Pół życia w NHL. Najstarszy zawodnik najlepszej ligi zakończył karierę
W ostatnim sezonie był najstarszym hokeistą w NHL. Spędził w tej lidze pół dotychczasowego życia. Teraz Matt Cullen oficjalnie ogłosił zakończenie kariery.
42-letni Matt Cullen ogłosił swoją decyzję za pośrednictwem strony internetowej klubu Pittsburgh Penguins, w którym występował ostatnio. W najlepszej lidze świata rozegrał aż 21 sezonów. Wystąpił w 1 516 meczach rozgrywek zasadniczych i jest pod tym względem na 19. miejscu w klasyfikacji wszech czasów, a na drugim wśród Amerykanów, za Chrisem Cheliosem. Zdobył 266 goli i zaliczył 465 asyst. W play-offach w 132 spotkaniach zdobył 58 punktów za 19 goli i 39 asyst. Trzykrotnie zdobywał Puchar Stanleya. W 2006 roku jako gracz Carolina Hurricanes, a w 2016 i 2017 w Pittsburgh Penguins. Już przed rokiem zastanawiał się nad rezygnacją z gry w hokeja. Chciał odejść jako gracz Minnesota Wild, klubu ze swojego rodzinnego stanu. Zgłosił się do niego jednak klub Penguins i zdecydował się wrócić do Pittsburgha, gdzie dwukrotnie wygrywał ligę.
- Cieszę się, że wróciłem do Pittsburgha i rozegrałem tu ten ostatni sezon. Nie zamieniłbym tego roku na nic innego - napisał dziś w liście pożegnalnym do kibiców. - To właściwe miejsce, żeby zakończyć w nim swoją karierę, biorąc pod uwagę to, co ten klub mi dał i ile dla mnie zrobił.
Cullen był w poprzednim sezonie jedynym grającym ciągle w NHL zawodnikiem urodzonym w 1976 roku. Najstarszym graczem ligi został po odejściu z niej Jaromíra Jágra. W drafcie NHL Mighty Ducks of Anaheim wybrali go z numerem 35 w 1996 roku. Ze wszystkich zawodników wybranych wówczas rozegrał najwięcej meczów, ale wyprzedzić może go jeszcze Zdeno Chára, który jest ostatnim draftowanym wtedy graczem wciąż aktywnym w NHL. Cullen swoją zawodową karierę w tej lidze zaczął w barwach "Potężnych Kaczorów", a później reprezentował barwy: Florida Panthers, Carolina Hurricanes (dwukrotnie), New York Rangers, Ottawa Senators, Minnesota Wild (dwukrotnie), Nashville Predators i Pittsburgh Penguins (dwukrotnie).
- Przez całą karierę miałem wiele pierwszych rzeczy. Pierwszą drużynę, pierwszy mecz, pierwszego gola, pierwszy puchar... Ale teraz pozostała tylko jedna część mojej historii do zapisania. Nie wiedziałem, kiedy to będzie. Nikt nie wiedział (...) Łatwo jest wiedzieć o pierwszych rzeczach - chwilach wartych świętowania. Ale o tym, które rzeczy są ostatnie nie da się wiedzieć. Ostatni wyjazd, ostatni posiłek z chłopakami, ostatni raz, gdy kibice mnie dopingują, ostatni mecz, ostatnia zmiana i ostatni raz, gdy zdejmuję swoją bluzę - mówi Cullen w specjalnym nagraniu wideo. - Zakładanie stroju drużyny NHL było zaszczytem, ale tym największym było dla mnie zawsze to, że jestem częścią życia kolegów z drużyny, trenerów, całego sztabu i kibiców.
Cullen wykorzystał okazję, by podziękować wszystkim, którzy pomogli mu w karierze. - To, czego doświadczyłem i co osiągnąłem w NHL przekroczyło wszystko, o czym kiedykolwiek mogłem marzyć - mówi. - Uczuciem, które towarzyszy mi najbardziej, gdy patrzę na swoją karierę jest wdzięczność. Nie dojdziesz tak daleko, jak ja doszedłem bez pomocy i poświęcenia tak wielu ludzi. Nic z tego nie byłoby możliwe bez mojej rodziny. Moim rodzicom, braciom, siostrze, synkom i żonie Bridget mówię: "kocham Was". Kończąc karierę patrzę na 42 lata mojego życia i tą rzeczą, którą chcę powiedzieć najbardziej jest "dziękuję".
Komentarze