Unia nie złoży broni. Dwie niewiadome Roháčka
Unia Oświęcim chce się zrehabilitować za dwie porażki poniesione w Krakowie i pokonać Comarch Cracovię na własnym lodzie. – Nie zamierzamy składać broni. W fazie play-off gra się do czterech zwycięstw – mówi Jiří Šejba, trener Unii.
Oświęcimianie mogą żałować zwłaszcza drugiego meczu. Po pierwszej tercji prowadzili 2:0, a w 30. minucie, przy stanie 2:1, karę meczu zarobił Adam Domogała. Biało-niebiescy przez pięć minut grali więc w przewadze, a po wykluczeniu Petra Šinágla mieli na lodzie o dwóch zawodników więcej. Była to świetna szansa, by podwyższyć prowadzenie, ale ekipa z grodu nad Sołą jej nie wykorzystała.
– Prawda jest taka, że o losach spotkania powinniśmy przesądzić właśnie wtedy. Nie zrobiliśmy tego, a na dodatek w trzeciej odsłonie nasi najbardziej doświadczeni zawodnicy, w swoich pierwszych dwóch zmianach, stracili dwie bramki. To był kluczowy moment starcia numer dwa – zaznaczył Jiří Šejba, trener Unii.
– Ale nie zamierzamy składać broni. To jest play-off, a w nim gra się do czterech wygranych. Mamy dobrą taktykę, ale trzeba ją konsekwentnie rywalizować. Do tego potrzebne są chłodne głowy moich zawodników i nad tym właśnie musimy najwięcej pracować – dodał.
Krakowianie przyjadą do Oświęcimia w komfortowej sytuacji. Mają zaliczkę w postaci dwóch wygranych spotkań i wszelkie podstawy do tego, by zakończyć rywalizację w Oświęcimiu.
Poprzednie dwa starcia miały wspólny mianownik. Jako pierwsi na prowadzenie wychodzili biało-niebiescy, a później "Pasy" błyskawicznie strzelały dwa lub trzy gole, którymi ustawiały mecz pod siebie.
– Nie pozwalamy Unii na wiele. Owszem, rywale mają okresy dobrej gry, ale kiedy mój zespół pokazuje swoją moc, spotkanie staje się jednostronne – podkreśla Rudolf Roháček, szkoleniowiec mistrzów Polski.
W jego głowie są jednak dwie niewiadome. Pierwszą stanowi wybór bramkarza. W pełni sił jest już Rafał Radziszewski, a zastępujący go Michael Łuba w poprzednich dwóch starciach bronił naprawdę dobrze. Drugą jest to, jak Wydział Gier i Dyscypliny odniesie się do kary meczu nałożonej na Adama Domogałę.
Nie da się ukryć, że wynik meczu numer trzy może okazać się kluczowy dla całej serii. Zwycięstwo krakowian sprawi, że oświęcimianie znajdą się nad przepaścią. Z kolei ewentualna wygrana biało-niebieskich może sprawić, że ta rywalizacja nabierze rumieńców.
Początek o godzinie 18:00.Bilety w cenie 12 zł (normalny) i 8 zł (ulgowy) będą do nabycia w kasach lodowiska od godz. 16:45.
Środowy mecz będzie miał także wymiar charytatywny.
– Oprócz aspektu sportowego chcemy też pomóc 41-letniej Agnieszce Ostrowskiej, byłej utytułowanej pływaczce Unii Oświęcim, a obecnie nauczycielce języka angielskiego w Zespole Towarzystwa Salezjańskiego. Półtora roku temu wykryto u niej nowotwór jelita grubego– informuje Paweł Kram, prezes spółki Oświęcimski Sport.
Pani Agnieszka jest już po trzech operacjach jamy brzusznej. Obecnie przerwano drugi schemat chemioterapii ze względu na progresję nowotworu. Szansą dla niej jest leczenie w Niemczech. Koszt tygodniowej kuracji wynosi ok. 15 tysięcy złotych.
W przerwach meczu organizatorzy przygotowali niespodzianki. Jedną z nich będzie tradycyjne losowanie wśród kuponów z biletów. Do wygrania m.in. bilety na mecz Polska - Włochy w ramach Mistrzostw Świata Dywizji I Grupy A, które pod koniec kwietnia odbędą się w Budapeszcie.
Komentarze