Po kontuzji nie ma już śladu
Radosław Galant jest bliski powrotu do gry. Napastnik GKS Tychy od pewnego czasu trenuje na sucho, a już w przyszłym tygodniu powinien wyjść na lód.
– Dzisiaj mam konsultacje z laryngologiem, jutro z chirurgiem szczękowym. Mam nadzieję, że opinie lekarzy potwierdzą moją zdolność do gry – przyznał sam zainteresowany. – Po kontuzji nie ma już śladu.
Przypomnijmy, że 26-letni środkowy urazu nabawił na treningu, poprzedzającym mecz z Kazachstanem (17 grudnia 2016). Został wtedy trafiony krążkiem w twarz i prosto z lodowiska przewieziono go gdańskiego szpitala. Tam przeszedł specjalistyczne badania, jednak ich wyniki nie były zbyt optymistyczne. U zawodnika zdiagnozowano złamaną kość oczodołu, złamany nos i problemy z siatkówką. Na jego twarzy pojawiło się także kilkanaście szwów.
– Wbrew pojawiającym się informacjom - klub się ode mnie nie odwrócił. Wyciągnął do mnie pomocną dłoń, organizując fachową opiekę medyczną. Dostałem wszelkie należne mi pieniądze, a nawet premie za wygrane mecze, w których rzecz jasna nie wystąpiłem– wyjaśnił Galant.
– Póki co nie otrzymałem jeszcze żadnych pieniędzy z tytułu ubezpieczenia – dodał zawodnik.
Komentarze