Ważne punkty dla Krynicy
Hokeiści KTH Krynica wygrali arcyważny dla siebie pojedynek z Zagłębiem. Do ostatecznego rozprawienia się z rywalem, ekipa Josefa Dobosa potrzebowała jednak dogrywki, a to oznacza, że do play-offów nadal bliżej ma drużyna z Sosnowca.
O tym, że zespół z Krynicy wybitnie Zagłębiu nie leży, wiadomo było już od dłuższego czasu. Wystarczy wspomnieć fatalny bilans bezpośrednich konfrontacji w sezonie 2010/11 (drużyna Mariusza Kiecy i Krzysztofa Podsiadły ponosiła w meczach z KTH same porażki!). Dzisiejsze spotkanie było klasycznym przykładem potwierdzającym regułę.
W niedzielne popołudnie na Stadionie Zimowym, bardziej od taktyki i techniki liczyła się skuteczność. Sosnowiczanom grało się ciężko. Przez długi czas zmuszeni byli odrabiać straty, w bramce KTH świetnie spisywał się Michał Elżbieciak, brakowało szczęścia (słupek Jarosława Kuca i poprzeczka Kamila Duszaka), a w niektórych momentach - także precyzji.
Kryniczanie na prowadzenie wychodzili w sumie trzy razy, po bramkach Mateusza Dubla, Milana Ovsaka (chwilę przed zdobyciem bramki trafił w słupek – przyp. red.) oraz Grzegorza Myjaka. Na każde z tych trafień odpowiadali jednak gospodarze. Gole dla Zagłębia padały głównie w podbramkowym zamieszaniu. W takich okolicznościach, Elżbieciaka pokonywali Łukasz Zachariasz i Tomasz Kozłowski.
– Mecz był o sześć punktów, albo i więcej. Było ciężko, bo chłopcy z Zagłębia uważnie mnie pilnowali. W całym meczu oddałem może 5-6 strzałów i miałem 2-3 dogodne sytuacje. Aby myśleć o play-offach, potrzebujemy jeszcze przynajmniej czterech zwycięstw – mówił zdobywca złotej bramki, Karel Horny.
– Ta dogrywka była zupełnie niepotrzebna. To efekt nonszalancji i braku dyscypliny z naszej strony. Prowadząc na dwie i pół minuty przed końcem różnicą jednej bramki, powinniśmy skoncentrować się tylko na obronie – komentował szkoleniowiec kryniczan, Josef Dobos.
– Ten rezultat może nie do końca jeszcze uspokaja, ale na pewno daje podstawy do optymizmu. Wywalczony dziś punkt w końcowym rozrachunku może okazać się ważny – mówił trener Zagłębia, Mariusz Kieca.
– Myślę, że powinniśmy się cieszyć ze zdobytego punktu. Spotkanie nie należało do łatwych. Trzeba pogodzić się z porażką i wyciągnąć z niej wnioski – tłumaczył golkiper sosnowieckiej ekipy, Bartłomiej Nowak.
Dodajmy, iż trenerzy obydwu drużyn nie mogli skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. Grypa rozłożyła Jarosława Dołęgę i Tomasza Dzwonka. W niekompletnym składzie zagrali też kryniczanie (zabrakło Roberta Tyczyńskiego, Macieja Szewczyka oraz Adriana Chabiora)
Wciąż nie wiadomo, kiedy na lód powróci kontuzjowany od dłuższego czasu Tobiasz Bernat. Termin poniedziałkowy zdaniem trenerów jest mało realny. Według Kiecy, przerwa może potrwać jeszcze 2-3 tygodnie.
Zagłębie Sosnowiec – KTH Krynica 3:4 po dogr. (0;1; 1:1; 2:1; 0:1)
0:1 – Dubel (Brocławik, Horowski) 14.37’
1:1 – Cychowski (Zachariasz, Kulik) 35.16’
1:2 – Ovsak (Horny, Kostecki) 39.50’ PP
2:2 – Zachariasz (Voznik, Cychowski) 44.16’ PP
2:3 – Myjak (Ovsak, Bucek) 47.33’
3:3 – T. Kozłowski (M. Kozłowski) 57.45’
3:4 – Horny (Kostecki) 60.22’
Kary: 6-8 min.
Strzały: 34-40
Sędziowali: Wolas oraz na liniach Młynarski i Cudek.
Widzów: 600
Zagłębie: Nowak – Cychowski, Kulik, Twardy, Voznik, Zachariasz, Duszak, Kuc (2), M. Kozłowski, T. Kozłowski (4), Podsiadło, Jaskólski,Banaszczak, Stokłosa, Białek, Jarnutowski
Krynica: Elżbieciak – Kasperczyk, Ovsak, Horny (2), Kostecki, Bucek, Strach, Kozak (2), Brocławik, Dubel (2), Horowski, Kurz (2), Kruczek, Cieślicki, Bryła, Zabawa, Myjak
Komentarze