Prowokował swoich byłych kibiców. Klub nagrodzi fanów, którzy zwrócą jego bluzy [WIDEO]

Bójką na lodzie i karą finansową skończyło się dla zawodnika prowokowanie kibiców swojej poprzedniej drużyny po strzeleniu jej gola w meczu play-off. Teraz były klub hokeisty wynagrodzi fanów, którzy... zwrócą bluzy z jego nazwiskiem.

Niemiecki hokeista Lean Bergmann podgrzał atmosferę ćwierćfinału play-off ligi DEL pomiędzy Eisbären Berlin a Adlerem Mannheim prowokacyjnymi gestami wobec kibiców.

25-latek, który był zawodnikiem ekipy z Mannheim w dwóch poprzednich sezonach, a 11 lat temu występował w jej drużynie do lat 16, dziś gra w Eisbären i w drugim spotkaniu półfinałowym na terenie rywala zdobył gola.

Radość z trafienia na 3:2, które później okazało się być zwycięskim w wygranym przez "Niedźwiedzie Polarne" 4:2 meczu, okazał w sposób, który nie przypadł do gustu kibicom "Orłów". Pokazywał im logo obecnej drużyny, a następnie "nasłuchiwał" reakcji.

Ale nie tylko kibicom jego zachowanie się nie spodobało. Zareagował na nie bowiem gracz Adlera Leon Gawanke, który - co ciekawe - jest z kolei urodzonym berlińczykiem i wychowankiem Eisbären. Swojego rywala wyzwał na pojedynek pięściarski.

W Polsce sporo emocji wzbudziła niedawno w czwartym meczu ćwierćfinału play-off pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a GKS-em Katowice kara mniejsza za niesportowe zachowanie dla Kacpra Maciasia za jego gest w stronę kibiców sosnowieckiej drużyny.

Niemieccy sędziowie na Bergmanna nałożyli karę indywidualną 10 minut za niesportowe zachowanie, a do tego 5 minut za bójkę. Gawanke dostał 2 minuty za nadmierną ostrość w grze oraz 5 za bójkę.

Ale to nie koniec. Władze DEL ogłosiły także nałożenie na obu graczy kar finansowych w nieujawnionej wysokości, stwierdzając, że naruszyli oni przepis 75, który mówi o niesportowym zachowaniu. Bergmann zapłaci za prowokowanie fanów, a Gawanke za sprowokowanie bójki.

Tymczasem klub Adler Mannheim postanowił wykorzystać sytuację marketingowo i złożył ofertę swoim kibicom. Wszyscy, którzy ciągle mają - jak pisze klub - "bezużyteczną" bluzę Adlera z numerem 19 i nazwiskiem Bergmanna z poprzednich sezonów, mogą ją zwrócić, a w zamian otrzymają voucher o wartości 25 euro na zakupy w klubowym sklepie.

"Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. A ludzie robią błędy. My. Wy. Bez wyjątku. Błędy są częścią życia, człowiek się na nich uczy. Czasem błędy mogą być naprawione albo przynajmniej można zmniejszyć ich konsekwencje. (...) Jest nadzieja dla kibiców, którzy kiedyś w dobrej wierze nabyli bluzę Leana Bergmanna, a teraz, po pozbawionym szacunku występie naszego byłego numeru 19, głęboko żałują wielkiej utraty wartości" - pisze klub z Mannheim.

Ośmiokrotni mistrzowie Niemiec mają nawet dla kibiców propozycję, na co mogą swój voucher przeznaczyć.

- Nie denerwuj się już dłużej swoim błędem, ale wykorzystaj możliwość, by trochę zminimalizować szkodę. Mamy na przykład w ofercie modne, szykowne bluzy z numerem 9 - pisze Adler.

Z numerem 9 w jego barwach występuje Gawanke.

Na marketing czasu rzeczywistego postawił także klub z Berlina. W swoim sklepie zaoferował fanom zniżkę 20 % na... bluzy Eisbären z nazwiskiem Leana Bergmanna zakupione od środy do soboty. 

A do tego wprowadził do oferty krążki ze zdjęciem zawodnika pokazującym klubowe logo fanom z Mannheim i z wyjętym prosto ze słynnego przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy'ego z 1963 roku hasłem "Ich bin ein Berliner" ("Jestem berlińczykiem").

Na lodzie na razie przewagę ma drużyna z Berlina. Meczem numer 2, w którym doszło do opisanych incydentów, doprowadziła do remisu w serii, a wczoraj u siebie wygrała spotkanie numer 3 i prowadzi 2-1 przed niedzielnym powrotem rywalizacji do Mannheim, gdzie pewnie czeka Bergmanna gorące powitanie.