalony.
Anulowany po "challenge'u" gol Ryana Strome'a:
Drużyna Hurricanes oddała dwa razy więcej strzałów od rywali (34-17). Tej nocy dopiero po raz pierwszy w tej serii wykorzystała grę w przewadze. W poprzednich 4 spotkaniach nie zamieniła na gola żadnej z 9 takich okazji.
Jak na razie wszystkie mecze rywalizacji dwóch najlepszych w sezonie zasadniczym drużyn dywizji metropolitalnej wygrali gospodarze. Tak było również w pierwszej rundzie z udziałem Hurricanes przeciwko Boston Bruins. Podopieczni Brind'Amoura mają w tych play-offach bilans 7-0 we własnej hali i 0-5 na wyjazdach.
Złą wiadomością jest dla nich to, że rywalizacja wraca teraz do Nowego Jorku, gdzie mecz numer 6 odbędzie się w sobotę. Dobrą fakt, że dzięki lepszej pozycji w sezonie zasadniczym to do nich należy przewaga własnej tafli i nawet w przypadku porażki w sobotnim spotkaniu będą serię kończyli u siebie. W historii NHL do tej pory 80,3 % drużyn rozpoczynających rywalizację we własnej hali i prowadzących 3-2 wygrywało całą serię.
Carolina Hurricanes - New York Rangers 3:1 (1:1, 1:0, 1:0)
Trocheck (13.), Teräväinen (30.), Swiecznikow (54.) - Zibanejad (18.)
Stan rywalizacji: 3-2. Szósty mecz w nocy z soboty na niedzielę w Nowym Jorku.
Skrót meczu:
Z kolei w konferencji zachodniej Edmonton Oilers na wyjeździe pokonali Calgary Flames po dogrywce 5:4 i wygrali "bitwę o Albertę" 4-1, awansując do finału konferencji po raz pierwszy od 16 lat. W 6. minucie dodatkowej części meczu decydującego gola strzelił Connor McDavid. To jego 26. punkt w tegorocznych play-offach. W klasyfikacji ich najskuteczniejszych graczy dogonił go jednak kolega z ataku Leon Draisaitl, który zaliczył aż 4 asysty. Zach Hyman raz trafił i dwukrotnie asystował, a na liście strzelców w zwycięskim zespole znaleźli się też: Evan Bouchard, Darnell Nurse i Jesse Puljujärvi.
W 55. minucie Calgary Flames mogli wyjść na prowadzenie 5:4, ale sędziowie po analizie wideo anulowali gola Blake'a Colemana, uznając, że celowo kopnął krążek do bramki.
To była szalona, ofensywna seria, w której padło aż 45 goli (średnio 9 na mecz). Dla porównania, w 5 dotychczasowych spotkaniach Hurricanes i Rangers krążek wpadał do siatki tylko 18 razy. Ekipy Oilers i Flames nie po raz pierwszy ustanowiły historyczny rekord. W meczu numer 1 "Płomienie" strzeliły w 51 sekund dwa najszybsze od rozpoczęcia spotkania gole w historii play-off NHL, a tej nocy w drugiej tercji obie ekipy zdobyły 4 bramki (po 2 każda) w odstępie zaledwie 71 sekund. To także play-offowy rekord wszech czasów.
Obaj rywale z prowincji Alberta po raz 6. spotkali się w play-off. "Nafciarze" wygrali 5 z tych 6 serii. Teraz czekają już na rywala w finale konferencji. Będzie nim zwycięzca serii pomiędzy Colorado Avalanche a St. Louis Blues. Po 5 meczach ten pierwszy zespół prowadzi 3-2, a szóste spotkanie odbędzie się dziś w nocy polskiego czasu w St. Louis. Niezależnie od przeciwnika, ekipa z Edmonton w kolejnej rundzie nie będzie miała przewagi własnej tafli.
Calgary Flames - Edmonton Oilers 4:5 (1:0, 3:4, 0:0, 0:1)
Mangiapane (11.), Backlund (26.), Gaudreau (36.), Järnkrok (36.) - Nurse (28.), Puljujärvi (30.), Hyman (35.), Bouchard (37.), McDavid (66.)
Stan rywalizacji: 1-4. Awans Oilers.
Anulowany z powodu kopnięcia krążka gol Blake'a Colemana:
Komentarze