Radosław Nalewajka: Liczę, że szczyt formy przyjdzie na play-offy
Po efektownym widowisku jastrzębianie pokonali wczoraj KH Energę Toruń 7:4, a już od przyszłego tygodnia przystąpią do ćwierćfinałowych zmagań z Podhalem Nowy Targ. Radosław Nalewajka w rozmowie z nami ocenił ostateczne rozstrzygnięcia sezonu zasadniczego Polskiej Hokej Ligi.
Na ostatniej prostej hokeiści Comarch Cracovii wyprzedzili „Szarotki” i to właśnie one zmierzą się ostatecznie z hokeistami znad czeskiej granicy. Nie dojdzie więc ponownie do powtórki jastrzębsko-krakowskich zmagań, jak miało to miejsce rok i dwa lata temu.
– Myślę, że nie ma to znaczenia. Wszystkie drużyny są wyrównane; by wejść wyżej, bądź zdobyć medal trzeba wygrać z każdym. Nie ma to więc znaczenia, czy jest to Podhale czy Cracovia. Musimy wygrać i zrobimy wszystko, by tak się stało – oceniaRadosław Nalewajka.
JKH GKS Jastrzębie roztrwonił wczoraj dwubramkowe prowadzenie, a w pewnym momencie przegrywał nawet spotkanie. Miejscowi hokeiści wzięli się jednak w garść i ostatecznie wygrali 7:4. Warto dodać, że trener Róbert Kaláber dał odpocząć niektórym najbardziej eksploatowanym zawodnikom, a więc Maciejowi Urbanowiczowi, Patrikowi Nechvátalowi, Mateuszowi Brykowi czy Mārisowi Jassowi.
– Podeszliśmy do tego meczu jak do każdego innego ligowe: żeby go wygrać i zagrać na sto procent, przećwiczyć różne schematy gry w ataku, potrenować grę w obronie. Straciliśmy cztery bramki, ale mecz wypadł jak najbardziej na plus, szczególnie w ataku. Każda drużyna cieszyłaby się przecież ze strzelenia siedmiu bramek – analizuje wychowanek JKH GKS Jastrzębie.
Choć przez długi czas hokeiści znad czeskiej granicy przewodzili ligowej tabeli, ostatecznie zakończyli te rozgrywki na drugim miejscu. W 35. kolejce mieli niepowtarzalną szansę na wyprzedzenie GKS-u Tychy, nie sprostali jednak wzmocnionej zimowym zaciągiem Cracovii.
– Jest pewien niedosyt. Była naprawdę duża szansa na zdobycie pierwszego miejsca i lepsze rozstawienie przed play-offami. Teraz z tym już nic jednak nie zrobimy, zgubiliśmy po drodze pewne punkty, których zgubić nie powinniśmy. Taki jest już sport. Gdyby było za łatwo, to by to nas tak nie cieszyło. Myślę, że zabrakło nam przede wszystkim straconych punktów w Sanoku – przyznaje 27-letni napastnik jastrzębskiej ekipy.
Pozostaje więc zadać sobie pytanie, w jakiej formie znajdują się aktualnie zdobywcy tegorocznego Pucharu Polski? Wszak rozegrali oni w tym roku kilka wyśmienitych spotkań, nie uniknęli jednak potknięć z niżej notowanymi rywalami.
– Mam nadzieję, że nasz szczyt formy oraz najlepszy hokej przyjdzie dopiero na play-offy i zajdziemy w nich jak najdalej – zapewnia podopieczny trenera Róberta Kalábera.
Komentarze