Róbert Kaláber: Musimy nauczyć się wykorzystywać okazje
Reprezentacja Polski zajęła drugie miejsce w Österreich Cup. Biało-czerwoni pokonali Włochów 3:1 i przegrali z Austrią 0:1 po dogrywce. Te spotkania w rozmowie z naszym portalem podsumował Róbert Kaláber, selekcjoner naszej kadry.
HOKEJ.NET: – Jak trener ocenia spotkanie z Austrią? W praktyce jeden błąd w dogrywce przesądził o naszej porażce?
Róbert Kaláber, selekcjoner reprezentacji Polski: – Myślę, że potrzebujemy takich meczów, abyśmy weszli na wyższy poziom i byli przygotowani na nadchodzące mistrzostwa. Jestem zadowolony z postawy zawodników, bo pokazali dobrą organizację gry, dyscyplinę, poświęcenie i charakter. Martwi tylko to, że mieliśmy swoje sytuacje bramkowe, których nie zamieniliśmy na gole.
Przeciwnik wykorzystał nasz jeden błąd i nic się z tym nie da się zrobić. Błędy się zdarzają, a ten przytrafił się ze zmęczenia w dogrywce. Mogliśmy dojść do karnych, ale jestem zadowolony, że przeciwko takiemu rywalowi zagraliśmy w dobrym tempie. Chłopaki się starali i zagrali sercem. Było kilku młodych zawodników, którzy pokazali się z dobrej strony. Nie grali Kamil Górny i Mateusz Michalski, którzy mają drobne kontuzje, szansę gry dostali zatem kolejni zawodnicy. Myślę, że idziemy w dobrym kierunku i musimy dalej pracować.
Trzeba przyznać, że było kilka sytuacji po których mogła paść bramka dla reprezentacji Polski.
– Tak, były takie sytuacje. Podkreślę to jeszcze raz - było bardzo dobre tempo w tym meczu. Wiadomo, że Austria przeważała grą, bo miała częściej krążek przy kiju, ale my się dobrze broniliśmy i szukaliśmy swoich okazji. Podobnie będzie na mistrzostwach świata, bo nie będziemy mieli tylu sytuacji, co przeciwni, dlatego musimy nauczyć się wykorzystywać okazje, aby zdobywać punkty.
Jest Pan zadowolony z gry obronnej? Dwa stracone gole w dwóch meczach świadczą o dobrej postawie bramkarzy i całej drużyny w defensywie.
– Tak, jestem zadowolony. W obu spotkaniach dobrze wyglądała organizacja gry. Chłopaki pomagali sobie i grali odpowiedzialnie, ale trzeba podkreślić, że bardzo pomogli nam bramkarze. W pierwszym meczu John przytrzymał wynik i odwróciliśmy losy spotkania. Zdobyliśmy z Włochami bramki, więc nie musieliśmy się martwić do ostatniej sekundy o wynik. W meczu z Austrią było podobnie, gdyż Fučík na początku miał kilka ważnych interwencji, gdy rywal miał przewagę. W całym meczu zachowywał się bardzo dobrze. Myślę, że pokazał, że nie będzie tylko uzupełnieniem składu, ale wzmocnieniem naszej drużyny.
Te dwa mecze to chyba też spory materiał do analiz dla sztabu szkoleniowego.
– Tak, oba mecze były rozgrywane w bardzo szybkim tempie. Na pewno w pierwszym spotkaniu musiało minąć dziesięć minut, po których „głową” i swoimi decyzjami mogliśmy wejść w ten mecz, a potem zagrać dynamiczniej. Widać było, że Włosi zaczęli grać o wiele szybciej niż ma to miejsce w naszej lidze. Byli też aktywniejsi i grali agresywniej. Cieszę się, że w drugim meczu też to pokazaliśmy, choć nie strzeliliśmy bramki. Muszę jednak podkreślić, że do spotkania dostosowali się sędziowie, którzy bardzo dobrze je prowadzili. Pozwolili nam grać twardy hokej, ale myślę, że w zgodzie z doktryną fair play. Arbitrzy starali się i pomogli temu widowisku.
W dogrywce krążek stracił Krystian Dziubiński, którego rywal uderzył w plecy kijem trzymanym oburącz. Czy sędziowie nie powinni tej sytuacji odgwizdać i ukarać Austriaka?
– Nie, po prostu Krystian przeciągnął zmianę. Chciał dać spokój chłopakom i przytrzymać krążek po to, aby spokojnie wszedł nowy zawodnik, ale było w tej akcji kilka małych rzeczy, które złożyły się w duży błąd i stratę bramki. Ale taki jest hokej. Szkoda, ale mam nadzieję, że stale się uczymy i wyciągniemy wnioski.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze
Lista komentarzy
mario.kornik1971
ale, że trener mówi dobrze o sendzi