Potrzebują wzmocnień
PGE Orlik Opole rzutem na taśmę wywalczył awans do grupy silniejszej, urywając punkt Unii Oświęcim. Działacze ekipy z Barlickiego chcą wzmocnić skład.
Ostatni miesiąc był dla opolan bardzo nerwowy, ale wszystko skończyło się dla nich dobrze.
– Po pierwszej rundzie wydawało się, że miejsce w grupie silniejszej jest w zasadzie pewne. Potem niestety potraciliśmy dużo punktów, doszło do zmiany trenera i ten awans był niepewny – powiedział na łamach „Nowej Trybuny Opolskiej” Dariusz Sułek, prezes Orlika.
Opolanie awans do „szóstki” mogli wywalczyć już w 21. kolejce, ale był jeden warunek–zwycięstwo z JKH GKS Jastrzębie.
– Niestety przegraliśmy, zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, bo o wszystkim miał decydować ostatni mecz z Unią w Oświęcimiu. Na szczęście chłopcy stanęli na wysokości zadania – dodał Sułek, zaznaczając przy tym, że brak awansu byłby dla drużyny wielką porażką.
Prezes opolskiego klubu zdaje sobie sprawę, że zespół trzeba wzmocnić. Trener Doug McKay ma do dyspozycji dwóch bramkarzy, siedmiu defensorów i dwunastu napastników. W ekipie z miasta polskiej piosenki nie ma już wolnych miejsc dla obcokrajowców.
– Potrzebujemy wzmocnień. Okienko transferowe zamyka się z końcem stycznia, mamy więc dużo czasu. Z zawodnikami zagranicznymi nie ma problemu, bo ich jest na rynku dużo. Żeby jednak kogoś zatrudnić, to musielibyśmy kogoś zwolnić. To jednak niewykluczone – wyjaśnił prezes ekipy z Barlickiego.
Komentarze