Typowy mecz "na jeden błąd"
GKS Tychy przegrał na wyjeździe z Re-Plast Unią Oświęcim 0:1 po dogrywce, ale zostawił po sobie dobre wrażenie. Widać, że pod batutą nowego trenera trójkolorowi poprawili kilka elementów.
Piąta odsłona „Świętej Wojny” nie była obfita w bramki. To był klasyczny mecz walki: zacięty i wyrównany. Taki, jakich w fazie play-off wiele.
– Dużo było gry taktycznej. Myślę, że był to typowy mecz "na jeden błąd", zresztą wynik mówi sam za siebie – wyjaśnił Bartłomiej Pociecha, obrońca GKS-u.
Tyszanie mieli kilka dogodnych sytuacji, ale Bartłomiej Jeziorski, Jean Dupuy i Filip Starzyński nie zdołali pokonać Clarke’a Saundersa, który zakończył spotkanie z 31 udanymi interwencjami i czystym kontem.
– Nie ma co rozpamiętywać niewykorzystanych sytuacji. Koncentrujemy na tym, żeby w naszej grze widoczny był progres i aby dobrze przygotować się do fazy play-off – zaznaczył 29-letni defensor.
Największy progres widoczny jest w grze w destrukcji. Dość powiedzieć, że podopieczni Andrieja Sidorienki w ostatnich pięciu meczach stracili zaledwie sześć bramek. Lepiej wygląda też sama organizacja gry.
– Mam podobne zadanie na ten temat. Niestety nie zdobyliśmy dziś bramki, a jeśli nie strzela się goli, to naprawdę trudno jest wygrać jakikolwiek mecz. Wydaje mi się, że musimy jeszcze popracować nad skutecznością, bo to nasz drugi mecz z rzędu, który kończymy z zerowym dorobkiem – ocenił wychowanek KTH Krynica.
– Jeśli poprawimy ten aspekt i będziemy strzelać więcej bramek, to będzie to na gra będzie wyglądać super. Do play-offów pozostało jeszcze trochę czasu – dodał.
Tyszanie w piątek zmierzą się na własnym lodzie z JKH GKS-em Jastrzębie, czyli sąsiadem z tabeli. W tej chwili trójkolorowi tracą do ekipy mistrza Polski sześć punktów.
Komentarze
Lista komentarzy
hubal
to prawda , że Car po wczorajszej wizycie na Ch4 poczuł się jakby ze 20 lat mu ubyło ?